A Lawendowe Kocię zostaje NPC
wtorek, 30 maja 2017
Odchodzi!
A Lawendowe Kocię zostaje NPC
Od Sekretnej Gwiazdy Do Wilczego Płomienia
- Wilczy Płomieniu... Chodź - nakazałam. Szary kocur posłusznie ruszył za mną w kąt obozu.
Patrzyłam na niego niepewnie. Powiedzieć mu? A co na to Pręgowane Piórko?
- Jeszcze dziś wracamy do domu - oznajmiłam.
Pokiwał głową, ale widać było, że wiedział, że stało się coś jeszcze. Ech... chyba będę musiała powiedzieć mu to wszystko. To przecież mój zastępca, jemu mogę zaufać. Bez wątpienia zaufać.
- B-bo j-ja... znaczy p-Pręgowane p-Piórko... - Popatrzyłam na niego z rozpaczą. - z-Została z-zgwałcona p-przez Bru... Brunatną Gwia-zdę - z trudem powstrzymałam łzy. Nie mogłam okazywać smutku. Jestem liderką klanu! Myśli jednak cały czas były przy ukochanej siostrze. Dlaczego akurat ona? Nie rozumiałam już niczego.
- O rety, bardzo mi przykro - miauknął Wilczy Płomień. - Ale wszystko będzie dobrze! - zapewnił jeszcze.
- Dziękuję - odparłam. - Idę do siostry, a potem wyruszamy do naszego obozu!
***
To był ten czas. Wtuliłam się w Pręgowane Piórko, dodając wystraszonej kotce otuchy.
- Ruszamy! - zawołałam.
Wilcz?
Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca
Potem pożegnałam się z kociakami i wyszła ze żłobka. Udałam się do Sekretnej Gwiazdy.
- Sekretna Gwiazdo musimy porozmawiać. - powiedziałam a potem udałam się do swojego legowiska.
Po chwili przyszła do mnie Przywódczyni Klanu Tornada.
- Klan Tornada może wracać do siebie. - powiedziała kotka.
- Tak, ale lepiej by było, gdybyście wyruszyli jutro rano. Nie długo zapadnie zmrok, a wy nie macie gdzie przenocować. - odpowiedziałam.
- Dobrze Aksamitna Gwiazdo. - odpowiedziała kotka.
***
Następnego dnia o świcie Klan Tornada był już gotowy do drogi. Sekretna Gwiazda odwróciła się do mnie.
- Dziękujemy Aksamitna Gwiazdo. Ja i mój klan jest wam wdzięczny za to wszystko. - powiedziała kotka.
- To mały drobiazg. - odpowiedziałam.
- To nie jest drobiazg. To wielka rzecz.
Kotka posłała mi wdzięczne spojrzenie i zaczęła liczyć swoje koty. Zobaczyłam jak Dzikie Serce podchodzi do Krystalicznego Kocięcia leżącej pod Uczniem Klanu Tornada. Nie chciałam wiedzieć co tam się stało, ale wolałam to załatwić.
Dzikie Serce?
Odchodzą!
A Ostatnie Kocię zostaje NPC
sobota, 27 maja 2017
Od Mglistej Duszy do Martwej Gwiazdy
Siedziałam sobie bez specialnego celu. Znajdowałam się między granicami, przez co czasami wyczuwałam zapach jednego z patroli.
Znudzona przewróciłam się na grzbiet. Wpatrywałam się w białe słońce, lekko mrużąc powieki. I być może trwałabym tak długo, gdyby nie to, iż kolejny patrol przeszedł obok. Błyskawicznie ponownie usiadłam. Zapach pochodził z terytorium Klanu Półmroku. Spojrzałam w ich stronę i osłupiałam. Między liśćmi i gałęziami krzewów i paproci migotały bladozielone oczy.
Te wyjątkowe, charakterystyczne, migoczące oczy...
Halo, Mglista Duszo! Ćwierć kotów ma takie tęczówki! — zbeształam sama siebie.
Skinęłam w stronę kota łbem, w geście powitania i odwróciłam wzrok.
Martwa Gwiazdo? C:
Od Martwej Gwiazdy Do Mglistej Duszy
~Dobra co mi szkodzi? Powiem jej że jesteśmy z jednego klanu.~pomyślałem.
-No właśnie, dlaczego myślałaś że jesteśmy z innych klanów?-zapytałem udając zaciekawienie.
-Nie wiem, tak jakoś.
Posiedzieliśmy tak trochę, raz patrzyłem na koty klanu Śniegu a raz na Mglistą duszę. Uświadomiłem sobie że muszę wracać do siebie, jak ja to zrobię? Wymyśliłem że, udam że ide na polowanie a potem wrócę do siebie.
-Idę na wieczorne polowanie.-oznajmiłem wstając.
-Pójdę z tobą.-zaoferowała się.
-Yyy... Wiesz jestem typem samotnika wole chodzić sam.
-No dobra.
Wróciłem do siebie.
***Następny dzień, wieczór***
Dziś z Bursztynową Łapą ćwiczyliśmy polowanie, jest w tym lepsza ode mnie. Postanowiłem że poprowadzę patrol do granicy z klanem Tornada i Śniegu. Wziąłem ze sobą białą uczennicę i Czarnego Sztorma. Bałem się zostawiać kotkę z Jagodową Aurę właściwie same w obozie. Kiedy byliśmy na granicy z klanem Śniegu zobaczyłem Mglistą Duszę.
Mglista?
Od Mglistej Duszy do Martwej Gwiazdy
Zerknęłam na niego z ukosa. Był to długowłosy kot o zielonych oczach.
一 Mglista Dusza. 一 odpowiedziałam niepewnie.
Czułam, jak kocur świdruje mnie wzrokiem. Odsunęłam się od niego.
一 Jesteś z którego klanu? 一 zapytał cicho, jakby nie chciał, by ktoś go usłyszał.
一 Śniegu.
一 Jakoś cię nie kojarzę... 一 stwierdził pod nosem
一 Bo jestem nowa. 一 odmruknęłam. A ty?
Nie dostałam odpowiedzi.
一 W sumie, głupie pytanie. Przecież musisz być stąd. Obce koty raczej nie wchodzą na tereny innych, prawda? 一 zaśmiałam się bez cienia radości.
Martwa Gwiazdo? C:
Od Martwej Gwiazdy Do Bursztynowej Łapy i Mglistej Duszy
-Łapy precz.-syknąłem, specjalnie ukryłem się tak żeby było widać tylko moje oczy i kawałek pyska z przodu. Jagodowa Aura nerwowo drgnęła ogonem jednak nie puściła swojej "zdobyczy". Skoczyłem w stronę kotek i moją potężną łapą uderzyłem szarą kocicę w pysk tak że odleciała o kilka długości królika. przez resztę patrolu Jagodowa Aura na mój rozkaz trzymała się blisko mnie, zawsze jak spojrzała się w stronę mojej uczennicy która szła po mojej lewej syczałem na nią.
-Jagodowa Auro chcę cię widzieć u siebie.-warknąłem.-Ciebie też Bursztynowa Łapo.-dodałem łagodniej. Kilka chwil później wszyscy siedzieliśmy w moim legowisku.
-Jagodowa Auro tłumacz się. Dlaczego zaatakowałaś Bursztynową Łapę? Czym się u ciebie naraziła.-powiedziałem poważnie.
-To... To tylko zabawa.-zająknęła się szara kotka i posłała wrogie spojrzenie w stronę mojej uczennicy.
-Więcej takich akcji grozi wydaleniem z klanu a teraz wyjdź.-powiedziałem a Jagodowa Aura wyszła. Westchnąłem. Spojrzałem na białą kotkę, chyba dalej była w szoku po całym zdarzeniu.
-Jak się czujesz?-zapytałem.
-Dobrze.-powiedziała cicho a potem wyszła.
~hmm chyba wybiorę się do klanu Śniegu, może być ciekawie.~pomyślałem. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Znalazłem fajną kryjówkę ale siedziała tam już kotka.
-Dlaczego się chowasz?-zapytałem się cicho.
-Nie chowam się.
-To czemu tutaj siedzisz?
-Nie za dużo cię interesuje?-powiedziała chamsko a potem spokojniej dodała-Nie lubię gdy inni mnie widzą.
-No dobra.-powiedziałem siadając obok mnie.
~Nie powiem jej prawdziwego imienia bo mnie wyda.~pomyślałem.
-Jestem Martwy Płomień.-skłamałem podając się za wojownika, miał bym przechlapane gdyby dowiedziała się że jestem przywódcą.
-A ty? Kim jesteś?-zapytałem się.
Mglista Dusza?
Od Bursztynowej Łapy do Martwej Gwiazdy
Na głos Martwej Gwiazdy wszyscy się odwrócili. Wszyscy zaczęli wycofywać się do tyłu, nie licząc Jagodowej Aury, która niemal mordowała mnie wzrokiem, jakby wiedząc, że to ja zgłosiłam jej zachowanie.
Cofnęłam się za mentora, kładąc uszy po sobie. Coś czuję, iż będę mieć prze-rą-ba-ne.
Wszyscy obcy uciekli. Martwa Gwiazda nawrzeszczał na kotkę, by później wrócić do obozu.
ー No chyba nie. ー szepnęłam.
ー Bursztynowa Łapo, dziś towarzyszyć będzie nam Jagodowa Aura. ー Także nie wyglądał na zbyt zadowolonego.
Pokiwałam tylko głową.
Szliśmy między drzewami, gdy Martwa Gwiazda skręcił w bok, mówiąc, że idzie coś sprawdzić i żebyśmy zostały w tym miejscu.
Niepewnie zerknęłam na kotkę, która dziwnie się uśmiechała.
Po parunastu sekundach, gdy mój mentor oddalił się, zostałam przygwożdżona do ziemi.
Przerażona miauknęłam i zaczęłam się szarpać.
Martwa Gwiazdo?
Od Martwej Gwiazdy Do Bursztynowej Łapy
-Co jest? Czas na śniadanie? Atak na klan?-powiedziałem szeptem półprzytomny.
-Martwa Gwiazdo, Jagodowa Aura gdzieś wyszła.-rozpoznałem głos swojej uczennicy.
-Wracaj do swojego legowi... Chwila Jagodowa Aura?-zapytałem rozbudzony.
-Tak, przed chwilą wyszła.-powiedziała Bursztynowa Łapa.
-Idziemy za nią.-zapowiedziałem i wybiegłem cicho z legowiska a potem z obozu, za mną pędziła Bursztynowa Łapa. Biegłem za zapachem jagodowej Aury. Byliśmy już na ziemiach niczyich. Wyczułem zapach którego dawno nie czułem. Mój dawny przyjaciel. Jak byłem wojownikiem wymykałem się żeby z nim porozmawiać. Ale co tu robi Jagodowa Aura? Spojrzałem w stronę z kąt wyczułem zapach. Było tam kilka samotników. Nie widziałem ich nigdy wcześniej. Może są z jakiegoś innego miejsca. Wyszedłem z kryjówki która wcześniej wybrałem dla mnie i Bursztynowej Łapy.
-A co tu się wyprawia?
Bursztynowa?
Od Mglistej Duszy
Ukryta w zaroślach, obserwowałam życie Klanu Śniegu. Akurat Klan Tornada, którego tereny spłonęły, z tego co zdążyłam się zorientować, szykował się do odejścia do siebie.
ー Dlaczego się chowasz? ー zapytał jakiś kot. Podskoczyłam zdezorientowana, bowiem nie usłyszałam, że nadchodzi.
ー Nie chowam się. ー odpowiedziałam krótko, nie racząc na niego spojrzeć.
ー To dlaczego tutaj siedzisz? ー padło kolejne pytanie.
ー Nie za dużo rzeczy cię interesuje? ー powiedziałam chamsko, po czym już grzeczniej odparłam ー Nie lubię, gdy inni mnie widzą.
Ktoś?
Odchodzi!
Od Bursztynowej Łapy do Martwej Gwiazdy
Gdy kocur otwierał pysk, by coś powiedzieć, ja zaatakowałam go z zaskoczenia. Udało mi się skoczyć na jego grzbiet. Z cichym śmiechem zeskoczyłam. Zerknęłam na zdezorientowaną minę mentora.
ー Um... ー uśmiechnęłam się niewinnie. To był impuls. Jakbym chciała sprawdzić, czy jestem w stanie wykonać jakiś gwałtowny ruch.
Kocur zerknął na mnie kątem oka i ni stąd, ni zowąd, zaatakował. Pozwoliłam, żeby instynkt przejął kontrolę i zrobiłam unik.
Nowy Kot Klanu Śniegu!
Od Martwej Gwiazdy Do Bursztynowej Łapy, Cassandry i Szarego Błyska
-No dobrze, patrz.-powiedziałem płaszcząc się na ziemi i przenosząc ciężar ciała na barki przez co kiedy tak szedłem nie wyczuwało się drgania ziemi i mysz nie wiedziała że idę. Skierowałem się w stronę zdobyczy iii... skoczyłem. mysz była moja, szybkim ruchem zabiłem ją.
-No dobrze. Co zrobiłem żeby złapać mysz?
-Um.. przeniosłeś ciężar ciała na barki i lekko szedłeś, mysz nie wyczuła drgań powierzchni.-odpowiedziała uczennica.
-Dobrze. Widzę że znasz zasady ale nie umiesz ich zastosować.
Ćwiczyliśmy zastosowanie zasad. Bursztynowa Łapa wreszcie załapała o co chodzi a że szybko się uczy po dłuższym czasie robiła to lepiej niż ja.
-Jesteś gotowa.-powiedziałem i spojrzałem dookoła. Moje uszy łowiły każdy dźwięk. Usłyszałem mysz przedzierającą się przez trawę.
-Tamta mysz będzie w sam raz.-szepnąłem wskazując łapa na zwierzę. Bursztynowa Łapa zastosowała nowe umiejętności i z łatwością godną doświadczonego w tym kierunku wojownika złapała ją i zabiła.
-Świetnie, teraz będę mógł pozwalać ci co jakiś czas na samotne polowania bo wiadomo że dasz sobie radę.-powiedziałem z dumą.
***
Słońce chyliło się ku zachodowi, zanieśliśmy zwierzynę do obozu było jej całkiem dużo.
-Zaniesiesz trochę starszym? Potem będziesz miała wolne. Jutro dam ci wycisk.-uśmiechnąłem się złowieszczo i zaśmiałem się.
Wyszedłem z obozu. Szedłem w stronę ziem niczyich. Nagle zobaczyłem ciało białego kota, powąchałem go. Skąd ja znam ten zapach? Zaraz, zaraz Cassandra! Wziąłem ja na plecy i zaciągnąłem do obozu. Zaniosłem do naszej medyczki. Byłem już zmęczony pomyślałem że przyjdę jutro.
***
Jagodowa Aura siedziała nad Cassandrą i coś do niej warczała.
-Jagodowa Auro! Zostaw Cassandrę w spokoju. Już od jakiegoś czasu powinnaś prowadzić patrol!-krzyknąłem do niej i zaśmiałem się z zapominalskości tej kocicy. Wygoniłem ją i przypomniałem że zabiera ze sobą Szarego Błyska i Czerwonego Płomienia.
-Jak się czujesz?-zapytałem z delikatną troską Cassandrę.
-Nie wiem, chyba dobrze.
-To dobrze, zaczekaj zaraz wrócę
Poszedłem do stosu i wybrałem małą ale pulchną myszkę. Zaniosłem białej kotce. Zjadła większość ale trochę zostawiła. Lubiłem tę kotkę.
~A może jednak znaczy dla ciebie coś więcej?-odezwał się głos w mojej głowie. Nie, to tylko samotniczka. A może jednak? Tak się zamyśliłem że wpadłem na Czarnego Sztorma. Przeprosiłem i poszedłem dalej.
Wieczorem ułożyłem się w swoim legowisku. Miałem niespokojny sen, był chaotyczny i rozmazany ale potem stopniowo zacząłem widzieć wyraźniej. Czarny Sztorm bijący się z Czerwonym Płomieniem. Usłyszałem śmiech. Spojrzałem w górę, Jagodowa Aura stała na moim miejscu.
-Zniszczę Was!-zapowiedziała po czym zaniosła się złowieszczym śmiechem. Obudziłem się, mimo że spałem czułem się wykończony, przeciągnąłem się. Usłyszałem miałknięcie.
-Proszę.-powiedziałem jeszcze półprzytomny. Porozmawialiśmy chwilę. Okazało się że Szary Błysk też miał taka wizję. Spojrzał w moje oczy szukając odpowiedzi na pytania. Co się stanie z Klanem Półmroku? Czy w tym śnie Jagodowa Aura była Jagodową Gwiazda? Sam nie wiedziałem co powiedzieć.
-Obserwuj ją, nie wypuszczaj nigdzie samej, każde dziwne zachowanie zgłaszaj mi. Zobaczymy co może mieć na myśli Klan Gwiazd.-rozkazałem. Kocur skinął głową i wyszedł. Przypomniało mi się że dziś trenuję z moją uczennicą walkę i od razu przybyło mi energii i entuzjazmu. Wyszedłem z legowiska. Bursztynowa Łapa już na mnie czekała.
-Chodźmy.-powiedziałem i poszliśmy do położonej niedaleko polanki do szkolenia.
-Co dziś robimy?
-Wczoraj opowiadałem ci o walkach a dziś je poćwiczymy.-oznajmiłem. Oczy kotki od razu zabłysły.
-Spróbuj mnie zaatakować.-rozkazałem, kotka zawahała się i zaczęła patrzeć gdzie najłatwiej będzie zaatakować. Zastanawiała się długą chwilę po czym skoczyła. Stanąłem na tylnych nogach i odepchnąłem ją w locie.
-Za długo się zastanawiasz i nie patrz cały czas tam gdzie atakujesz bo to zdradza twoje zamiary.
Bursztynowa Łapa?
Od Trującego Kocięcia
一 Czegooooooo? 一 syknęłam, nie otwierając oczu.
一 Pobaw się ze mną! 一 miauknął Błyszczące Kocię.
一 Daj mi spać... 一 pacnęłam go łapą.
一 No proszęęęęęęęęęęęęę! 一 trącił mnie nosem.
Głośno prychnęłam, podnosząc się gwałtownie z posłania. Machnęłam na niego łapą.
Zrobił unik i zaczął uciekać. Jako, iż instynkt przejął nade mną kontrolę, rzuciłam się za bratem.
Co chwilę syczeliśmy i prychaliśmy na siebie, niegroźnie skacząc jedno na drugie.
< Ktoś? C: >
Od Deszczowej Skóry CD. Szarego Błysku
- Zgoda, Szary Błysku - wymruczałem. Nie miałem innego wyboru niż zostanie samotnikiem albo zamieszkanie u Dwunożnych, a żadna z tych opcji mi nie odpowiadała. Tak będę mógł przynajmniej żyć blisko Szarego Błysku, nie łamiąc nawet przy tym Kodeksu Wojownika.
- To cudownie - miauknął. Potem wstał. - Chodźmy do obozu, trzeba powiedzieć Martwej Gwieździe o twoim dołączeniu.
- Ale... odejdę, jeśli Klan Błyskawicy się odrodzi... Nie będzie z tym problemów?
Widać było, że Szary Błysk posmutniał, ale jego głos tego nie zdradzał.
- Raczej nie - odpowiedział. - Chodźmy.
<Szary Błysku?>
Od Bursztynowej Łapy do Tajemniczego Wiatru
― Znasz Logana? ― zapytał kocur.
― Tak? ― skrzywiłam się, na wspomnienie jego zwłok. ― Z resztą co Ci do tego! Odpowiedz na pytanie!
― Przyjaźnię, a raczej... ― zawiesił na chwilę głos. ― Przyjaźniłem się z nim... Znam go na wylot. Po prostu pewnego dnia rozeszliśmy się w swoje strony.
― Powiedźmy, iż ci wierzę. ― zmrużyłam oczy.
― A ty? Skąd go znasz?
Wywróciłam oczami, choć lekko się wzdrygnęłam. Zerknęłam na niebieskookiego, brązowego kocura.
― Chciał się mną zaopiekować. ― odparłam powoli. ― I to ja znalazłam jego ciało, po ataku Klanu.
Tajemniczy Wiatr?
Od Mrocznej Łapy do Krystalicznego Kocięcia
Czułem na sobie wzrok wszystkich, którzy znajdowali się w żłobku. Co chwilę rozlegały się też wzburzone syki, gdy na kogoś wpadłem.
Moją mentorką została sama Sekretna Gwiazda! Nie powiem, stresowałem się pierwszym treningiem i ogólnym upokorzeniem, gdybym zrobił coś nie tak na oczach przywódcy.
Kilka dni później, musieliśmy wracać na tereny. Gdy wszyscy się już szykowali, ja trenowałem bieganie. Okrążałem kolejny raz obóz, gdy ze żłobka wychyliła się zaciekawiona, niebieskooka mordka.
Zwolniłem i skierowałem się w jej stronę.
― Cześć mała. ― powiedziałem z uśmiechem.
Krystaliczne Kocię?
Od Wieczornej Łapy
***
Następnego ranka obudziłam się pierwsza w uczniowskim legowisku. Wpierw nie chciało mi się wstawać, ale zaraz sobie przypomniałam, że jestem już uczennicą. Ta myśl dodała mi energii, a senność zniknęła natychmiastowo. Wyskoczyłam na polanę i zobaczyłam kilka kotów z Klanu Tornada i Klanu Wiatru. Nie podobało mi się, że mieszkamy na obcym terytorium, ale niestety nie miałam na to wpływu.
Zobaczyłam, jak Ciemne Futerko wychodzi ze żłobka, gdzie spała ze swoimi kociętami. Podbiegłam do kotki ile sił w łapach.
- Dzień dobry, Ciemne Futerko! - zawołałam. - Co będziemy dzisiaj robić?
<Ciemne Futerko?>
Od Szarego Błysku
Od Rdzawego Futerka - Poród
- Wiesz już jak je nazwiesz? - spytała ruda kotka.
- Tak. To będzie Nocne Kocię, to Samotne Kocię i Ostatnie Kocię. - odpowiedziała wskazując na nie pokoli.
Kociaki były takie słodkie. Trzy puchate kuleczki. Już nie mogłam się doczekać swojego potomstwa. Polizałam swój brzuch, a potem polizałam pyszczek.
- Jakiej są płci? - spytałam patrząc na kotkę.
- Te szare to kocurki, a biała to kotka. - odpowiedziała Śnieżna Gwiazda.
- Kocutki są bardzo podobne do ojca.
- Tak...
Spojrzałam ostatni raz na kociaki oraz ich mamę i wyszłam.
***
O zachodzie słońca złapały mnie bardzo mocne skórcze. To był jeden znak - zaczęłam rodzić. Kilka chwil potem urodziłam pierwszego kociaka. Był to kocurek bardzo do mnie podobny. Przy porodzie pomagała mi Miętowe Oko i Burzliwa Łapa. Uczeń dał mi pierwszego kociaka, którego szybko zaczęłam wylizywać. Po chwili na świecie pojawił się kolejny kociak podobny do mnie. Tym razem była to kotka. Tuż za nią urodziła się jeszcze jedna kotka, tym razem bardzo podobna do ojca. Gdy wszystkie kociaki były już ,,umyte" zaniosłam je do żłobka. Pomogła mi Miętowe Oko. Gdy zaniosłam swojego syna wróciłam szybko po koteczkę podobną do mnie.
- Są piękne. - powiedziała Śnieżna Gwiazda, gdy zobaczyła moje małe.
Uśmiechnęłam się i polizałam wszystkie po głowach. Kociaki zaczęły pić mleko.
- Wymyśliłaś im już imiona? - spytała Przywódczyni.
Dotknęłam swojego synka nosem i powiedziałam:
- To jest Sokole Kocię. - odpowiedziałam.
Potem, swoim nosem dotknęłam rudą kotkę.
- To jest Oświecone Kocię.
Potem dotknęłam kotkę podobną do ojca.
- A to jest Lawendowe Kocię. - odparłam.
- Jakiej są płci? - spytała biała kotka.
- Lawendowe Kocię i Oświecone Kocię to kotki, a Sokole Kocię to kocurek. - odpowiedziałam.
Potem położyłam głowę na posłaniu. Byłam bardzo zmęczona, więc usnęłam.
piątek, 26 maja 2017
Od Brzozowego Kocięcia
-Jak będziesz miała 6 księżyców.-usłyszałam znów tą samą odpowiedź.
-Ale ja chcę teeeraz.-mówiłam dalej.
-Piąty punkt Kodeksu Wojownika mówi...-zaczęła Aksamitna Gwiazda.
-Że kocie musi mieć przynajmniej sześć księżyców, by zostać uczniem. Wiem ale ja chcę już być Brzozową Łaaaapą.-specjalnie przeciągnęłam ostatni wyraz. Przyuważyłam że Krystaliczne Kocię, moja siostra bawi się w berka z dużym kociakiem, a może już uczniem? W każdym razie postanowiłam wtrażanić im się tam ze swoim zadkiem, tak jak wszędzie.
-Hejka!-zawołałam do rudawego kocurka.-Jesteś już uczniem prawda?-dodałam z zaciekawieniem. Kot dumnie wypiął pierś.
-Jeszcze chwilę i nim będę. Jestem Mroczne Kocię ale mów mi Mroczna Łapa-odpowiedział mi a potem powrócił do zabawy z Krystalicznym kocięciem. Ale nuuuuda w tym żłobku. Zauważyłam dziurkę w ścianie. Akurat żem=bym się przez nią przecisnęła. Wyszłam przez nią do obozu. Zobaczyłam mnóstwo wojowników.
Ktoś mnie zauważy? (Aksamitna może zauważyć brak Brzozowej)
Od Wilczego Płomienia Do Sekretnej Gwiazdy
***
Usłyszałem trochę zdenerwowany głos Sekretnej Gwiazdy z legowiska medyka klanu Śniegu. Postanowiłem że tam wejdę.
-Co się stało Pręgowanemu Piórku?-zapytałem ostrożnie.
-Brunatna Gwiazda się stał!-warknęła Sekretna Gwiazda. Nie byłem pewny czemu tak zareagowała jednak trzeba przyznać się tak wściekłej jeszcze jej nie widziałem. Skuliłem się. Wyraz wściekłości na jej pysku zastąpił smutek i lekkie zawstydzenie.
-To ja może... Pójdę, już.-odwróciłem się i już miałem odejść ale zatrzymał mnie głos Sekretnej Gwiazdy.
Sekretna Gwiazda?
Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy
-Ja poprowadzę zgoda?-zapytał mnie szary kot, to był chyba Wilcze Serce.
-Jasne, proszę.-przepuściłem go przed siebie. Żwawo szliśmy między drzewami. Słońce zaczęło już schodzić kiedy doszliśmy do terenu klanu Tornada.
-Zobaczcie czy da się polować i naprawić obóz.-wydał polecenie Wilcze Serce. Nagle zobaczyłem mysz przemykającą między moimi łapami i instynktownie ją złapałem.
-Polować się na pewno da.-powiedziałem wskazując na moją zdobycz. Zacząłem szukać jakiegoś budulca czy roślin. Wszystko właściwie było spalone na wiór.
-Są gałązki, resztki roślin i drewno. Jak na mój gust będzie dobrze.-powiedział ktoś entuzjastycznie za mną. Pręgowane Piórko.
-No dobrze to wracamy.-oznajmił Wilcze Serce i powoli podążyliśmy za nim. Polowaliśmy trochę. Pręgowane Piórko powiedziała że wróci później bo jeszcze zapoluje. Po powrocie postanowiłem zdać raport Aksamitnej Gwieździe. Moja partnerka siedziała w żłobku obserwując kociaki.
-Klan Tornada może wracać do domu, da radę polować i odbudować obóz.-oznajmiłem.
Aksamitna?
Od Sekretnej Gwiazdy
Bursztynowe ślepia poczęły obserwować teren, obóz Klanu Śniegu. Dziś był wielki dzień. Kociaki Wierzbowej Gałązki zostaną uczniami! Aksamitna Gwiazda pozwoliła mi urządzić ceremonię tutaj.
Ruszyłam w stronę żłobka. Chciałam załatwić to teraz. Przywitałam szybko Królowe Klanu Śniegu znaną jako Kwiecista Noc i przysiadłam przy młodej kotce.
Jej maluchy piszczały z podekscytowania. Wiedziały, jaki dziś jest dzień.
- Chodźcie - zachęciłam. Poderwały się z miejsca, a za nimi ich matka. Ciemne Futerko liznęła swoje kocięta i powolutku wyprowadziła je ze żłobka. Skoczyłam na pień, na którym zwykle przemawiała Aksamitna Gwiazda. Wojownicy Klanu Śniegu spojrzeli na mnie dziwnie.
- Koty Klanu Tornada! - zawołałam, dając tamtym do zrozumienia, że to nie ich sprawa. Nasi wojownicy zebrali się.
- Wieczorne Kocię, od dziś będziesz znana jako Wieczorna Łapa. Twoją mentorką zostanie Ciemne Futerko - oznajmiłam. Kotka, wyraźnie zaskoczona, zostawiła młode i podeszła do swej uczennicy.
- Szafirowe Kocię - kontynuowałam. - Ty będziesz Szafirową Łapą. Będzie cię szkolił Wilczy Płomień - spojrzałam na mojego zastępcę. Był gotowy przyjąć ucznia.
- A ty, Mroczne Kocię, będziesz Mroczna Łapa. Szkolić będę cię ja sama - oznajmiłam. Kocurek podeszdł do mnie, styknęliśmy się nosami. Dałam ogonem znać, że zebranie uważam za zakończone. Zeszłam z pnia i zorientowałam się, że nie widziałam Pręgowanego Piórka, mojej siostry. Wyruszyła wczoraj wieczorem na polowanie i nie wróciła. Zaniepokojona, postanowiłam jej poszukać.
Gdy już miałam opuścić obóz, zobaczyłam ją.
- Pręgowane Piórko! - zawołałam. - Co się stało? - kotka cała się trzęsła, ledwo chodziła, w jej oczach płonęło przerażenie.
- W-Wszystko d-dobrze - wyjąkała i chwiejnym krokiem ruszyła przez polanę. Nagle, upadła i straciła przytomność. Natychmiast podbiegła do niej medyczka Klanu Śniegu i zabrała do swojego legowiska. Przerażona, pobiegłam za nią.
***
Moja siostra otworzyła oczy.
- G-gdzie j-ja j-jestem? - spytała.
- W legowisku medyczki - odparła Mała Iskra, z uwagą przyglądając się kotce. - Nie wiem, co jej jest - dodała do mnie.
Liznęłam siostrę w ucho. Zdecydowanie nie była sobą. Nie tą nieźnośną, szaloną i rozvrykaną kotką. Musiało się stać coś bardzo złego i strasznego. Tylko, co to mogło być?
- Dalej, mi możesz powiedzieć - zamruczałam, tuląc się do niej.
Pręgowana spojrzała mi w oczy. Wzięła głęboki oddech.
- B-Brunatna g-Gwiazda m-mnie... - Nie dokończyła, tylko zaczęła jeszcze bardziej się trząść.
Brunatna Gwiazda... nienawidziłam go. Co jej zrobił?
- Dalej, powiedz - zachęciłam.
Nastała chwila ciszy. Siostra patrzyła na mnie.
- Zgwałcił - wyszeptała i z całej siły wtuliła we mnie.
Zamarłam. Słucham?! Jak on śmiał zgwałcić. Moją. Siostrę?!
- Nie bądź na mnie zła - zapiszczała.
- Nie będę, to przecież nie jest twoja wina - odparłam. Brunatna Gwiazda jeszcze pożałuje.
Ktoś?
Poród!
wtorek, 23 maja 2017
Od Tajemniczego Wiatru
Od Krystalicznego Kocięcia
- Ej uważaj! - syknęłam.
- Sorki mała. Wiesz jestem już prawie uczniem i muszę trenować nawet w żłobku. - wypiął dumnie pierś.
- Łał... Serio jesteś już prawie uczniem?
- Tak. A tak w ogóle jak masz na imię?
- Jestem Krystaliczne Kocię. A ty?
- Mroczne Kocię, ale jak chcesz to możesz mówić mi Mroczna Łapa.
- Okey... Berek!
Pacnęłam rudego kociaka w łapkę i zaczęłam uciekać.
Mroczny? (miłość rośnie w okół nas...
( ͡° ͜ʖ ͡°))
Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca
- Pozwoliłam mu odejść. Każdy ma prawo do miłości. - powiedziałam.
Przytuliłam się do partnera. Chwilę tak staliśmy, gdy nagle przeszkodziła nam Sekretna Gwiazda.
- Aksamitna Gwiazdo czy możemy chwilę pogadać? - spytała kotka.
Odsunęłam się od mojego partnera. Ten zrozumiał i wyszedł. Usiadłam i rozluźniłam się.
- O co chodzi Sekretna Gwiazdo? - spytałam.
- Aksamitna Gwiazdo nie zrozum mnie źle. Dobrze nam się tu żyje, ale chcięlibyśmy już wrócić do siebie. Poza tym kocięta Wierzbowej Gałązki powinny już zostać uczniami. - powiedziała.
- Rozumiem Sekretna Gwiazdo, ale nie wiemy jak trzymają się wasze ziemie po pożarze. Wyślę tam zaraz kilka moich Wojowników na zwiady.
- Dobrze Aksamitna Gwiazdo. Dziękuję.
Kotka kiwnęła głową i wyszła. Wyszłam chwilę po niej i podeszłam do jednego z moich Wojowników.
- Płowe Pióro weź proszę Jasny Promień i idź zobaczyć co dzieje się z terenami Klanu Tornada. - rozkazałam.
- Pójdą z tobą Wilcze Serce i Pręgowane Piórko. - powiedziała Sekretna Gwiazda podchodząc do nas.
- Ja też pójdę. - zaoferował się Dzikie Serce.
- Dobrze. Idźcie a przy okazji będziecie mogli zapolować. - powiedziałam.
Koty kiwnęły głowami i poszły.
Dzikie Serce?
poniedziałek, 22 maja 2017
Od Szarego Błysku do Deszczowej Skóry
Przytuliłem się do partnera i owinąłem go ogonem na tyle ile mogłem.
- Zaczęło się od Rudego Wąsa. Podczas naszego ostatniego spotkania zabił go kot z Klanu Borsuka. Potem zrobił to samo Malinowej Wodzie i to na moich oczach. Dziś rano Klan Borsuka napadł na nasz klan. Zabili Ośnieżoną Łapę i Makowy Sen. Mnie wypędzili, a Jałowcową Gwiazdę przetrzymują jako więźnia. Klan Borsuka zajął tereny Klanu Błyskawicy. - powiedział kot.
Potem wtólił się we mnie jeszcze mocniej i zaczą płakać. Polizałem go pocieeszająco za uchem. Już miałem coś powiedzieć, gdy nagle mój partner odezwał się pierwszy.
- Jest coś jeszcze Szary Błysku. Byłem wściekły i rozpaczony. Szarpały mną wszystkie uczucia. Po opuszczeniu obozu znalazłem kotkę i zgwałciłem ją podając się za Bruntaną Gwiazdę. Zdradziłem Cię Szary Błysku. Przepraszam. - wyjąkał rozpaczony.
Nie mogłem w to uwierzyć!
~ On... On... Będzie miał kocięta! Jak on mógł!? - myślałem.
Wystawiłem pazury, ale nagle zrozumiałem, że to nie jego wina. Nie wiedział co robi. Zlizałem mu łzę z policzka i powiedziałem:
- Nic się nie stało.
- Nie jesteś zły? - spytał.
- Jestem, ale wiem, że wtedy nie byłeś sobą. Ja i mój klan pomożemy ci pozbyć się Klanu Borsuka, ale najpierw musisz wyzdrowieć i nabrać sił. Deszczowa Skóro czy chcesz wstąpić do Klanu Półmroku?
Deszczowy? (plosze zgódź się)
Pasowanie!
Odchodzą!
niedziela, 21 maja 2017
Od Cassandry
-Witaj Cassandro.-Odezwał się.
-Cześć, Martwa Gwiazdo.
Spojrzeliśmy na siebie, potem w dół i znowu na siebie.
-Ehym..-Chyba chciał coś powiedzieć.
-Chciałeś coś...
-Tak, czemu nie chciałaś dołączyć do mojego klanu, Klanu Półmroku?
-Wolę nie ryzykować, poza tym dobrze mi jest jako samotniczce.
-Rozumiem.
Nagle źle się poczułam i upadłam na ziemię, zaczęła mnie boleć głowa.
-Co ci się stało!? Czekaj pomogę ci.-Wystraszył się.
-Uh... Boli mnie głowa, nagle straciłam czucie i upadłam na ziemię.
Zaczęłam się szarpać a dzwoneczek na mojej wstążce zaczął głośno dzwonić. Nagle straciłam przytomność gdy się obudziłam zobaczyłam, że jestem w obozie Klanu Półmroku. Stał nade mną Martwa Gwiazda i jakaś szaro-biała kotka, najprawdopodobniej tak zwana Medyczka.
-Okej, obudziła się. Jest dobrze.-Powiedziała Medyczka.
-Uff, jak dobrze.-Powiedział Martwa Gwiazda.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam szarą kotkę z żółtawymi oczami którą już wcześniej widziałam, lecz stała kilka metrów dalej nie zauważona. Patrzyła się na mnie wrogo. Medyczka poszła gdzieś po jakieś zioła a Martwa Gwiazda popatrzył się na mnie przez chwilę, uśmiechną do mnie i odszedł gdzieś. Nagle podeszła do mnie ta szara kotka.
-Witaj, samotniczko.-Uśmiechnęła się wrogo.
-Cz-Cześć.-Wystraszyłam się.
-Pamiętasz kim jestem?
-Nie...
-Jagodowa Aura.
Martwa Gwiazda? Jagodowa Aura?
Ciąża!
Od Deszczowej Skóry CD. Rdzawego Futerka
- Ostry Kwiat? - zapytałem nagle. Nasza Medyczka niedawno zaginęła, a ta kotka była uderzająco do niej podobna.
- Nie wiem o czym mówisz! - prychnęła, próbując uciec. Trzymałem ją jednak mocno.
- Skoro tak mówisz... Ale pole bitwy to nie miejsce dla ciężarnej kotki.
- Zamierzam walczyć o dobro mojego klanu!
- Bez honoru! - miauknąłem z wrogością. Drapnąłem kocicę niegroźnie, aczkolwiek boleśnie, a potem pomknąłem pomóc Makowemu Snowi. Kotka walczyła z owym czarnym kocurem, który zabił Malinową Wodę. Zepchnąłem go na bok i podrapałem po brzuchu. Dwie rude kotki rzuciły się na krwawiącą karmicielkę. W tym czasie czarny kot zdążył mnie odepchnąć i zaatakować. Dołączyła do niego śnieżnobiała kotka, również wyglądająca na ciężarną.
Doprawdy, ten klan już schodzi na psy - pomyślałem. Nagle zobaczyłem mignięcie jasnego futra i czarny kocur wylądował na ziemi, przygnieciony przez Jałowcową Gwiazdę. Odepchnąłem białą kocicę i ruszyłem na pomoc Makowemu Snowi. Zatrzymałem się jednak, widząc jej nieruchome ciało i dwie rude kotki oraz białego ucznia zmierzających w moim kierunku. Cofnąłem się i spojrzałem za siebie. Jałowcowa Gwiazda leżał przygnieciony przez czarnego kocura i śnieżną kotkę. Skoczyłem w ich stronę, ale ciężarna kotka, wyglądająca jak Ostry Kwiat, wbiła pazury w moją nogę. Przewróciłem się na ziemię i w ostatniej chwili umknąłem przed pazurami atakującej. Pięciu przeciwko dwóm...
- Deszczowa Skóro, uciekaj! - usłyszałem krzyk Jałowcowej Gwiazdy. - Odbuduj klan!
Zawahałem się, ale wtedy do mojego przywódcy podbiegły dwie kotki, a trzecia z uczniem ruszyli w moją stronę. Odwróciłem się i wybiegłem z obozu. Biegłem przez las nawet nie wiedząc, gdzie zmieszam. Zacząłem płakać.
*
Po pewnym czasie zatrzymałem się. Zapadał mrok. Po bitwie pozostała we mnie tylko pustka i wściekłość. Wyczułem zapach jakiejś kotki. Pobiegłem w tamtym kierunku. Po chwili dostrzegłem Pręgowane Piórko, wojowniczkę Klanu Tornada. Zakradłem się do niej pod wiatr.
- Witaj, piękna - powiedziałem całkowicie zmienionym głosem, kryjąc się wśród krzewów.
- Kim jesteś? - zapytała kotka, rozglądając się wokół.
- Nazywam się Brunatna Gwiazda i jestem przyszłym ojcem twoich dzieci - powiedziałem i wyskoczyłem z krzaków.
*
Naprawdę nie wierzyłem, że to zrobiłem. Że... że udawałem Brunatną Gwiazdę... Przeze mnie tak kotka zostanie matką... Zupełnie nieplanowo...
- Deszczowa Skóro, wszystko w porządku? - Szary Błysk podszedł do mnie i usiadł obok. Zatrzymałem się w Klanie Półmroku nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Straciłem dom, bliskich i jeszcze narobiłem problemów...
- Nic nie jest w porządku - odpowiedziałem.
<Szary Błysku?>
Od Kasztanki Do Laska
-To jest...
-Cassandra.-Odparła biała kotka.
-Z jakiego klanu jesteś?-Zapytałam z ciekawością.
-Nie należę do żadnego. Ehem... Martwa Gwiazda już mnie pytał, nie przyjęłam zaproszenia.-Powiedziała Cassandra.
-A czemu?
-Bo...
-Tak?-Chciałam ją trochę zdenerwować.
-Kasztanka przestań!-Wykrzyknął Lasek.
-To ja może lepiej pójdę...-Stwierdziła Cassandra i zmierzyła w stronę 4 drzew.
-Chodźmy już.-Powiedział Lasek.
~~~*~~~
Usiedliśmy sobie na płocie.
-Powiedz mi, czemu się tak na nią patrzyłeś?-Zapytałam.
Od Rdzawego Futerka
- Wszystkie koty słuchać mnie! - zaczęła - Dziś jest nasz wielki dzień. Zdobędziemy nowe tereny i nasz klan stanie się czwartym klanem. Klan Błyskawicy jest już pozbawiony Zastępcy i Wojownika. Resztę zabijemy, a tych co przeżyją wypędzimy na pewną śmierć. Ich Przywódcę zabijemy raz lub dwa i weźmiemy jako więźnia oraz codziennie będziemy pozbawiać go jednego życia. Skoro już wszystko jest jasne to ruszamy.
Wyruszyliśmy w stronę terenów Klanu Błyskawicy. Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. W obozie były tylko 2 koty. Szybko skoczyłam na brązową kotkę, która chyba była karmicielką. Zatopiłam w jej głowie pazury, a tylnymi łapami podrapałam ją po pupie i ogonie. Kotk zrzuciła mnie z siebie i skoczyła na mój bok. Po chwili Miętowe Oko przyszła mi z pomocą. Zrzuciła ze mnie karmicielkę. Zobaczyłam jak Burzliwa Łapa walczy z jakimś czarno-białym uczniem. Drapali się i gryźli aż do krwi. Burzliwa Łapa był na przegranej pozycji, więc szybko do niego podbiegłam i zrzuciłam z niego kota jednym machnięciem łapy. Uczen odleciał kawałek i padł na ziemię. Biały kocur z mojego klanu szybko do niego podbiegł i dobrał mu się do szyi. Nagle poczułam jak coś skacze mi na plecy.
Deszczowy?
Od Deszczowej Skóry - Śmierć Malinowej Wody
*
Przechodziliśmy obok granicy z Klanem Śniegu, gdy wyczułem zapach sierpówki.
- Masz ochotę na śniadanie? - zapytała Malinowa Woda, nim zdążyłem otworzyć pysk. Kiwnąłem głową. Czarna kotka zniknęła w krzakach, a ja usiadłem na kępce trawy. Nie chcąc siedzieć bezczynnie, zacząłem myć łapę. W pewnej chwili zorientowałem się, że coś mi tu nie gra. Było nienaturalnie cicho... Nagle usłyszałem wrzask Malinowej Wody. Ile sił w łapach pobiegłem w tamtą stronę. Pod jakimś drzewem czarny kocur i zastępczyni przywódcy gryźli się i drapali. Kotka była już cała od krwi... Nagle poczułem pazury wbijające się w mój grzbiet. Przekręciłem się i zrzuciłem z siebie białego ucznia. Odepchnąłem go łapą. W następnej chwili przewrócił mnie ów kocur, który zaatakował Malinową Wodą. Wstałem szybko i umknąłem w krzaki. Kot był znacznie silniejszy i dodatkowo był w towarzystwie ucznia. Nie miałbym większych szans w starciu.
- To jeszcze nie koniec, tchórzu! - usłyszałem głos kocura. - Klan Błyskawicy wkrótce zniknie!
*
Podszedłem do Malinowej Wody. Kotka nie oddychała...
- Klanie Gwiazdy... - szepnąłem. Chwyciłem martwe ciało za kark i zacząłem wlec je w stronę obozu. Co teraz z nami będzie?
Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy i Ciemnego Futerka
-Dziękuję za powiadomienie.-powiedziałem, Kwiecista Noc odeszła. Poszedłem na poszukiwanie Świetlistego Blasku. Znalazłem go nie daleko obozu, chyba poszedł na spacer.
-Aksamitna Gwiazda wzywa nas do swojego legowiska.-powiedziałem i zawróciłem. Kocur poszedł za mną. Zatrzymałem się przed wejściem i miałknąłem na znak że jesteśmy.
-Wejdźcie.-usłyszałem ze środka. Puściłem młodego wojownika przodem, nie umknął mi błysk strachu w jego oczach. Wszedłem i usiadłem z boku. To była sprawa między Świetlistym Blaskiem a Aksamitną Gwiazdą, nie wiem do czego byłem im potrzebny.
-Czemu chcesz opuścić klan?-zapytała się moja partnerka.
-Ja, zakochałem się w kotce z innego klanu.-powiedział powoli i niepewnie. Chwile jeszcze rozmawiali ale nie słuchałem ich. Zamyśliłem się, myślałem o polowaniu. Byłem głodny więc mogłem zapolować dla siebie, dla naszego klanu i klanu Tornada. Z zamyśleń wyrwało mnie westchnienie Aksamitnej Gwiazdy, zauważyłem także że Świetlisty Blask wyszedł. Wstałem i przytuliłem moja partnerkę.
-Idę zapolować, potem ci coś przyniosę dobrze?-zapytałem, biała kotka pokiwała głową na znak zgody. Wyszedłem z legowiska. Skierowałem się do grupki z klanu Tornada. Słyszałem ich rozmowę, a raczej kłótnię. Wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Kto idzie na polowanie?-zapytałem przerywając niezręczną ciszę.
-Ja pójdę-odezwał się szary kocur.
-To chodźmy.
Wyszliśmy z obozu. Szliśmy powoli i jak najciszej.
-Jesteś zastępcą przywódczyni prawda?-zapytałem.
-Tak a co?-usłyszałem cichą odpowiedź
-Nic, tak z ciekawości pytałem.
Polowanie przebiegło bez żadnych problemów. Złapaliśmy 6 myszy 3 norniki i 1 sikorkę. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Brunatnego Cienia. Także był na polowaniu. Złapał kilka ptaków. We trójkę wróciliśmy do obozu.
-Weź 3 myszy 2 norniki i tą sikorkę.-podsunąłem mu ptaka pod nos. Złapał zwierzynę z zęby i bez żadnego "Dziękuję" odszedł do swoich. Wziąłem sobie nornika. Na co może mieć ochotę Aksamitna Gwiazda? Hmm... Wziąłem grubą i soczysta mysz. Powędrowałem do swojej partnerki. Położyłem przed nią mysz i sam zabrałem się do jedzenia swojego nornika. Byłem ciekawy jaką decyzję podjęła.
-Jaką decyzję podjęłaś w sprawie Świetlistego Blasku?
-Nie słuchałeś mnie?
-No tak jakoś wyszło że się zamyśliłem-zawstydziłem się.
Aksamitna Gwiazda?
Od Ciemnego Futerka
- Zaraz wracam - wymruczałam do kociąt i w pośpiechu opuściłam kociarnię.
Nasi wojownicy zebrali się w kącie obozu. Ruszyłam do nich. Byli to Blady Pazur, Wilcze Serce, Czerwony Kwiat i Wilczy Płomień.
Szary kocur spojrzał na mnie uradowany i liznął w ucho. Zamruczałam i wtuliłam się w jego futro.
- Nie podoba mi się to - mruknęła Czerwony Kwiat. - Powinniśmy jak najszybciej wracać do nas. Tymbardziej, że maluchy Wierzbowej Gałązki niedługo zostaną uczniami!
Dostrzegłam uśmiech na pysku Bladego Pazura, gdy kotka wspomniała o jego partnerce i kociętach.
- To prawda - wtrąciłam się. - Ale narazie nie będziemy tam bezpieczni.
Wilcz przytaknął.
Kłótnie przerwał jakiś kot z Klanu Śniegu, który niespodziewanie pojawił się obok nas.
Ktoś z KŚ?
Odchodzą!
Od Ośnieżonej Łapy - śmierć Rudego Wąsa
- Dobrze pokaż mi czego nauczył cię Deszczowa Skóra. - powiedział kocur.
Zacząłem węszyć. Po chwili zobaczyłem nornika. Przykucnąłem i zacząłem się do niego skradać. Po kilku uderzeniach serca gryzoń mnie wyczół, więc szybko skoczyłem i przytrzymałem go jedną łapą. Potem ugryzłem go w gardło i go udusiłem. Odwróciłem się w stronę kocura, ale jego tam nie było. Zacząłem go szukać i po chwili usłyszałem odgłosy walki. Pobiegłem w tamto miejsce. Rudy Wąs walczył z jakimś czarnym kocurem. Oboje walczyli dzielnie, gdy nagle czarny kocur kopnął rudego, a ten odleciał kawałek. Potem czarny podszedł do Rudego Wąsa i zaczął dobierać mu się do gardła. Po chwili Rudy Wąs nie ruszał się. Czarny kot zaczął drapać mu brzuch. Następnie kot odszedł. Podbiegłem do ciała martwego kocura. Było całe poszarpane, a wokół było pełno krwi. Szybko zacząłem biec do obozu, aby wszystkich o tym powiadomić. Obawiałem się, że to mogło oznaczać wojnę lub co gorsza - zgubę naszego klanu.
Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca
- Świetlisty Blask chce odejść z klanu. - fukną.
- Ale czemu?
- Zakochał się w kotce z innego klanu.
- Więc czemu jesteś taki zdenerwowany? Sam odszedłeś dla mnie z klanu. Powinieneś go rozumieć.
- Tak, ale on dziś został Wojownikiem.
- Przypominam Ci, że ty też byłeś nowym Wojownikiem.
Kocur pojrzał na mnie i westchną z politowaniem.
- Może masz rację. - powiedział.
- Powiedz mu, żeby przyszedł do mnie jutro gdy już wstanie. Dobranoc. - powiedziałam łagodnie.
Potem polizałam partnera po policzku i odwróciłam się w stronę jaskini. Tym samym przejechałam Dzikiemu Sercu pod brodą.
***Następny dzień***
Poczułam zapach kociaków. Po chwili usłyszałam też ciche miałknięcia. Wstałam i zobaczyłam przed sobą trójkę swoich małych.
- Co wy tu robicie? - spytałam lekko wściekła.
- Przyszliśmy cię odwiedzić. - powiedziała Brzozowe Kocię.
- Ale tak sami?
- Sami. - Chabrowe Kocię wypiął dumnie pierś.
- Ale... Wy jesteście jeszcze za mali, by sami wędrować po obozie. Jeat tu dużo Wojowików z innego klanu! - podniosłam głos.
Kociaki spojrzały na mnie wystraszone. Po raz pierwszy zobaczyły mnie taką wścieką, w ogóle po raz pierwszy zobaczyły mnie wściekłą. Westchnęłam i przygarnęłam je do siebie.
- Przepraszam. Po prostu boję się o was. - polizałam wszystkie po głowach.
Po chwili przybiegła do mnie Kwiecista Noc.
- Aksamitna Gwiazdo twoich kociąt nie ma w żłobku. - powiedziała wystraszona.
Po chwili zobaczyła, że mam je w swoich łapach. Spojrzałam na moje małe i popchnęłam je w stronę karmicielki.
- Zabierz je do żłobka. I przywołaj do mnie swojego syna i Dzikie Serce. - powiedziałam.
Kotka kiwnęła głową i wyszła z kociakami.
Dzikie Serce?
sobota, 20 maja 2017
Od Laska do Kasztanki
- Gdzie idziesz? - spytała Kasztanka.
- Chciałbym się trochę przejść i potrenować myślistwo. Dawno nie polowałem, a jestem coraz starszy i nie zawsze będę z tobą mieszkać. - odpowiedziałem.
- Rozumiem. Mogę iść z tobą?
- Nie teraz. Przyjdę po ciebie potem i będziemy mogli się przejść.
- Okey.
Zeskoczyłem z okna i wskoczyłem na płot. Potem z niego zeskoczyłem i udałem się do lasu. Chodziłem tak i wypatrywałem ofiary. Po chwili wyczółem jakieś zwierzę. Stanąłem pod wiatr i przybrałem pozycję, którą kiedyś pokazywał mi Niespodziewany Atak. Zacząłem się skradać. Już miałem skoczyć, gdy nagle uprzedził mnie jakiś inny kot, który skoczył i zabił ptaka. Wyszedłem obużony z krzaków.
- To ja go miałe... - nagle zobaczyłem kota w całości.
Była to piękna biała kotka. Pewnie była starsza, ale i tak była piękna. Po chwili kotka spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami.
- Ekhem. Przepraszam. Jestem Lasek, a ty? - spytałem spokojniej.
Kotka upuściła ptaka i odpowiedziała:
- Jestem Cassandra. - odpowiedziała.
Spojrzałem na kotkę maślanymi oczami.
- Ekchem. - usłyszałem za sobą znajomy głos - Czy ja wam nie przeszkadzam?
Po chwili zobaczyłem rozgniewaną Kasztankę.
- Kto to jest? - spytała.
- Co ty tu robisz? Miałaś być w domu. - odparłem.
Kasztanka? Kasandra? (ocho... Czy Kasztanka będzie zła? XD)
Od Bursztynowej Łapy do Martwej Gwiazdy
Błyskawicznie stanęłam przed nim i zapytałam z iskierkami w oczach;
ー Co mi dzisiaj pokażesz, Martwa Gwiazdo?
Kocur uśmiechnął się tajemniczo.
Zaczął opowiadać o walkach, w czasie kiedy kroczyliśmy po terenach. Z zaciekawieniem przysłuchiwałam się jego słowom. Potem pokazywał mi kilka najlepszych sposobów obrony przed atakiem.
No i trenowaliśmy polowanie. Niezbyt to lubiłam, bo zwierzaki albo były za szybkie, albo potykałam się o własne łapy. Przy każdym takim upadku było mi wstyd.
Raz prawie złapałam mysz, jednak zdołała skoczyć pod korzeń.
Martwa Gwiazdo? c:
Od Mrocznego Kocięcia do Wieczornego Kocięcia
ー Spokojnie! ー Wieczorne Kocię głośno miauknęła, zatrzymując nas.
W odpowiedzi na chwilę się zatrzymaliśmy, ale zaraz znów się tarzaliśmy między liśćmi.
ー Kocury... ー usłyszałem jej komentarz. Pokazałem jej język i znowu wróciłem do bijatyki.
< Wieczorne Kocię? Szafirowe Kocię? >
piątek, 19 maja 2017
Od Martwej Gwiazdy Do Jagodowej Aury, Cassandry i Bursztynowej Łapy
-Ale...
-Nie ma "ale" klan nie będzie głodował-odparłem spokojnie jednak z naciskiem. Jagodowa Aura wreszcie poszła polować. Podszedłem do Cassandry.
-Zobaczymy się wieczorem, dobrze?-zapytałem szeptem. Kotka kiwnęła głową twierdząco.
~~*~~
-Bursztynowa Łapo skup się wreszcie!-krzyknąłem z politowaniem jednak uśmiechnąłem się nieznacznie. Sytuacja wydawała mi się zabawna.
-Jeszcze raz, piętnasty punkt Kodeksu Wojownika.
-Wojownik odrzuca wygodne życie pieszczocha!-krzyknęła po chwili myślenia.
-Bardzo dobrze!-pochwaliłem, przypomniałem sobie że, muszę dziś pasować Lisią Łapę i Króliczą Łapę jego siostrę wojownikami.
~~Wczesnym wieczorem~~
-Lisia Łapo, Królicza Łapo, podejdźcie. Obiecujecie być dobrymi Wojownikami, bronić klanu nawet za cenę życia i przestrzegać Kodeksu Wojownika?-zapytałem.
-Obiecuję.-zapewnił Lisia Łapa.
-Obiecuję.-powtórzyła jego siostra.
Kiwnąłem głową i spojrzałem w górę.
-Klanie Gwiazdy spójrz na tę dwójkę uczniów, uczyli się pilnie by poznać wasz szlachetny kodeks, przyjmijcie ich jako pełnoprawnych wojowników.-powiedziałem.
-Lisia Łapo od dziś będziesz znany jako Lisie Serce, Królicza Łapo, od teraz jesteś Królicze Futerko.-wypowiedziałem ich nowe imiona.
-Lisie Serce! Królicze Futerko!-skandował klan.
-Dziś odbędziecie milczące czuwanie.-powiedziałem gdy głosy ucichły i zakończyłem zebranie. Pobiegłem szybko do granicy i zaczekałem tam na Cassandrę, nie pojawiła się, musiała zapomnieć lub nie mogła tu dotrzeć. Wróciłem do obozu i zasnąłem w swoim legowisku.
~~Rano~~
-Bursztynowa Łapo!-zawołałem moją uczennicę gdy zobaczyłem jak wychodzi ze swojego legowiska.
Bursztynowa Łapa? (hyhy nie chciało mi się więcej pisać, możesz napisać że trenowaliśmy polowanie lub opowiadałem ci o walkach, ewentualnie że pokazałem ci jak się walczy xD)
Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy
-Oni tak zawsze.-wyjaśniła szybko. Podszedłem do kociąt i rozdzieliłem je kiedy biało-czarna kotka stanęła nad bratem. Straszne z nich rozrabiaki, chyba tylko Krystaliczne kocię była opanowana i spokojna. Posiedziałem tak jakiś czas aż zrobiło się ciemno.
-Pójdę już, jutro muszę iść na polowanie.-oznajmiłem i wyszedłem ze żłobka kierując się do legowiska wojowników.
-Dzikie Serce!-zawołał ktoś na mną, poruszyłem uchem i odwróciłem się. To był Świetlisty Blask.
-Co się stało?-podszedłem do niego i zapytałem.
-Ja... się zakochałem.-powiedział cicho.
-Świetnie! W kim?
-Nie mogę ci powiedzieć, muszę opuścić klan.-kiedy to powiedział poczułem złość na niego, niby też opuściłem klan z tego względu ale on dopiero został wojownikiem!
-Nie powinieneś teraz odbywać milczącego czuwania?-warknąłem.
-Tak, ale...
-Żadnych ale, odbywasz teraz czuwanie, rano porozmawiasz z Aksamitną Gwiazdą. Świetlisty Blask odszedł do wejścia obozu i przysiadł obok siostry. Za uwarzyłem jakiś ruch za mną. Odwróciłem się. No tak, moja partnerka chyba usłyszała mój podniesiony głos.
Aksamitna Gwiazda?
Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca
- Dziękuję Dzikie Serce. - powiedziałam.
Potem zabrałam się za jedzenie. Zostawiłam dla partnera pół zwierzyny i przytuliłam się do niego. Po chwili podeszli do nas Płowe Pióro i Złota Sadzawka. Pochylili głowy na znak szacunku. Również lekko pochyliłam głowę.
- Aksamitna Gwiazdo musimy pogadać. - powiedział kocur.
Spojrzałam na mojego partnera. Ten zrozumiał, wziął ptaka i odszedł.
- O co chodzi? - spytałam.
- Uznaliśmy, że Jasna Łapa i Świetlista Łapa są już gotowi aby zostać Wojownikami. - powiedział Płowe Pióro.
- Dobrze. Zwołam zgromdzenie. - odparłam.
Wyszliśmy z mojego legowiska. Wskoczyłam na Wysoki Pień i zwołałam koty z obydwu klanów.
- Koty Klanu Śniegu i Klanu Tornada dziś mianuję dwoje Uczniów naszego klan na Wojowników. Jana Łapo, Świetlista Łapo podejdźcie. - rozkazałam.
Koty posłusznie i z dumą na pyszczkach podeszły pod pień.
- Jasna Łapo, Świetlista Łapo czy obiecujecie być dobrymi Wojownikami, przestrzegać Kodeksu Wojownika i bronić swojego klanu nawet kosztem własnego życia? - spytałam.
- Obiecuję. - odpowiedziała kotka.
- Ja również obiecuję. - potwierdził kocur.
- Więc na mocy nadany mi przez Klan Gwiazdy mianuję was Wojownikami. Jasna Łapo od dziś będziesz znana jako Jasny Promień. A ty Świetlista Łapo będziesz znany jako Świetlisty Blask. - oznajmiłam.
Koty zaczęły skandować ich imiona. Przez chwilę pomyślałam o Kasztanowej Łapie i o jego tragicznej śmierci. Ale zaraz otrząsnęłam się z tych myśli.
- Można się rozejść. - powiedziałam i zeskoczyłam z Wysokiego Pnia.
Podeszłam do mojego partnera.
- To co? Teraz do kociaków? - spytałam kładąc moją łapę na jego łapie.
Dzikie Serce? (Na koniec twojego opka możesz napisać, że Świetlisty odchodzi z klanu, bo się zakochał)
Od Jagodowej Aury Do Szarego Błysku
-Cii... Nie tak głośno. Ale tak właściwie mam partnera.
-Kogo?
-Deszczową Skórę.
-Czyli...Emm..
Zadziwiło mnie to trochę.
-Tak.
-Ja muszę muszę już iść...
Bardzo mną to wstrząsnęło. Uciekłam na granicę i zobaczyłam Martwą Gwiazdę rozmawiającą z jakąś kotką, najprawdopodobniej z innego klanu. Pobiegłam tam jak najszybciej.
-KIM JESTEŚ!?-Wykrzyknęłam.
-Ja jestem...
-KIM!?-Wściekłam się.
-Cassandra.
-Jagodowa Auro! Ogarnij się!-Zdenerwował się Martwa Gwiazda.
Cassandro? Martwa Gwiazdo?
czwartek, 18 maja 2017
Od Martwej Gwiazdy Do Cassandry
Była mlecznobiałą kotką, była także właścicielką niebieskich jak ocean oczu. Mimo wszystko nie chcę się z nią wiązać bo ciągle tęsknię za Nocnym Niebem. Westchnąłem.
-Może... chcesz dołączyć do mojego klanu?
-Nie, dzięki jest mi dobrze jako samotniczce.
-No dobrze.
Jest spokojna i miła, moja dawna partnerka umiała "wejść na ambicje" swoją wredotą jednak była kochana. Nagle mi się zebrało na wspomnienia. Jak wyznała mi miłość, jak mizialiśmy się na naszej skale. Uśmiechnąłem się do siebie zatopiony w myślach, dopiero z zamyśleń wyrwał mnie głos Cassandry.
Cassandra?
Od Cassandy
Nowy Samotnik!
Od Dzikiego Serca Do Małej Iskry i Aksamitnej Gwiazdy
-Jestem Blady Pazur, i tak pójdę z tobą.-odpowiedział.
Wyszliśmy wolno z obozu, około 15 długości lisa od wyjścia obozu zobaczyłem ptaki. Skoczyłem i złapałem jednego, zabiłem najszybciej jak umiałem i wskoczyłem na drzewo w pogoni za niezwykle dużym ptakiem. Przypomniałem sobie, to był gołąb. Złapałem go i położyłem na gałęzi obok, odwróciłem głowę i zobaczyłem naszą medyczkę Małą Iskrę.
-Hej! Co tu robisz?-zapytała.
-Poluję, a ty straszysz mi zwierzynę.-odpowiedziałem.
-Przepraszam-mruknęła z zażenowaniem.
-Żartowałem, złapałem go.-wskazałem łapą gołębia a kotka rozchmurzyła się trochę.
-Muszę już iść, pa.
-Pa
Zszedłem z drzewa i zacząłem polować dalej. Po powrocie do obozu dałem trochę myszy Klanowi Tornada. Wziąłem sporego gołębia i poszedłem do mojej partnerki.
-Zgłodniałaś? Mam gołębia, wiem że je lubisz.-wymruczałem.
Aksamitna Gwiazda?
Od Burstynowej Łapy do Martwej Gwiazdy
Z zaciekawieniem obserwowałam mentora, próbując z całych sił skupić się na treningu.
Wciąż jednak me myśli wracały do pewnego samotnika.
— Słuchasz mnie, Bursztynowa Łapo? — Martwa Gwiazda przerwał gwałtownie moje zamyślenie.
— Przepraszam. — opuściłam uszy.
Kogokolwiek poznam, zaraz go tracę. Mamy nigdy nie poznałam, rodzeństwo... Mam jakieś? Jakoś specjalnie nie starałam się go znaleźć... Wychowuję się bez nich i nie tęsknię, bo nawet nie wiem czy mam za kim.
Głośno westchnęłam.
Polubiłam Logana. Był miły. I chciał zostać moim przyjacielem, którego nigdy nie zyskałam.
Chwila! Chcę zostać wojowniczką! Muszę się skupić!
Martwa Gwiazdo?
Ciąża!
Ciąża!
Od Brunatnej Gwiazdy do Rdzawego Futerka ,,Wizja Gwiezdnych" cz.3 (koniec)
- Rozumiem. Więc skoro chcesz mieć ze mną potomstwo to możemy zaczynać. - odpowiedziała.
Uśmiechnąłem się i polizałem ją po pysku. Potem zaczęliśmy robić swoje.
***Potem***
Wyszliśmy z mojego legowiska. Wskoczyłem na miejsce przemówień i zwołałem klan.
- Klanie Borsuka. Mam dla was dwie wieści. Pierwszą jest to, że Klan Gwiazdy zesłał mi wizję i muszę odejść z klanu. Moim zastępcą zostanie Śnieżny Pysk. Dziś uda się do Ust Matki a do tego czasu zostanę w klanie. Drugą sprawą jest, to że Śnieżny Pysk i Rdzawe Futerko noszą w sobie moje potomstwo, które kiedyś zostanie potęgą tych lasów. Na razie to wszystko. Gdybyście mięli jeszcze jakieś pytania wiecie, gdzie macie się zgłosić. Możecie zająć się sobą. - powiedziałem.
Potem zszedłem na dół i udałem się do mojego legowiska.
***Następny dzień***
Koty klanu zebrały się w tym samym miejscu co wczoraj.
- Koty Klanu Borsuka, ja Brunatna Gwiazda muszę już odejść. Przed przekazaniem stanowiska mam dla was ostatnie zadanie. Zaatakujcie najsłabszy klan i wybijcie go lub wypędźcie. Wtedy to my będziemy czwartym klanem i zostaniemy tu na zawsze. - powiedziałem.
Koty zgodnie zamiałczały na znak zgody.
- Dobrze już. Teraz kolej na nowego Przywódcę. Śnieżny Pysku rządź dobrze tym klanem i bądź dobrą Przywódczynią. Na mocy samego Gwiezdnego Klanu nadaję ci imię Śnieżnej Gwiazdy. - powiedziałem.
Potem zetknąłem się z kotką nosem.
- Obiecuję Brunatna Gwiazdo. - odpowiedziała.
Potem zeskoczyłem z przemównicy i odeszłem na zachód.
Koniec.
Od Rdzawego Futerka do Brunatnej Gwiazdy ,,Wizja Gwiezdnych" cz. 2
- Rdzawe Futerko musimy pogadać. - powiedział.
Poszliśmy do jego legowiska. Oboje usiedliśmy.
- Co chciałeś mi powiedzieć Brunatna Gwiazdo? - spytałam.
- Ja... Muszę odejść. Dziś miałem wizję od Klanu Gwiazdy. Wezwali mnie w inne miejsce. Miejsce, gdzie zostawiłem dwójkę swoich młodych. Wybacz Rdzawe Futerko, ale ja na prawdę muszę odejść. Ale przed tym chciałem powiedzieć, że Cię kocham. Kocham Cię i chcę mieć z tobą potomstwo. - odpowiedział.
Zdziwiło mnie to wyznanie i to bardzo. ~ Skoro chce mieć potomstwo ze mną to czemu spał z Śnieżnym Pyskiem? - pomyślałam.
- Oczywiście zgadzam się, ale mam dwa pytania. Pierwsze: Kto zostanie nowym Przywódcą? A drugie to czemu spałeś ze Śnieżnym Pyskiem? - spytałam.
Brunatny?