-Widzę że polowanie nie jest twoją dobrą stroną. Ale zmienię cię w najlepszą myśliwą w klanie, zobaczysz.-obiecałem.
-No dobrze, patrz.-powiedziałem płaszcząc się na ziemi i przenosząc ciężar ciała na barki przez co kiedy tak szedłem nie wyczuwało się drgania ziemi i mysz nie wiedziała że idę. Skierowałem się w stronę zdobyczy iii... skoczyłem. mysz była moja, szybkim ruchem zabiłem ją.
-No dobrze. Co zrobiłem żeby złapać mysz?
-Um.. przeniosłeś ciężar ciała na barki i lekko szedłeś, mysz nie wyczuła drgań powierzchni.-odpowiedziała uczennica.
-Dobrze. Widzę że znasz zasady ale nie umiesz ich zastosować.
Ćwiczyliśmy zastosowanie zasad. Bursztynowa Łapa wreszcie załapała o co chodzi a że szybko się uczy po dłuższym czasie robiła to lepiej niż ja.
-Jesteś gotowa.-powiedziałem i spojrzałem dookoła. Moje uszy łowiły każdy dźwięk. Usłyszałem mysz przedzierającą się przez trawę.
-Tamta mysz będzie w sam raz.-szepnąłem wskazując łapa na zwierzę. Bursztynowa Łapa zastosowała nowe umiejętności i z łatwością godną doświadczonego w tym kierunku wojownika złapała ją i zabiła.
-Świetnie, teraz będę mógł pozwalać ci co jakiś czas na samotne polowania bo wiadomo że dasz sobie radę.-powiedziałem z dumą.
***
Słońce chyliło się ku zachodowi, zanieśliśmy zwierzynę do obozu było jej całkiem dużo.
-Zaniesiesz trochę starszym? Potem będziesz miała wolne. Jutro dam ci wycisk.-uśmiechnąłem się złowieszczo i zaśmiałem się.
Wyszedłem z obozu. Szedłem w stronę ziem niczyich. Nagle zobaczyłem ciało białego kota, powąchałem go. Skąd ja znam ten zapach? Zaraz, zaraz Cassandra! Wziąłem ja na plecy i zaciągnąłem do obozu. Zaniosłem do naszej medyczki. Byłem już zmęczony pomyślałem że przyjdę jutro.
***
Jagodowa Aura siedziała nad Cassandrą i coś do niej warczała.
-Jagodowa Auro! Zostaw Cassandrę w spokoju. Już od jakiegoś czasu powinnaś prowadzić patrol!-krzyknąłem do niej i zaśmiałem się z zapominalskości tej kocicy. Wygoniłem ją i przypomniałem że zabiera ze sobą Szarego Błyska i Czerwonego Płomienia.
-Jak się czujesz?-zapytałem z delikatną troską Cassandrę.
-Nie wiem, chyba dobrze.
-To dobrze, zaczekaj zaraz wrócę
Poszedłem do stosu i wybrałem małą ale pulchną myszkę. Zaniosłem białej kotce. Zjadła większość ale trochę zostawiła. Lubiłem tę kotkę.
~A może jednak znaczy dla ciebie coś więcej?-odezwał się głos w mojej głowie. Nie, to tylko samotniczka. A może jednak? Tak się zamyśliłem że wpadłem na Czarnego Sztorma. Przeprosiłem i poszedłem dalej.
Wieczorem ułożyłem się w swoim legowisku. Miałem niespokojny sen, był chaotyczny i rozmazany ale potem stopniowo zacząłem widzieć wyraźniej. Czarny Sztorm bijący się z Czerwonym Płomieniem. Usłyszałem śmiech. Spojrzałem w górę, Jagodowa Aura stała na moim miejscu.
-Zniszczę Was!-zapowiedziała po czym zaniosła się złowieszczym śmiechem. Obudziłem się, mimo że spałem czułem się wykończony, przeciągnąłem się. Usłyszałem miałknięcie.
-Proszę.-powiedziałem jeszcze półprzytomny. Porozmawialiśmy chwilę. Okazało się że Szary Błysk też miał taka wizję. Spojrzał w moje oczy szukając odpowiedzi na pytania. Co się stanie z Klanem Półmroku? Czy w tym śnie Jagodowa Aura była Jagodową Gwiazda? Sam nie wiedziałem co powiedzieć.
-Obserwuj ją, nie wypuszczaj nigdzie samej, każde dziwne zachowanie zgłaszaj mi. Zobaczymy co może mieć na myśli Klan Gwiazd.-rozkazałem. Kocur skinął głową i wyszedł. Przypomniało mi się że dziś trenuję z moją uczennicą walkę i od razu przybyło mi energii i entuzjazmu. Wyszedłem z legowiska. Bursztynowa Łapa już na mnie czekała.
-Chodźmy.-powiedziałem i poszliśmy do położonej niedaleko polanki do szkolenia.
-Co dziś robimy?
-Wczoraj opowiadałem ci o walkach a dziś je poćwiczymy.-oznajmiłem. Oczy kotki od razu zabłysły.
-Spróbuj mnie zaatakować.-rozkazałem, kotka zawahała się i zaczęła patrzeć gdzie najłatwiej będzie zaatakować. Zastanawiała się długą chwilę po czym skoczyła. Stanąłem na tylnych nogach i odepchnąłem ją w locie.
-Za długo się zastanawiasz i nie patrz cały czas tam gdzie atakujesz bo to zdradza twoje zamiary.
Bursztynowa Łapa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz