Wstałam rano na moim posłaniu. Był słoneczny poranek. Rosa
spokojne skapywała z zielonej trawy. Wolno poszłam coś zjeść. Zauważyłam, że
nie zostało zbyt dużo mięsa. Postanowiłam zapolować. Wyszłam do lasu rozglądając się za
zwierzynom. Przyśpieszyłam trochę i po chwili znalazłam się na mojej ulubionej
polanie. To tutaj trenowałam z Paprociowym Pazurem. Podniosłam głowę i
spojrzałam na słońce. Teraz jest na pewno w Klanie Gwiazd. Nie mogłam dalej się
patrzeć w świecący punkt i musiałam skulić się szybko. Przez chwilę nic nie
widziałam, jednak usłyszałam cichy szelest. Spojrzałam w stronę krzaków
rosnących z lewej. Wolno zakradłam się w tamtą stronę. Nie chciałam spłoszyć
ofiary. Przez liście zobaczyłam małą mysz. Wysunęłam pazury i przyszykowałam
się do skoku. Po chwili byłam nad ofiarą. Nie zajęło mi wiele czasu zabicie
jej. Zakopałam ją w ziemi i ruszyłam na poszukiwania następnych zdobyczy. Było
całkiem nieźle. Po małej myszce upolowałam zająca. Podczas wpychania martwego
gołębia do ziemi usłyszałam, że coś się dzieje
po prawej. Nornik uciekał przed białą kotką. Bez myślenia rzuciłam się na
mniejsze zwierzę. Przy tym trochę przeszkodziłam Jasnej Łapie. Chyba próbowała
polować z Płowym Piórem, bo wybiegł tuż po kotce w moje pole widzenia.
Postanowiłam do nich dołączyć. Dzień zszedł mi na całkiem dobrym polowaniu. Cofnęłam
się jeszcze po zakopane zwierzęta i wróciłam do obozu. Chciałam coś zrobić.
Właściwie zdałam sobie sprawę, że nie widziałam kociaków Aksamitnej Gwiazdy.
Całkowicie podekscytowana wbiegłam do żłobka. Poczułam się trochę nieswojo. Wszystkie
kociaki były dziwnie czarno-białe. Futro też było jakby zbyt duże. Uderzyłam
się o miękkie włosy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to nie kociaki.
Wpadłam na jakiegoś kota. Odrzucony przez mój rozpęd upadł na ziemię. Kto to
może być? Biało-czarny kot, który mógłby się znaleźć w żłobku, to na pewno… o
nie Dzikie Serce.
Dzikie Serce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz