Zgodziłam się. Ruszyłyśmy razem już w stronę obozu. Po drodze zebrałam kilka innych ziół, droga minęła szybko, za bardzo się nie odzywałyśmy mimo że Polarna Rosa kilka razy chciała zacząć rozmowę. Było to jednak trudno bo odpowiadałam tylko krótkim "tak" "nie" lub "aha". Nie czułam się niezręcznie, jednak wojowniczka była chyba skołowana moim zachowaniem, przez co kiedy tylko wróciliśmy do obozu odbiegła do Złotej Sadzawki. Zrobiło mi się trochę przykro, opuściłam głowę i zaczęłam iść do mojego legowiska. Odłożyłam zioła i zaczęła czyścić łapę, słońce było już nisko. Położyłam się na mchu i zamknęłam oczy. Odpłynęłam do krainy snów.
Obudziłam się w środku nocy. W obozie nie było nikogo, całkiem pusto. Postanowiłam się przejść. Wybiegłam z obozu, moja ciemna szata pomagała mi się maskować. Znałam tereny Klanu Śniegu bardzo dobrze, wiem że nie ma tu już ziół do zbierania, postanowiłam iść na tereny Klanu Półmroku, jako medyczka mam prawo naruszyć tę zasadę jeśli nie mam zamiaru tam polować. Kiedy byłam już na wrogich terenach zaczęłam się rozglądać, nie chce przebywać tu długo bo może się to źle skończyć. Zerwałam kilka roślinek, które były czosnkiem wężowym. Miałam właśnie przejść przez niewielki strumyk, był pokryty cienką warstwą lodu. Zwinnie pokonałam go dwoma lekkimi skokami. W krzakach obok zaszeleściło coś, podeszłam tam i nagle zabłysła w nich para bladozielonych oczu. Poznałam je, to ten lider Klanu Półmroku. Kocur skoczył na mnie, przygważdżając mnie do ziemi.
<Martwa Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz