Pewnego dnia, pod wieczór, zostałem wysłany na patrol. Miałem iść z Malinową Wodą, ale kotka skaleczyła się w łapę, więc poszedłem sam. Przechodziłem akurat koło granicy z Klanem Półmroku, gdy usłyszałem piski kociaka. Pamiętając, czego uczył mnie Niedźwiedzi Kieł, skręciłem w prawo. Czułem się trochę niepewnie, gdy przekraczałem granicę, ale wtedy usłyszałem kolejny pisk. Dochodził od grupki skał, kilkanaście metrów ode mnie. Pobiegłem szybko w tamtą stronę. Po chwili dostrzegłem samotnego kociaka, w którego ogon wczepiony był szczur. Rzuciłem się na dużego gryzonia i ściągnąłem go z kociaka. Szczur skoczył w stronę mojego pyska, ale zdążyłem się przekręcić na tyle, że wylądował na łapie. Poczułem jak ostre zęby wbijają mi się w ciało. Ugryzłem przeciwnika i zrzuciłem go na ziemię, a potem przytrzymałem i zagryzłem. Przez chwilę patrzyłem na martwego gryzonia, a potem spojrzałem na kociaka. Miał śnieżnobiałe futerko i wyglądał na młodego. Pachniał Klanem Półmroku. Ale co robił tak blisko granicy?
- Co tu robisz, kociaku? - zapytałem. Nie otrzymałem odpowiedzi. Westchnąłem cicho i chwyciłem kociaka za kark. Zacząłem nieść go w głąb terenów Klanu Półmroku.
Jakiś czas później poszułem świeże zapachy wojowników Klanu Półmroku. Zadrżałem, ale nie przerwałem marszu. Po chwili jednak zatrzymałem się, widząc przed sobą błyszczące oczy wojownika. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, zostałem otoczony przez patrol Klanu Półmroku.
<Ktoś z Klanu Półmroku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz