Od mojego ostatniego spotkania z bratem minęło kilka wschodów słońca. Cały czas myślałem o tym spotakniu i o tym czy jest nas więcej. Pewnego dnia udało mi się uciec z mojego obozu, a raczej Makowy Sen poszła ze mną na spacer na tereny niczyje. Po drodze przechodziliśmy obok granicy z Klanem Śniegu. Po chwili zobaczyłem Kasztanowe Kocię. Szybko do niego pobiegłem.
- Kasztanowe Kocię! - zawołałem i skoczyłem na brata.
Poturlaliśmy się kawałek, a po chwili odskoczyłem od kocura.
- Część Kasztanowe Kocię. - powiedziałem.
- Witaj Ośnieżone Kocię. Jak u ciebie? - spytał.
- Strasznie mi się nudzi. Jestem sam w żłobku i nie mam co robić. A u ciebie?
- Mi też się nudzi.
Po chwili nasze przybrane podeszły do nas i zaczęły rozmawiać. W końcu postanowiliśmy przejść się trochę po terenach niczyich. Idąc tak zobaczyliśmy białą kotkę, mniej więcej w naszym wieku. Kotka podbiegła do nas.
- Witajcie! - przywitała się.
- Cześć. Jestem Kasztanowe Kocię, a to mój brat Ośnieżone Kocię. - przedstawił nasz, mój brat.
- Hej. - powiedziałem.
Kasztanowe Kocię? Bursztynowe Kocię? (nwm o czym mogą gadać xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz