- Chcesz wiedzieć jakie mają imiona? - spytałam.
Kocur pokiwał głową.
- To jest Krystaliczne Kocię. Jest najstarsza. To jest Brzozowe Kocię, ona przyszła na świat jako druga. A to jest nasz jedyny syn, którego nazwałam Chabrowe Kocię. - mówiłam wskazując po kolei na kociaki łapą.
- Imiona tak piękne, jak one same. - powiedział kocur.
- Tak. Trzeba przenieść je do żłobka.
Wstałam i delikatnie położyłam Brzozowe Kocię na grzbiecie mojego partnera. Ja wzięłam w pyszczek Krystaliczne Kocię, a Dzikie Serce Chabrowe Kocię. Potem wyszliśmy z mojego legowiska i szybkim krokiem ruszyliśmy do żłobka. Kilka kotów patrzało w naszą stronę, ale my nie zwracaliśmy na nich uwagi. Gdy byliśmy już w żłobku delikatnie odłożyliśmy kociaki obok Kwiecistej Nocy. Kasztanowe Kocię spał trochę dalej.
- Co to za kocięta? - spytała kotka.
- To nasze potomstwo. - odpowiedziałam.
- Gratuluję. Są piękne.
- Proszę zajmij się nimi przez chwilę. Ja idę ogłosić ich narodziny.
Kotka kiwnęła głową, a ja i Dzikie Serce wyszliśmy ze żłobka i udaliśmy się w stronę Wysokiego Pnia.
Dzikie Serce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz