Ponownie rzuciłem się na Aksamitną Gwiazdę, złapałem ją za tylną łapę i przewróciłem. Przywódczyni Klanu Śniegu wyrwała łapę z mojego pyska i skoczyła na mnie łapiąc mnie za kark. Przeturlałem się po ziemi żeby się jej pozbyć, wreszcie mnie puściła a ja pobiegłem pomóc Czerwonemu Płomieniowi który użerał się z Brunatnym Cieniem.
-Klanie Półmroku! Odwrót!- wrzasnąłem. Było nas za mało zaledwie czterech na dwa klany. Mój klan jeszcze chwile walczył ale w końcu zaczął uciekać. Udało mi się jeszcze zadrapać Brunatnego Cienia i sam uciekłem z obozu. Powrót trwał wieczność, wszyscy bez wyjątku byli zmęczeni. Nareszcie dotarliśmy do ciemnego lasu i naszego obozu. Myślałem nad naszym atakiem i nad tym co mogłem nim wywołać. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Byłem wściekły że przegraliśmy.
-To jeszcze nie koniec Aksamitna Gwiazdo!- pomyślałem.
Aksamitna Gwiazdo? (jakiś atak? cokolwiek? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz