piątek, 7 kwietnia 2017

Od Nocnego Nieba CD Polernej Rosy

Pora nagich drzew była w tym roku dość sroga. Trzeba pozbierać zioła, co by było gdyby nasz jedyny kociak zachorował. Za pewne wszyscy uważali by ze to moja, jedynie moja wina, jednak nigdy by tego nie powiedzieli, bo przecież nie chcą mieć na pieńku z kotką która może podać mu trujące jagody, a potem wytłumaczyć się "ktoś poprzekładał mi zioła" albo "Przepraszam, pomyliłam się". Zwinnie przecisnęłam się przez tunel z kolcolistu i ruszyłam w głąb lasu. Szłam spokojnie, dokładnie sprawdzając każdy zakątek. W końcu znalazłam kilka zniszczonych przez śnieg i niską temperaturę okazów czosnku niedźwiedziego. Podeszłam do rośliny i zerwałam ją pyskiem, nie chciałam wracać do obozy z tak marną ilością. Ruszyłam trochę szybciej, jednak dalej skupiałam całkowitą uwagę na wszystkim co mnie otaczało. Pod gołym dębem  zauważyłam przykrytego śniegiem jakubka, zerwałam kilka kwiatów razem z liśćmi. Ruszyłam w stronę polany, widziałam ostatnio kiedy tamtędy przechodziłam kilka sporych Cisów, kilka jagód zawsze się przyda, przynajmniej na postraszenie kogoś. Byłam już na brzegu lasu, nie myliłam się kilka króliczych skoków ode mnie rosły dwa spore drzewa. Nie były do końca zniszczone przez porę nagich drzew, na kilku gałązkach były jeszcze pokryte śniegiem i lodem jagody. Wspięłam się na spory konar i po chwili byłam juz na jednej z gałęzi. Urwałam jedną z innych gałązek na której były 5 - 6 jagód, to zdecydowanie wystarczy. Kiedy zeskoczyłam z drzewa, przypadkiem spadłam na burą kotkę, znałam ją, była to Polarna Rosa. Wojowniczka wydała z siebie jedynie cichy pomruk wskazujący że nie jest jej za wygodnie.

<Polarna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz