Martwa Gwiazda wezwał nas na zebranie. Miało odbyć się mianowanie Kociaka za Ucznia. Nie chciało mi się iść, ale poszedłem z czystej ciekawości kto będzie uczył tego nieszczęśnika
Kiedy usłyszałem swoje imię, oczy prawie wyszły mi z orbit.
~ Co!? Przecież ja się nie nadaję na mentora! Ledwie zdałem swoje szkolenie, a teraz przyszło mi jeszcze szkolić kociaka. To chyba jakieś żarty. - pomyślałem.
Koty się rozeszły, a moja uczennica podbiegła do mnie.
- To co robimy? - spytała.
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. - odpowiedziałem obojętnie.
- Kiedy zaczynam szkolenie?
- Jutro.
- Co...? Ale ja chcę dziś!
Nastała chwila ciszy.
- Dobra idziemy. Połazimy trochę po terenach a w między czasie przepytam cię z Kodeksu Wojownika. - powiedziałem.
Potem udałem się do wyjścia, a kotka podreptała za mną. Gdy tak szliśmy w ciszy kotka zaczęła miałczeć coś pod nosem. Irytowało mnie to, więc znienacka spytałem:
- Jaki jest pierwsza zasada Kodeksu Wojownika?
Jagodowa Łapo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz