Dzień po pamiętnym spotkaniu z Szarym Błyskiem z samego rana zostałem wysłany na polowanie. Planowałem szybko uwinąć się z robotą i zdrzemnąć przed nocnym pilnowaniem obozu. Jakoś tak się stało, że po upolowaniu dwóch chudych ryjówek zawędrowałem w okolicę granicy z Klanem Półmroku. Wyczułem świeżą woń Szarego Błysku i sprawdziwszy, czy nikt mnie nie śledzi, wybiegłem mu na spotkanie. Na powitanie dotknąłem nosa kocura swoim.
- Co u ciebie, Szary Błysku? - zapytałem.
- Ogólnie jest w porządku, muszę tylko za niedługo wracać do obozu, bo Martwa Gwiazda będzie przydzielał patrole. A ty, jak się masz?
- Dobrze. Jestem właśnie na polowaniu. Szkoda tylko, że jest coraz mniej zwierzyny.
- Tak, zauważyłem.
- Poczekaj chwilę, chyba wyczułem zapach zięby. Spróbuję zapolować.
Szary kocur kiwnął głową na znak zgody, więc pobiegłem za wonią. Przyczaiłem się na drzewie i z zaskoczenia zaatakowałem nieostrożnego ptaka. Niosąc zdobycz w pysku, wróciłem w miejsce, w którym miał czekać Szary Błysk. Ale kocura tam nie było.
<Szary Błysku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz