Z cienia wpatrywałem się w rodzinę.
ー Mroczne Kocię, chodź do nas! ー zawołała Wieczorne Kocię z wtórującym jej Szafirowym Kocięciem.
W sumie, dlaczego nie. Chociaż się rozruszam.
Wstałem i dołączyłem do nich. Skakaliśmy na siebie; co jakiś czas któreś z nas przypadkiem zostało ugryzione a to w ogon, a to w ucho. Ogólnie, to opiekunowie zapewne mieli już dosyć naszych pisków.
W końcu, zmęczeni, opadliśmy obok karmicielki, jednak nadal przepychaliśmy się między sobą, próbując znaleźć najlepsze miejsce.
Szafirowe Kocię? Wieczorne Kocię? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W końcu, zmęczeni, opadliśmy obok karmicielki, jednak nadal przepychaliśmy się między sobą, próbując znaleźć najlepsze miejsce.
Szafirowe Kocię? Wieczorne Kocię? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz