Kocur potrzepał głową.
- Chwila... To nie prawda! Jestem... Jestem... Nie pamiętam, ale wiem, że nie należę do twojego klanu! - krzykną kot.
Moje źrenice zmieniły się w małe szparki. Kocur zjeżył sierść tak jak ja. Po chwili rzuciłem się na niego. Kocur kopną mnie lekko w tylne łapy. Nie miał siły, więc ja miałem przewagę. Podrapałem go w bok, a potem przewróciłem do góry brzuchem. Złamałem go za szyję i zacząłem dusić, a tylnymi łapami ryłem mu brzuch. Po chwili kocur przestał się ruszać. Zrozumiałem, że umarł. Potrzymałem go jeszcze chwilę. Potem zacząłem robić mu rany na całym ciele. Chciałem być pewny, że umarł. Potem wziąłem jego ciało i zakopałem gdzieś w lesie.
- Obyś smarzył się w Miejscu Gdzie Brak Gwiazd. - splunąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz