Było południe. Wszystkie koty były czymś zajęte, więc postanowiłam wymknąć się z obozu, aby spotkać się z Dzikim Sercem. Wyszłam nie zauważona z obozu i truchtem ruszyłam w miejsce naszego ostatniego spotkanie. Nawet nie zauważyłam, kiedy trucht zmienił się w bieg. Po chwili byłam już na miejscu. Przy granicy siedział zamyślony Dzikie Serce. Ucieszona podeszłam do niego.
- Witaj Dzikie Serce. - powiedziałam.
- Witaj Aksamitna Gwiazdo. - odpowiedział.
Delikatnie otarłam się o jego bok i cicho zamruczałam ze szczęścia.
- Co tutaj robisz? - spytał.
- Chciałam cię zobaczyć. - odpowiedziałam - A ty?
- Ja też chciałem cię zobaczyć.
- Idziesz dzisiaj na zgromadzenie?
- Niestety, ale nie. - odparł smutny.
- Och... Gdybym ja też nie musiała iść za pewne byśmy się spotkali. Ale to mój obowiązek.
- Racja. Jesteś Przywódczynią, musisz iść.
- Lecz puki słońce jeszcze nie zaszło możemy przejść się po terenach niczyich, aby żaden z naszych klanów nie wyczuł naszych zapachów razem. Co ty na to?
Dziki? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz