Byłam lekko zdezorientowała, zachowanie wrogiego lidera lekko mnie zaskoczyło. Jednak od razu opanowałam się i na mojej twarzy widniał wręcz olimpijski spokój. Gdy Martwa Gwiazda zapytał się co tam u nas, moja twarz przybrała wrogi wyraz.
- Jeśli ciekawi cię co dzieje się u nas poczekaj na zgromadzenie, mam prawo nie odpowiedzieć ci. A jeśli ci się nudzi może zrób coś pożytecznego dla swojego klanu, Martwa Gwiazdo. Jest pora nagich drzew potrzebna jest zwierzyna. Ja nie mam prawa polować więc szukam ziół. Pytałeś się też dlaczego szukam ich tu, u nas jest wszystko wyzbierane. Nie moja to wina że wasz medyk się leni i nie zbiera lekarstw. Jako lider powinieneś tego pilnować - dumnie uniosłam łeb, pokazywanie słabości nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli to kot z innego klanu. Kiedy kocur zbliżył się wydałam z siebie pomruk niezadowolenia, chciałam ostrzec wrogiego kota że jeśli zrobi coś nieodpowiedniego zaatakuje. Martwa Gwiazda nic sobie z tego nie zrobił, usiadł obok mnie i zaczął lizać swoje długie futro. Nagle do moich nozdrzy wtargnął jakiś nieprzyjemny zapach, lider Klanu Półmroku również coś poczuł bo jego jasne oczy zaczęły płonąć ogniem. Wtedy zza krzaków wyskoczył lis.
<Martwa Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz