Była... bardzo ładna. Przypominała mi Nocne Niebo mimo że wydawała się być jej przeciwieństwem.
Była mlecznobiałą kotką, była także właścicielką niebieskich jak ocean oczu. Mimo wszystko nie chcę się z nią wiązać bo ciągle tęsknię za Nocnym Niebem. Westchnąłem.
-Może... chcesz dołączyć do mojego klanu?
-Nie, dzięki jest mi dobrze jako samotniczce.
-No dobrze.
Jest spokojna i miła, moja dawna partnerka umiała "wejść na ambicje" swoją wredotą jednak była kochana. Nagle mi się zebrało na wspomnienia. Jak wyznała mi miłość, jak mizialiśmy się na naszej skale. Uśmiechnąłem się do siebie zatopiony w myślach, dopiero z zamyśleń wyrwał mnie głos Cassandry.
Cassandra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz