Minęło kilka dni od spotkania z Samotnikiem. Powoli zbliżała się pełnia co oznaczało, że zbliża się też spotkanie z innymi klanami. Musiałam mieć pewność, że żaden kot spoza klanu nie wejdzie nam w paradę. Zaczęłam chodzić po terenach niczyich w poszukiwaniach znajomego kota. Szłam szybkim i odważnym krokiem. Nie bałam się ataku ze strony nie przyjaciela, ponieważ byłam blisko swojego klanu. Przeszłam przez Kwiecisty Zagajnik i skierowałam się do granic mojego klanu. Po chwili byłam na terenach niczyich. Uniosłam głowę do góry i otworzyłam pysk w celu znalezieniu znajomego zapachu. Po kilku uderzeniach serca poczułam lekko ostry zapach, który czułam już wcześniej. Zaczęłam iść w jego stronę. Nagle ostry zapach zmieszał się z zapachem krwi, za pewne jakiegoś małego ssaka. Po kilku minutach moim oczom ukazał się Samotnik leżący na jakiejś skale i jedzący nornika. Podeszłam do niego.
- Witaj przyjaciółko. - powiedział uśmiechając się.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi. - warknęłam.
- Nie spinaj się tak. Złość piękności szkodzi.
- Wcale się nie spinam.
- Nie... Wcale a wcale. A teraz mów co chciałaś?
- W tą pełnie wszystkie klany mają spotkanie na terenach niczyich. Chciałam tylko powiedzieć, żebyście wtedy nam nie przeszkadzali. Zrozumiałeś?
Niespodziewany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz