Kotka była dość ładna, nie powiem. Ruda z lekko miętowymi oczami. Ale była taka... normalna? Opamiętałem się i stanąłem przed Aksamitną Gwiazdą. Odsłoniłem zęby wściekły że wchodzi na nasze terytorium. Po chwili dołączyła do niej biała kotka. Machałem wściekły ogonem. Czekałem na atak z ich strony.
-Co tu robicie? To teren klanu Śniegu.-powiedziała podenerwowana ale jeszcze w miarę spokojna Aksamitna Gwiazda.
-Klanu czego? To teren klanu Borsuka!-warknęła biała.
-Nie możecie od tak sobie zabierać czyjegoś terytorium.-parsknąłem gniewnie. Miałem gorszy dzień. Mimo wszystko byłem przygotowany na walkę. Syknąłem na kotki a ona na mnie. Jakiś czas później rozeszliśmy się w pokoju.
***następnego dnia w w południe***
Na polanę wbiegł zdyszany Kasztanowa Łapa.
-Dzikie Serce! Jakiś kot zaatakował mnie i Aksamitną Gwiazdę! Musisz nam pomóc!-wrzasnął. Wystrzeliłem jak z procy. Po chwili zobaczyłem wielkiego, masywnego kota walczącego z moją partnerką. Dawała sobie radę. Zacząłem skradać się od boku napastnika. Kiedy byłem wystarczająco blisko skoczyłem i go powaliłem, stałem nad nim prawie dotykając moim nosem jego nosa.
Aksamitna Gwiazda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz