Minęło kilka księżyców. Jagodowa Łapa już prawie miała 10 księżyców. Trochę urosła i nie ukrywajmy stała się trochę ładniejsza. Dzisiejszego dnia mieliśmy ćwiczyć walkę. Wstałem i poszedłem do mojej Uczennicy.
- Jagodowa Łapo dziś idź na polowanie sama. Ja dołączę do ciebie trochę puźniej. - powiedziałem.
- Dobrze Szary Błysku. - odpowiedziała kotka i udała się do wyjścia z obozu.
Wziąłem jakąś wychódzoną mysz i zjadłem ją. Nie była zbyt smaczna, ale przynajmniej się najadłem. Potem wyszedłem z obozu. Odnalazłem zapach mojej Uczennicy i poszłem jej śladem. Gdy ją zobaczyłem wskoczyłem na drzewo i śledziłem ją z góry. Po chwili zeskoczyłem z drzewa prosto na Jagodową Łapę. Kota była zdezoriętowana. Podrapałem ją trochę po grzbiecie, a ona udrapała mnie w łapę. Nie widziała co się dzieje, więc tylko to udało jej się zrobić. Obróciłem kotkę twarzą do siebie. Stałem nad nią, a ona leżała pode mną przestraszona.
- Uważaj Jagodowa Łapo. Nigdy nie wiadomo kiedy wróg zaatakuje z zaskoczenia. - powiedziałem patrząc jej w oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz