Pewnego ciepłego zimowego dnia, gdy miałem wychodzić z obozu na polowanie, zatrzymał mnie Jałowcowa Gwiazda.
- Ośnieżone Kocię jest już wystarczająco duży, by zostać uczniem - poinformował mnie. - Chciałbym, abyś został jego mentorem.
- Naprawdę? To fantastycznie! - nie kryłem radości. - Dziękuję, Jałowcowa Gwiazdo.
Przywódca uśmiechnął się delikatnie i odszedł, a ja pobiegłem na polowanie.
***
Słysząc wezwanie Jałowcowej Gwiazdy, wybiegłem z legowiska wojowników. Byłem taki podekscytowany. Będę miał własnego ucznia! Gdy przywódca skończył przemawiać, dotknąłem nosa Ośnieżonej Łapy. Pomyślałem o Szarym Błysku. Będę musiał mu o wszystkim opowiedzieć! Ale doszedłem do wniosku, że szary kocur może jeszcze trochę poczekać...
***
- Ośnieżona Łapo! - zawołałem, zaglądając do dziwnie pustego legowiska uczniów. Uczeń ziewnął, przeciągnął się i wstał.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał podekscytowany, wybiegając na polanę.
- Przećwiczymy metody polowania - stwierdziłem. - Pokazałem ci już nasze terytorium, pamiętasz, gdzie mamy iść?
<Ośnieżona Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz