Zjeżyłem futro na widok rudego kocura.
-Ja jestem Martwa Gwiazda- syknąłem i czekałem na atak od
strony rudego kota. Nie zapowiadało się na bójkę więc zamachnąłem się na niego
moją wielką łapą, przewróciłem i zacząłem powoli wracać kierować się w stronę mojego obozu. Po drodze udało mi
się jeszcze zapolować, miałem szczęście bo złapałem kilka myszy. Odłożyłem je
na stertę po czym wybrałem sobie dość dużego jak na tę porę królika i usiadłem
na środku polany. Kiedy zjadłem podszedłem zobaczyć kociaki.
Ktoś? (sorki że tak mało)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz