sobota, 6 maja 2017

Od Wczorajszego Kocięcia

Mała, czarna kuleczka, którą to byłam ja, leżała cichutko przy czymś ciepłym i miękkim. Nie widziałam jeszcze i nie miałam o niczym pojęcia.
Wtuliłam się po prostu w to coś i zasnęłam.
***
Obudziłam się i... wszystko zaczęło się zmieniać. Najpierw zobaczyłam rozmazane plamy, ale już po chwili mogłam obserwować otoczenie. Otworzyłam oczy! To było fajne uczucie. Ale zapał zgasł,, gdy ujrzałam to miękkie coś uśmiechające się do mnie. Ale to było ogromne!
Pisnęłam, prychnęłam, i wystawiłam maleńkie pazurki.
- Nie bój się, maleńka - szepnęło to coś i przysunęło mnie do siebie. Zaczęłam się wyrywać, ale po chwili zrozumiałam, że przy tym czymś nic mi nie grozi.
- Kim jestes? - spytałam cichutko.
- Mamą. Kocham cię i nie zrobię ci krzywdy - odpowiedziała.
I choć nie wiedziałam, kto to mama, ostatnie zdanie bardzo mi się spodobało.  Kochała mnie!
Wtedy, ujrzałam dwie kulki podobne do mnie, tyle że szare.
- Cio to? - miauknęłam.
- Rodzeństwo - odparła 'mama' i widząc moją zdziwioną minę, dodała: - Przyjaciele. Lubią cię,  możesz się z nimi pobawić.
Pobawić!
Bardzo cichutko i ostrożnie podeszłam do 'rodzeństwa.
- Cześć - zaczęłam niepewnie.

Trujące Kocię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz