Zerwałem się na równe łapy i rzuciłem się na lisa lądując ja jego barkach. Następnie zraniłem go w jego wielkie ciemne ucho.
-Uciekaj, pomóż mi albo leć po kogoś do pomocy!-syknąłem do Nocnego Nieba. Kotka natychmiast zaczęła szybko biec w stronę mojego obozu. A ja skakałem dookoła lisa ledwo go drapiąc i robiąc uniki. Za którymś razem kiedy wyciągnął do mnie wielką czarną łapę wgryzłem się w nią i nie puszczałem. Ciągnąłem go w tę i z powrotem żeby miał łapy zajęte chodzeniem i nie atakował mnie. Zdecydowałem się puścić jego łapę i to zrobiłem a on się zamachnął przewracając mnie uderzeniem i przytrzymując mnie przy ziemi. Miałem nadzieję że ktoś mi pomoże.
Nocne Niebo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz