Obudziło mnie trącanie w bok.
-Co jest? Czas na śniadanie? Atak na klan?-powiedziałem szeptem półprzytomny.
-Martwa Gwiazdo, Jagodowa Aura gdzieś wyszła.-rozpoznałem głos swojej uczennicy.
-Wracaj do swojego legowi... Chwila Jagodowa Aura?-zapytałem rozbudzony.
-Tak, przed chwilą wyszła.-powiedziała Bursztynowa Łapa.
-Idziemy za nią.-zapowiedziałem i wybiegłem cicho z legowiska a potem z obozu, za mną pędziła Bursztynowa Łapa. Biegłem za zapachem jagodowej Aury. Byliśmy już na ziemiach niczyich. Wyczułem zapach którego dawno nie czułem. Mój dawny przyjaciel. Jak byłem wojownikiem wymykałem się żeby z nim porozmawiać. Ale co tu robi Jagodowa Aura? Spojrzałem w stronę z kąt wyczułem zapach. Było tam kilka samotników. Nie widziałem ich nigdy wcześniej. Może są z jakiegoś innego miejsca. Wyszedłem z kryjówki która wcześniej wybrałem dla mnie i Bursztynowej Łapy.
-A co tu się wyprawia?
Bursztynowa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz