piątek, 26 maja 2017

Od Sekretnej Gwiazdy

Obudził mnie podmuch ciepłego powietrza. Ziewnęłam i przeciągnęłam się. 
Bursztynowe ślepia poczęły obserwować teren, obóz Klanu Śniegu. Dziś był wielki dzień. Kociaki Wierzbowej Gałązki zostaną uczniami! Aksamitna Gwiazda pozwoliła mi urządzić ceremonię tutaj.
Ruszyłam w stronę żłobka. Chciałam załatwić to teraz. Przywitałam szybko Królowe Klanu Śniegu znaną jako Kwiecista Noc i przysiadłam przy młodej kotce.
Jej maluchy piszczały z podekscytowania. Wiedziały, jaki dziś jest dzień. 
- Chodźcie - zachęciłam. Poderwały się z miejsca, a za nimi ich matka. Ciemne Futerko liznęła swoje kocięta i powolutku wyprowadziła je ze żłobka. Skoczyłam na pień, na którym zwykle przemawiała Aksamitna Gwiazda. Wojownicy Klanu Śniegu spojrzeli na mnie dziwnie.
- Koty Klanu Tornada! - zawołałam, dając tamtym do zrozumienia, że to nie ich sprawa. Nasi wojownicy zebrali się. 
- Wieczorne Kocię, Mroczne Kocię i Szafirowe Kocię mają już 6 księżyców i są gotowi, by zostać uczniami - zamiauczałam. 
Ujrzałam błysk w oku wszystkich trzech kociąt. Byli bardzo podekscytowani. Wojownicy szeptali coś między sobą, zapewne zastanawiając się, kto będzie je uczył.
- Wieczorne Kocię, od dziś będziesz znana jako Wieczorna Łapa. Twoją mentorką zostanie Ciemne Futerko - oznajmiłam. Kotka, wyraźnie zaskoczona, zostawiła młode i podeszła do swej uczennicy.
- Szafirowe Kocię - kontynuowałam. - Ty będziesz Szafirową Łapą. Będzie cię szkolił Wilczy Płomień - spojrzałam na mojego zastępcę. Był gotowy przyjąć ucznia.
- A ty, Mroczne Kocię, będziesz Mroczna Łapa. Szkolić będę cię ja sama - oznajmiłam. Kocurek podeszdł do mnie, styknęliśmy się nosami. Dałam ogonem znać, że zebranie uważam za zakończone. Zeszłam z pnia i zorientowałam się, że nie widziałam Pręgowanego Piórka, mojej siostry. Wyruszyła wczoraj wieczorem na polowanie i nie wróciła. Zaniepokojona, postanowiłam jej poszukać. 
Gdy już miałam opuścić obóz, zobaczyłam ją.
- Pręgowane Piórko! - zawołałam. - Co się stało? - kotka cała się trzęsła, ledwo chodziła, w jej oczach płonęło przerażenie.
- W-Wszystko d-dobrze - wyjąkała i chwiejnym krokiem ruszyła przez polanę. Nagle, upadła i straciła przytomność. Natychmiast podbiegła do niej medyczka Klanu Śniegu i zabrała do swojego legowiska. Przerażona, pobiegłam za nią.
***
Moja siostra otworzyła oczy. 
- G-gdzie j-ja j-jestem? - spytała.
- W legowisku medyczki - odparła Mała Iskra, z uwagą przyglądając się kotce. - Nie wiem, co jej jest - dodała do mnie.
Liznęłam siostrę w ucho. Zdecydowanie nie była sobą. Nie tą nieźnośną, szaloną i rozvrykaną kotką. Musiało się stać coś bardzo złego i strasznego. Tylko, co to mogło być?
- Dalej, mi możesz powiedzieć - zamruczałam, tuląc się do niej. 
Pręgowana spojrzała mi w oczy. Wzięła głęboki oddech.
- B-Brunatna g-Gwiazda m-mnie... - Nie dokończyła, tylko zaczęła jeszcze bardziej się trząść.
Brunatna Gwiazda... nienawidziłam go. Co jej zrobił?
- Dalej, powiedz - zachęciłam.
Nastała chwila ciszy. Siostra patrzyła na mnie.
- Zgwałcił - wyszeptała i z całej siły wtuliła we mnie.
Zamarłam. Słucham?! Jak on śmiał zgwałcić. Moją. Siostrę?! 
- Nie bądź na mnie zła - zapiszczała.
- Nie będę, to przecież nie jest twoja wina - odparłam. Brunatna Gwiazda jeszcze pożałuje.


Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz