Nastał kolejny dzień od nadania mi imienia. Mimo, że je dostałem wciąż byłem dzikim kotem i przy tym samym również Samotnikiem. Postanowiłem się dziś wybrać do lasu i może poznać nowe koty. Wyszedłem przez otwarte okno.
- Gdzie idziesz? - spytała Kasztanka.
- Chciałbym się trochę przejść i potrenować myślistwo. Dawno nie polowałem, a jestem coraz starszy i nie zawsze będę z tobą mieszkać. - odpowiedziałem.
- Rozumiem. Mogę iść z tobą?
- Nie teraz. Przyjdę po ciebie potem i będziemy mogli się przejść.
- Okey.
Zeskoczyłem z okna i wskoczyłem na płot. Potem z niego zeskoczyłem i udałem się do lasu. Chodziłem tak i wypatrywałem ofiary. Po chwili wyczółem jakieś zwierzę. Stanąłem pod wiatr i przybrałem pozycję, którą kiedyś pokazywał mi Niespodziewany Atak. Zacząłem się skradać. Już miałem skoczyć, gdy nagle uprzedził mnie jakiś inny kot, który skoczył i zabił ptaka. Wyszedłem obużony z krzaków.
- To ja go miałe... - nagle zobaczyłem kota w całości.
Była to piękna biała kotka. Pewnie była starsza, ale i tak była piękna. Po chwili kotka spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami.
- Ekhem. Przepraszam. Jestem Lasek, a ty? - spytałem spokojniej.
Kotka upuściła ptaka i odpowiedziała:
- Jestem Cassandra. - odpowiedziała.
Spojrzałem na kotkę maślanymi oczami.
- Ekchem. - usłyszałem za sobą znajomy głos - Czy ja wam nie przeszkadzam?
Po chwili zobaczyłem rozgniewaną Kasztankę.
- Kto to jest? - spytała.
- Co ty tu robisz? Miałaś być w domu. - odparłem.
Kasztanka? Kasandra? (ocho... Czy Kasztanka będzie zła? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz