Kiedy medyczka nagle spadła na mnie z drzewa byłam bardzo zaskoczona. Na początku wzięłam to za atak wrogiego kota ale po chwili ją rozpoznałam.
-Po co mnie atakujesz? Jesteśmy z tego samego klanu-roześmiałam się.
-Przypadek-odpowiedziała.
-No dobrze to ja idę dalej mam ochotę na spacer. Przy okazji zapoluję. Może masz ochotę pójść ze mną? Poszukasz jakichś ziół albo coś. Spacery są miłe i jest to okazja do poznania się lepiej.-próbowałam ją zachęcić. Nie wyglądała jakbym ją przekonała jednak starałam się dalej.
-No chodź zobaczysz jaki piękny jest świat zamiast siedzieć tylko w swoich ziołach i lekarstwach. Albo pozbierasz ich więcej kusząca propozycja prawda? Lepiej jest mieć w zapasie wszystkiego.-zastanawiałam się co jeszcze mogło by ją zachęcić.
-No ale jeśli nie chcesz to trudno.
Nocne Niebo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz