wtorek, 18 kwietnia 2017

Od Ciemnego Futerka do Wilczego Płomienia

- Chyba będę musiała przenieść się do żłobka - mruknęłam łagodnie.
Wilczy powoli pokiwał głową. Usadowiłam się wygodnie obok szarego kocura. Zamruczałam cicho i przymknęłam powieki. Powoli, bardzo polowi znużył mnie głęboki sen.
***
Rozejrzałam się po żłobku.
Następne parę księżyców spędzę tutaj, zajmując się moimi kociętami. Wybrałam już legowisko, na którym się umościłam. Położyłam głowę na łapach i zaczęłam obserwować otoczenie. Ze znudzeniem polizałam przednią łapę. Do mych uszu dochodziło pochrapywanie śpiącej Piaszczysty Błysk a także ciepły głos Wierzbowej Gałązki, nucącej coś do swoich młodych. Jakoś nie miałam na nic ochoty. Oczy same się zamykały. Zasnęłam.
***
Ranek. Podeszłam do sterty świeżej zdobyczy, biorąc dla siebie nornika. Zobaczyłam znajomą sylwetkę. Wilczy Płomień.
-Cześć - zamruczał.
- Cześć - odparłam.
-Pójdziemy na polowanie? - spytał z nadzieją.
Przecząco pokręciłam głową.
- Nie mogę.
Kocur nie odpowiedział, tylko wskazał ogonem zaciszny kąt obozu. Najwyraźniej chciał, byśmy razem zjedli śniadanie. Wzięłam nornika w pysk i poszłam za nim.

Wilczy? Wybacz, brak weny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz