Chciałem to odwlec jednak musiałem odpowiedzieć.
-Tak...-powiedziałem szeptem. Liznąłem kotkę między uszami i czekałem na jej reakcję jednak ona milczała. Wpatrywaliśmy się w świetliki, wyglądały jak poranna rosa na młodych liściach błyszcząca w słońcu. Oboje milczeliśmy. Zaczęło powoli świtać.
-Piękna noc.-powiedziałem z nadzieją że się odezwie i dopiero teraz zauważyłem że śpi. Zbliżyłam pysk do jej dużego ucha.
-Kocham cię Nocne Niebo.-powiedziałem a kotka natychmiast się obudziła.
-Chyba musisz już iść do siebie.-zacząłem. Wyczułem zapach kotów z mojego klanu niosący przez wiatr.
-Mój klan.-powiedziałem cicho.Szybko zmyłem z siebie zapach Nocnego Nieba i stanąłem w pozycji do ataku wysyłając kotce przepraszające spojrzenie.
Nocne Niebo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz