Wyszliśmy z obozu i udaliśmy się na tereny niczyje. Po chwili wyczuliśmy zapach naszego kociaka i Samotnika. Szybko ruszyliśmy w jego kierunku. Po chwili zobaczyłem jakąś jaskinie.
- Tam! To tam muszą się chować. - zawołałem.
Po chwili niebo zachmurzyło się i z nieba zaczęły padać małe krople deszczu. Po jakimś czasie byliśmy już przed jaskinią. Wpadliśmy do środka.
- Samotniku, oddaj nam kociaka, to nic ci nie zrobimy. - zarządał Martwa Gwiazda.
- Nie! To od dziś moje kocię. - powiedział kocur.
- Kociak należy do Klanu Półmroku.
- On należy do mnie.
Martwa Gwiazda nie odezwał się tylko dał nam znak ogonem. Ja i Czerwony Płomień szybko rzuciliśmy się na kocura. Samotnik drapną mnie koło ucha i ugryzł w łapę mojego kolegę. Walczył dzielnie, ale po chwili obróciłem go brzuchem do góry i złapałem za gardło, a tylnymi łapami drapałem go w brzuch. Po chwili kocur zaczą się wiercić. Martwa Gwiazda wziął kociaka i mrukną na nas. Puściłem kocura, który mocno krwawił z gardła i brzucha oraz innych ran.
- Przerzyje? - spytał rudy kocur.
- Tak. Ale długo nie po żyje. - zaśmiałem się zło wrogo.
Potem we trójkę wyszliśmy z jaskini pozostawiając Samotnika na pastwę losu.
Martwa Gwiazda? Bursztynowe Kocię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz