- Co robisz na terenach Klanu Śniegu? - spytałam stanowczym głosem.
Spojrzałam na pysk kocura. Była tam martwa wiewiórka, a pysk i łapy miał we krwi.
- I to jeszcze z naszą zdobyczą? - dopytywałam.
Kocur odłożył zwierzynę i powiedział:
- Przepraszam? To jest moja zwierzyna. Sam ją zabiłem.
- A... Czyli przyznajesz się, że polowałeś na terenach Klanu Śniegu? - spytałam.
- Nie wiedziałem, że już znalazłem się na terytorium waszego klanu. Po prostu goniłem za tą wiewiórką.
Kot uśmiechną się miło.
-Przepraszam. Na prawdę nie chciałem. - powiedział grzecznie.
-Ech... Daruję ci tą jedną zdobycz, ale pod jednym warunkiem. Masz tu już więcej nie przychodzić. Jasne? - spytałam.
- Oczywiście. Ale zanim pójdę mam jedno może dwa pytanka.
- Mam dziś jeszcze dużo spraw do załatwienia. Mów więc, ale szybko. - warknęłam.
Dziś miałam nie zbyt dobry dzień. Tyle zadań na głowie i jeszcze ten Samotnik.
Niespodziewany Atak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz