piątek, 14 kwietnia 2017

Od Ciemnego Futerka do Wilczego Płomienia

- O, cześć - wymruczałam, biorąc ze sterty świeżej zdobyczy srokę. - Zjesz ze mną? - spytałam.
Wilczy Płomień powoli pokiwał głową i wziął dla siebie niewielkiego królika. Usiadiśmy przed legowiskiem medyka, dzieląc ze sobą języki.
- Jak poszło ci polowanie? - spytałam, starając się, by mój głos brzmiał jak głos mentora, który jest ciekaw postępów swego byłego ucznia. Ale i tak było słychać nutkę... miłości?
- Słabo - mruknął. - Upolowałem tylko dwie myszy.
- Następnym razem pójdzie ci lepiej - zapewniłam, liznęłam delikatnie kocura i wróciłam do legowiska Ostrego Ciernia.
***
Od tamtych wydarzeń minęło już pół księżyca. Większość tego czasu spędzałam z Wilczym Płomieniem.
Dziś spacerowaliśmy po lesie. Kocur wydawał się być coraz mniej skrępowany moim zachowaniem i obecnością. Ja również. I choć na początku nie byłam tego pewna i się wstydziłam, już to wiedziałam - kochałam go. Nie obchodziło mnie wszystko, co przeczyło temu uczuciu. Ale ja już wiedziałam, że z Wilczym łączy mnie niezwykła więź. Zakochałam się. Tylko czy z wzajemnością?
Szliśmy przez raz, rozmawiając o sytuacji w klanie. Gdy tylko pomyślałam o kociętach  Wierzbowej Gałązki, sama zapragnęłam je mieć. Tylko czy to się uda? Najpierw powinnam znaleźć prawdziwą miłość i już ją znalazłam, ale czy Wilczy Płomień mnie kochał. O tym mogłam się dowiedzieć tylko w jeden sposób - spytać się go.
Tego odważyłam się dopiero pod koniec spaceru. Słońce już zachodziło. Usiedliśmy na kamieniu. Polizałam szarego kota, miałam to już w zwyczaju.
- Wilczy Płomieniu... - zaczęłam niepewnie. - Ja... możesz uznać mnie za idiotkę... wiem, że wszystko mówi nie, ale... ale ja cię po prostu kocham! - miauknęłam w końcu. - Tylko czy z wzajemnością? - dodałam szeptem, tak, że kocur ledwo mnie usłyszał.

Wilczy? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz