sobota, 22 kwietnia 2017

Od Wilczego Serca do Ostrego Kwiatu

- I kto ma mi tego zabronić. Nie rozumiesz czegoś, mała. Nie obchodzi mnie kodeks wojownika. I jeśli dalej będziesz stać na mojej drodze z satysfakcją go złamię.
Kotka zamilkła, zrozumiała groźbę. Nie była głupia, spostrzegła, że jestem silniejszy i mógłbym łatwo pozbawić ją życia czy okaleczyć.
- Jeśli za nic masz kodeks, to po co dusisz się w klanie? - spytała ostro, gdy już ją minąłem.
Odwróciłem głowę, posyłając jej wredny uśmiech.
-  Oznacza bezpieczeństwo.
Kotka nastroszyła się.
- Jak przywódca trzymałby takiego kota?
Roześmiałem się drwiąco.
- Posłuchaj, jak ci tam, mała...
- Nie mała, Ostry Kwiat!
Prychnąłem.
- W każdym razie. Mój przywódca wie, jaka jest moja przeszłość. Wie, że nie obchodzi mnie kodeks i zna ku temu powody. Ale dopóki trzymam się kodeksu i spełniam swoje obowiązki nie przysparzając problemów, dopóty mnie toleruje. Jestem pożytkiem dla klanu.
Rzuciwszy to, ruszyłem w dalszą drogę.

Ostry Kwiat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz