sobota, 15 kwietnia 2017

Od Kasztanowego Kocięcia do Ośnieżonego Kocięcia

Patrzyłem na kociaka z niedowierzaniem.
- Czyli... nie urodziłeś się w klanie, tylko podrzuciła cię samotniczka? -spytałem.
- Tak -odparł.
Zamarłem. Ośnieżone Kocię był... był.. moim bratem.
- Dlaczego pytasz? - miauknął.
- Bo... mnie również przyniosła samotniczka, a Aksamitna Gwiazda opowiadała mi, że widziała ją również na terytoriach innych klanów - wyjaśniłem, ogromnie podekscytowany.
Ośnieżone Kocię popatrzył na mnie zachwycony.
- Czy to oznacza, że.. jesteśmy braćmi?! - wyszeptał.
- Na to wygląda - odpowiedziałem, nie potrafiąc ukrywać radości. Odnalazłem brata! Mojego brata!
- Ciekawe, czy pozostałe nasze rodzeństwo jeszcze żyje... - mruknąłem. To byłoby cudownie! Ale i tak czułem się przeszczęśliwy, znajdując chociaż jednego brata. Czy kot w Klanie Półmroku nadal żyje? A czy do Klanu Tornada również został podrzucony jeden z nas? A jeśli tak, nadal żyje? I najbardziej istotne pytanie - czy nasza matka żyje? Może Ośnieżone Kocię wie? Postanowiłem się go spytać. Musiałem się spieszyć, słysząc Płowe Pióro i Złotą Sadzawkę, którzy to mieli zabrać kociaka z powrotem do obozu Klanu Błyskawicy.
- A wiesz, czy nasza matka żyje? - spytałem,  pełen nadziei.

Ośnieżony?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz