piątek, 7 kwietnia 2017

Od Deszczowej Skóry

Z samego rana zostałem wysłany na polowanie.
Nie marudziłem, wiedząc, że klan potrzebuje świeżego pożywienia, szczególnie podczas Pory Nagich Drzew. Do południa upolowałem trzy wychudzone myszy i ziębę. Nie byłem zbyt zadowolony z osiągniętych wyników, toteż zacząłem węszyć, licząc na złapanie zapachu jakiejś zwierzyny. Jednak wyczułem głównie silne zapachy kotów z Klanu Śniegu. Czyżbym zawędrował tak blisko granicy? Rozejrzałem się wokoło. Rzeczywiście, znajdowałem się już niemal na terytorium Klany Śniegu. Szybko zawróciłem, gdy nagle usłyszałem jakiś szelest gdzieś za mną.
~ Pewnie jakiś kot ~ pomyślałem. Spryciarz zaszedł mnie od tyłu, pod wiatr.

- Wiem, że tam jesteś - powiedziałem głośno. W najgorszym razie mogłem się tylko zbłaźnić. Ale moje przeczucia się sprawdziły. Moim oczom ukazał się kot.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz