- Nie wiem. Nie wiem nawet jak wyglądała. - odpowiedziałem.
- Podobno była piękną trzy kolorową kotką. - powiedział Kasztanowe Kocię.
- Trzy kolorka? Więc chyba na widziałem. Pewnego dnia do klanu przynieśli jakąś Samotniczkę. Już nie żyła. - powiedziałem smutny, a po chwili dodałem - Przynieśli też czarnego kocura. Również nie żył. Oboje mięli ślady walki oraz siniaki po upadku. Bardzo możliwe, że walczyli ze sobą, a potem spadli na przykład z drzewa i umarli.
Kasztanowe Kocię spuścił głowę. Po chwili do żłobka weszli kocur i kotka.
- Musimy zabrać cię do twojego klanu. - powiedział kocur.
Spojrzałem na mojego brata.
- Chcę aby Kasztanowe Kocię szedł ze mną. - miałknąłem.
Karmicielka wstała i szepnęła coś do ucha kocurowi. Potem kot zwrócił się do nas.
- No dobrze. To chodźcie. - powiedział kocur.
Kasztanowe Kocię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz