poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Od Ciemnego Futerka do Wilczego Płomienia

Szliśmy przez las. Łagodnie trąciłam kocura w bok.
Wilczy uśmiechnął się i otarł o mnie. Mieliśmy trochę zwierzyny i zabieraliśmy ją do obozu. Poczułam mroźny wiatr w futrze. Otrząsnełam się gwałtownie. Wkrótce, byliśmy na miejscu. W pośpiechu odłożyłam łupy na stos świeżej zdobyczy i sama wzięłam dla siebie niewielką mysz. Usiadłam w miejscu, gdzie w porze zielonych liści rosła duża paproć. Zobaczyłam szarego kocura idącego w moją stronę. Zamruczał i zjedliśmy razem posiłek.
***
Spacer po lesie. Zwinne łapy, czujny nos. Dreptałam po śniegu z Wilczym Płomieniem u boku. Śnieg otulał drzewa. Pora nagich drzew była w pełni. Znów to znajome miejsce. Ten kamień. Często tu przychodziliśmy. Usiadłam. Spojrzałam w niebo. Zimne słońce świeciło delikatnym, słabym blaskiem.
Nagle, poczułam nieznajomy mi wcześniej ból. Syknęłam. Szary kocur popatrzył na mnie zaniepokojony.
- Wracajmy do obozu - sapnęłam.
Wilczy pokiwał łbem i pomógł mi wstać. Ruszyliśmy, jak tylko szybko mogliśmy. Gdy  powróciliśmy do obozu, kot zaniósł mnie do legowiska medyka. Ostry Cierń popatrzył na mnie z uwagą. Dotknął brzucha łapą. W końcu, odszedł ode mnie i powiedział:
- Jesteś w ciąży.


Wilczy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz