wtorek, 16 maja 2017

Od Krystalicznego Kocięcia do Brzozowego Kocięcia

Mama znów ich rozdzieliła. Przewróciłam oczami. Po chwili zobaczyłam ogon mamy. Tak śmiesznie się ruszał, że chciałam go złapać i przytrzymać. Po chwili przykucnęłam, a następnie skoczyłam! Już go miałam, ale mi się wyrwał. Znów na niego skoczyłam. Tym razem przytrzymałam go trochę dłużej. Po chwili poczułam jak coś skacze mi na plecy. Wstawiłam pazurki i szybko się obróciłam zrzucając z siebie napastnika, którym okazał się mój brat. Siostra za to była myta przez mamę. Odskoczyłam kawałek. Biały kocurek podskoczył do mnie i pacną mnie łapką w łebek. Skoczyłam na niego i potem zaczęliśny się turlać drapiąc po sierści. W końcu rozdzieliła nas mama biorąc mnie za mały kark. Potem położyła mnie na swoich przednich łapach i zaczęła myć wielkim językiem. Po skończonym wylizywaniu odłożyła mnie obok śpiącej już siostry. Wtuliłam się w nią i też zasnęłam.


Brzozowe Kocię? (możesz napisać, że na drugi dzień w żłobku było dużo nowych kotów)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz