piątek, 14 kwietnia 2017

Od Ciemnego Futerka do Wilczego Płomienia

- Dzięki - zamruczałam. - Zapewne przez kilkanaście dobrych wschodów i zachodów księżyca nie będą się tu pojawiać.
Szary kocur  był uroczy. Wróciliśmy do obozu.
***
Razem z Wilczym Płomieniem byliśmy już parą dość długo. Dażyłam kocura ogromną sympatią, a on mnie. Postanowiłam, że powiem mu to dziś wieczorem.
Nakłoniłam kocura, by przed zachodem słońca wybrać się na spacer po lesie. Najpierw jednak postanowiliśmy się posilić. Zjedliśmy po myszce ze stosunku świeżej zdobyczy. Potem, opuściliśmy obóz.
Czułam zimny śnieg pod łapkami. Stąpaliśmy powoli po nim. Szary kot mruczał coś pod nosem, choć nie za bardzo go rozumiałam. Zapewne nawet nie wiedział, gdzie go prowadzę. Ale ja dobrze wiedziałam.
Nasze drobne sylwetki zwinnie ruszały się wśród białego puchu. Ruchami niemal identycznymi.
Prychnęłam cicho, gdy płatek śniegu wpadł mi do oka. Mimo to, prowadziłam Wilczego dalej.
W końcu, byliśmy na miejscu. To tu, przy tym kamieniu wyznałam mu, że go kocham. Usiedliśmy, zupełnie jak wtedy. Kocur liznął moje ucho. Odwzajemniłam gest. Czas było mu powiedzieć.
- Wilczy Płomieniu, ja... chcę mieć z tobą kocięta.

Wilcz? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz