piątek, 14 kwietnia 2017

Od Bursztynowego Kocięcia do Logana

— A co? Bo on jest tak trochę bardzo niemiły... — skrzywiłam się.
— Coś.
— A mam iść z tobą?
Pokiwał łbem, machając nerwowo ogonem.
~^~
Czarny kocur stanął przed Martwą Gwiazdą. Schowałam się za łapą kota, spuszczając głowę.
— Czego chcesz, samotniku? Co z tobą robi nasze kocię?
— Chcę ją przygarnąć. — odparł prosto z mostu.
   Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
— Nie pozwalam.
*— Słuchaj, nie chciało wam się zainteresować tą młodą przez kilka miesięcy, a teraz nawet nie pozwalasz mi jeh przygarnąć? Miałeś w du*ie jak się ona czuje i wolałeś dbać o własny nos! A jak przychodzi ktoś, kto zapewniłby mu opiekę, odmawiasz!
Przywódca z sykiem odciągnął mnie od kocura.
— Nigdzie jej nie zabierasz. Należy do naszego klanu i tak ma zostać.

Logan? :3

* Dialog autorstwa Logana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz