piątek, 28 kwietnia 2017

Od Rudego Wichra

Wstałam rano na moim posłaniu. Był słoneczny poranek. Rosa spokojne skapywała z zielonej trawy. Wolno poszłam coś zjeść. Zauważyłam, że nie zostało zbyt dużo mięsa. Postanowiłam  zapolować. Wyszłam do lasu rozglądając się za zwierzynom. Przyśpieszyłam trochę i po chwili znalazłam się na mojej ulubionej polanie. To tutaj trenowałam z Paprociowym Pazurem. Podniosłam głowę i spojrzałam na słońce. Teraz jest na pewno w Klanie Gwiazd. Nie mogłam dalej się patrzeć w świecący punkt i musiałam skulić się szybko. Przez chwilę nic nie widziałam, jednak usłyszałam cichy szelest. Spojrzałam w stronę krzaków rosnących z lewej. Wolno zakradłam się w tamtą stronę. Nie chciałam spłoszyć ofiary. Przez liście zobaczyłam małą mysz. Wysunęłam pazury i przyszykowałam się do skoku. Po chwili byłam nad ofiarą. Nie zajęło mi wiele czasu zabicie jej. Zakopałam ją w ziemi i ruszyłam na poszukiwania następnych zdobyczy. Było całkiem nieźle. Po małej myszce upolowałam zająca. Podczas wpychania martwego gołębia do ziemi  usłyszałam, że coś się dzieje po prawej. Nornik uciekał przed białą kotką. Bez myślenia rzuciłam się na mniejsze zwierzę. Przy tym trochę przeszkodziłam Jasnej Łapie. Chyba próbowała polować z Płowym Piórem, bo wybiegł tuż po kotce w moje pole widzenia. Postanowiłam do nich dołączyć. Dzień zszedł mi na całkiem dobrym polowaniu. Cofnęłam się jeszcze po zakopane zwierzęta i wróciłam do obozu. Chciałam coś zrobić. Właściwie zdałam sobie sprawę, że nie widziałam kociaków Aksamitnej Gwiazdy. Całkowicie podekscytowana wbiegłam do żłobka. Poczułam się trochę nieswojo. Wszystkie kociaki były dziwnie czarno-białe. Futro też było jakby zbyt duże. Uderzyłam się o miękkie włosy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to nie kociaki. Wpadłam na jakiegoś kota. Odrzucony przez mój rozpęd upadł na ziemię. Kto to może być? Biało-czarny kot, który mógłby się znaleźć w żłobku, to na pewno… o nie Dzikie Serce.


Dzikie Serce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz