Obudził
mnie podmuch ciepłego powietrza. Ziewnęłam i przeciągnęłam się.
Bursztynowe ślepia poczęły obserwować teren, obóz Klanu Śniegu. Dziś był wielki dzień. Kociaki Wierzbowej Gałązki zostaną uczniami! Aksamitna Gwiazda pozwoliła mi urządzić ceremonię tutaj.
Ruszyłam w stronę żłobka. Chciałam załatwić to teraz. Przywitałam szybko Królowe Klanu Śniegu znaną jako Kwiecista Noc i przysiadłam przy młodej kotce.
Jej maluchy piszczały z podekscytowania. Wiedziały, jaki dziś jest dzień.
- Chodźcie - zachęciłam. Poderwały się z miejsca, a za nimi ich matka. Ciemne Futerko liznęła swoje kocięta i powolutku wyprowadziła je ze żłobka. Skoczyłam na pień, na którym zwykle przemawiała Aksamitna Gwiazda. Wojownicy Klanu Śniegu spojrzeli na mnie dziwnie.
- Koty Klanu Tornada! - zawołałam, dając tamtym do zrozumienia, że to nie ich sprawa. Nasi wojownicy zebrali się.
Bursztynowe ślepia poczęły obserwować teren, obóz Klanu Śniegu. Dziś był wielki dzień. Kociaki Wierzbowej Gałązki zostaną uczniami! Aksamitna Gwiazda pozwoliła mi urządzić ceremonię tutaj.
Ruszyłam w stronę żłobka. Chciałam załatwić to teraz. Przywitałam szybko Królowe Klanu Śniegu znaną jako Kwiecista Noc i przysiadłam przy młodej kotce.
Jej maluchy piszczały z podekscytowania. Wiedziały, jaki dziś jest dzień.
- Chodźcie - zachęciłam. Poderwały się z miejsca, a za nimi ich matka. Ciemne Futerko liznęła swoje kocięta i powolutku wyprowadziła je ze żłobka. Skoczyłam na pień, na którym zwykle przemawiała Aksamitna Gwiazda. Wojownicy Klanu Śniegu spojrzeli na mnie dziwnie.
- Koty Klanu Tornada! - zawołałam, dając tamtym do zrozumienia, że to nie ich sprawa. Nasi wojownicy zebrali się.
Ujrzałam błysk w oku wszystkich trzech kociąt. Byli bardzo
podekscytowani. Wojownicy szeptali coś między sobą, zapewne zastanawiając się,
kto będzie je uczył.
- Wieczorne Kocię, od dziś będziesz znana jako Wieczorna Łapa. Twoją mentorką zostanie Ciemne Futerko - oznajmiłam. Kotka, wyraźnie zaskoczona, zostawiła młode i podeszła do swej uczennicy.
- Szafirowe Kocię - kontynuowałam. - Ty będziesz Szafirową Łapą. Będzie cię szkolił Wilczy Płomień - spojrzałam na mojego zastępcę. Był gotowy przyjąć ucznia.
- A ty, Mroczne Kocię, będziesz Mroczna Łapa. Szkolić będę cię ja sama - oznajmiłam. Kocurek podeszdł do mnie, styknęliśmy się nosami. Dałam ogonem znać, że zebranie uważam za zakończone. Zeszłam z pnia i zorientowałam się, że nie widziałam Pręgowanego Piórka, mojej siostry. Wyruszyła wczoraj wieczorem na polowanie i nie wróciła. Zaniepokojona, postanowiłam jej poszukać.
Gdy już miałam opuścić obóz, zobaczyłam ją.
- Pręgowane Piórko! - zawołałam. - Co się stało? - kotka cała się trzęsła, ledwo chodziła, w jej oczach płonęło przerażenie.
- W-Wszystko d-dobrze - wyjąkała i chwiejnym krokiem ruszyła przez polanę. Nagle, upadła i straciła przytomność. Natychmiast podbiegła do niej medyczka Klanu Śniegu i zabrała do swojego legowiska. Przerażona, pobiegłam za nią.
***
Moja siostra otworzyła oczy.
- G-gdzie j-ja j-jestem? - spytała.
- W legowisku medyczki - odparła Mała Iskra, z uwagą przyglądając się kotce. - Nie wiem, co jej jest - dodała do mnie.
Liznęłam siostrę w ucho. Zdecydowanie nie była sobą. Nie tą nieźnośną, szaloną i rozvrykaną kotką. Musiało się stać coś bardzo złego i strasznego. Tylko, co to mogło być?
- Dalej, mi możesz powiedzieć - zamruczałam, tuląc się do niej.
Pręgowana spojrzała mi w oczy. Wzięła głęboki oddech.
- B-Brunatna g-Gwiazda m-mnie... - Nie dokończyła, tylko zaczęła jeszcze bardziej się trząść.
Brunatna Gwiazda... nienawidziłam go. Co jej zrobił?
- Dalej, powiedz - zachęciłam.
Nastała chwila ciszy. Siostra patrzyła na mnie.
- Zgwałcił - wyszeptała i z całej siły wtuliła we mnie.
Zamarłam. Słucham?! Jak on śmiał zgwałcić. Moją. Siostrę?!
- Nie bądź na mnie zła - zapiszczała.
- Nie będę, to przecież nie jest twoja wina - odparłam. Brunatna Gwiazda jeszcze pożałuje.
Ktoś?
- Wieczorne Kocię, od dziś będziesz znana jako Wieczorna Łapa. Twoją mentorką zostanie Ciemne Futerko - oznajmiłam. Kotka, wyraźnie zaskoczona, zostawiła młode i podeszła do swej uczennicy.
- Szafirowe Kocię - kontynuowałam. - Ty będziesz Szafirową Łapą. Będzie cię szkolił Wilczy Płomień - spojrzałam na mojego zastępcę. Był gotowy przyjąć ucznia.
- A ty, Mroczne Kocię, będziesz Mroczna Łapa. Szkolić będę cię ja sama - oznajmiłam. Kocurek podeszdł do mnie, styknęliśmy się nosami. Dałam ogonem znać, że zebranie uważam za zakończone. Zeszłam z pnia i zorientowałam się, że nie widziałam Pręgowanego Piórka, mojej siostry. Wyruszyła wczoraj wieczorem na polowanie i nie wróciła. Zaniepokojona, postanowiłam jej poszukać.
Gdy już miałam opuścić obóz, zobaczyłam ją.
- Pręgowane Piórko! - zawołałam. - Co się stało? - kotka cała się trzęsła, ledwo chodziła, w jej oczach płonęło przerażenie.
- W-Wszystko d-dobrze - wyjąkała i chwiejnym krokiem ruszyła przez polanę. Nagle, upadła i straciła przytomność. Natychmiast podbiegła do niej medyczka Klanu Śniegu i zabrała do swojego legowiska. Przerażona, pobiegłam za nią.
***
Moja siostra otworzyła oczy.
- G-gdzie j-ja j-jestem? - spytała.
- W legowisku medyczki - odparła Mała Iskra, z uwagą przyglądając się kotce. - Nie wiem, co jej jest - dodała do mnie.
Liznęłam siostrę w ucho. Zdecydowanie nie była sobą. Nie tą nieźnośną, szaloną i rozvrykaną kotką. Musiało się stać coś bardzo złego i strasznego. Tylko, co to mogło być?
- Dalej, mi możesz powiedzieć - zamruczałam, tuląc się do niej.
Pręgowana spojrzała mi w oczy. Wzięła głęboki oddech.
- B-Brunatna g-Gwiazda m-mnie... - Nie dokończyła, tylko zaczęła jeszcze bardziej się trząść.
Brunatna Gwiazda... nienawidziłam go. Co jej zrobił?
- Dalej, powiedz - zachęciłam.
Nastała chwila ciszy. Siostra patrzyła na mnie.
- Zgwałcił - wyszeptała i z całej siły wtuliła we mnie.
Zamarłam. Słucham?! Jak on śmiał zgwałcić. Moją. Siostrę?!
- Nie bądź na mnie zła - zapiszczała.
- Nie będę, to przecież nie jest twoja wina - odparłam. Brunatna Gwiazda jeszcze pożałuje.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz