piątek, 31 marca 2017

Zgromadzenie Klanów!

Zgromadzenie klanów odbędzie się 31.03.2017 o godzinie 17.00
Odbędzie się ono na chacie poniżej. 
To jak koty się poruszają oraz oraz rozmawiają ma wyglądać mniej więcej tak:
Słoneczna Dusza
*Idzie za swoim klanem* *Szepcze do Czarnego Ogona* Mam nadzieję, że nie będzie nudno
W *gwiazdki* ma być wzięte to co kot robi, a normalnie to co kot mówi.

Lista kotów idących na zebranie:
Klan Błyskawicy:
Jałowcowa Gwiazda
Ostry Kwiat
Makowy Sen
Rudy Wąs

Klan Półmroku:
Martwa Gwiazda
Popielate Pióro
Szary Błysk

Klan Śniegu:
Aksamitna Gwiazda
Nocne Niebo
Płowe Pióro
Słoneczny Blask
Złota Sadzawka
Jasna Łapa

Klan Tornada:
Sekretna Gwiazda
Ostry Cierń
Blady Pazur
Ciemne Futerko
Wilczy Płomień

CHAT NA SAMYM DOLE BLOGA!
(prosimy nic na nim nie pisać do czasu, aż rozpocznie się zgromadzenie)

Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy

-Jasne!-krzyknąłem, ale zaraz się opamiętałem bo niedaleko mogły być inne koty. Poszliśmy na tereny nie należące do klanów. Spacerowaliśmy sobie rozmawiając na różne tematy. W końcu znowu musieliśmy wracać do swoich klanów.
-Do zobaczenia, chyba musisz już iść na zgromadzenie a ja muszę wrócić bo ktoś zacznie coś podejrzewać.-powiedziałem i się uśmiechnąłem. Wracając chciałem coś upolować żeby mieć pretekst do opuszczenia obozu. Upolowałem jedną mysz i wróciłem do domu. Rzuciłem ją na stertę i usiadłem przy legowisku żeby mieć widok na to co się dzieje na polanie. Widziałem jak Jałowcowa Gwiazda zbiera koty na zgromadzenie. Byłem ciekawy jak tam będzie, bo chciałem się dowiedzieć jak tam Klan Śniegu, słyszałem o ich wojnie z Klanem Półmroku. Mówi się trudno, dowiem się po zgromadzeniu.

Aksamitna Gwiazdo?

Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca

Było południe. Wszystkie koty były czymś zajęte, więc postanowiłam wymknąć się z obozu, aby spotkać się z Dzikim Sercem. Wyszłam nie zauważona z obozu i truchtem ruszyłam w miejsce naszego ostatniego spotkanie. Nawet nie zauważyłam, kiedy trucht zmienił się w bieg. Po chwili byłam już na miejscu. Przy granicy siedział zamyślony Dzikie Serce. Ucieszona podeszłam do niego.
- Witaj Dzikie Serce. - powiedziałam.
- Witaj Aksamitna Gwiazdo. - odpowiedział.
Delikatnie otarłam się o jego bok i cicho zamruczałam ze szczęścia.
- Co tutaj robisz? - spytał.
- Chciałam cię zobaczyć. - odpowiedziałam - A ty?
- Ja też chciałem cię zobaczyć.
- Idziesz dzisiaj na zgromadzenie?
- Niestety, ale nie. - odparł smutny.
- Och... Gdybym ja też nie musiała iść za pewne byśmy się spotkali. Ale to mój obowiązek.
- Racja. Jesteś Przywódczynią, musisz iść.
- Lecz puki słońce jeszcze nie zaszło możemy przejść się po terenach niczyich, aby żaden z naszych klanów nie wyczuł naszych zapachów razem. Co ty na to?

Dziki? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy

Uciekałem tak jak kazała mi Aksamitna Gwiazda. Po jakimś czasie szaleńczego biegu wpadłem na Rudego Wąsa.
-Gdzieś ty był?-zapytał zdziwiony moim nagłym przybyciem.
-Przystanąłem na chwile a potem straciłem cię z oczu.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-No dobra a nie szukałeś mnie? Bo jak byś szukał  to byś mnie znalazł.-stwierdził rudy kot.
-Czemu mnie o to pytasz? Przesłuchanie czy jak?-zacząłem się denerwować jednak nie chciałem być nie miły, w mojej naturze leży dobroć więc nie chciałem go obrażać.
-Idziemy wreszcie zapolować?-zapytałem i ruszyłem. Polowaliśmy trochę, złapaliśmy kilka myszy i wróciliśmy do obozu. Wziąłem jedną mysz i poszedłem do legowiska. Zjadłem tam posiłek, i pomyślałem. że pójdę na spacer. Wyszedłem z obozu i postanowiłem, że pójdę tam gdzie mnie łapy poniosą. Myślałem o białej kotce, o tym jaka jest piękna i miła.  Nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem się w miejscu w którym ją poznałem. Westchnąłem. Chyba miałem nadzieje że ją spotkam.

Aksamitna?

Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca

Lekko się zarumieniłam, ale pod futrem nie było tego widać.
- A ja tak przystojnego kocura jak ty. - odpowiedziałam.
Nagle poczułam zapach kotów z mojego klanu.
- Szybko uciekaj stąd. - powiedziałam.
- O co chodzi? - spytał wystraszony.
-To koty z mojego klanu. Idą tu! Uciekaj!
Kocur szybko wstał i zaczął uciekać. Po chwili zobaczyłam Płowe Pióro i Brunatnego Cienia.
- Aksamitna Gwiazdo. Szukaliśmy cię. - powiedział Brunatny Cień.
- Myśleliśmy, że coś ci się stało. - dopowiedział Płowe Pióro.
- Ale nic mi nie jest. - syknęłam - Wracamy!
- Co w ciebie wstąpiło? - spytał czarny kocur.
Nie odpowiedziała po prostu poszłam dalej. Idąc tak myślałam o Dzikim Sercu i o tym kiedy znów go spotkam. Po chwili myślenia o przystojnym kocurze na myśl przyszłą mi jeszcze jedna rzecz:
~ A co gdyby to właśnie on byłby ojcem moich przyszłych kociąt? Muszę mieć zapewnioną przyszłość i przede wszystkim muszę mieć też mojego Zastępcę. Dzikie Serce jest odpowiednim kandydatem, ale... Jak mu to powiedzieć?

Dzikie Serce?

Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy

Kiedy kotka wyszła z krzaków, od razu wpadła mi w oko. Miała piękne, aksamitne białe, futro.
-Chyba się zakochałem.-pomyślałem. Kiedy kotka przejechała mi ogonem pod brodą, zamruczałem krótko i cicho.
-Jestem Dzikie Serce. Miło mi. Jestem z klanu Błyskawicy.-odpowiedziałem i usiadłem wpatrując się w jej piękne, żółtozielone oczy.
-I dobrze że zgubiłem Rudego Wąsa-znów pomyślałem. Ona była taka piękna! Wpatrywałem się w nią jak zahipnotyzowany. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem cicho mruczeć. Byłem pewny, że i ona nie patrzy na mnie jak na inne koty.
-Może ona też mnie lubi tak jak ja ją?-zapytałem samego siebie.
-Pierwszy raz widzę taką ładną kotkę-nie wytrzymałem i to powiedziałem.

Aksamitna Gwiazda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Od Aksamitnej Gwiazdy do Dzikiego Serca

Kilka dni po walce postanowiłam udać się na mały spacer. Nie długo zgromadzenie klanów. Zastanawiałam się czy powiedzieć innym o tym, że straciłam życie, czy nie? Idąc tak i zastanawiając się tak, nie zauważyłam, że jestem przy granicy z Klanem Błyskawicy. Po chwili zobaczyła innego kota, więc szybko skoczyłam w pobliskie krzaki z nadzieją, że mnie nie widział.
-K-kto tam jest? - spytał wystraszony kot.
Wyskoczyłam z gracją z krzaków. Moim oczom ukazał się czarno-biały kocur. Był trochę wyższy ode mnie. Wyglądał na silnego i był całkiem nie brzydki. No dobra, był bardzo przystojny!
~Wow... ale on przystojny. - pomyślałam.
Podeszłam do kocura i okrążyłam go.
- Jestem Aksamitna Gwiazda. - przejechałam mu ogonem pod brodą - A ty?

Dzikie Serce? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Od Dzikiego Serca

Jałowcowa Gwiazda właśnie wysłał mnie i Rudego wąsa na patrol koło granicy Klanu Śniegu. Szedłem za rudym kotem,po drodze trochę rozmawialiśmy na różne tematy na przykład gdzie teraz może być najwięcej zwierzyny. Postanowiliśmy że po patrolu zapolujemy dla klanu, obaj to lubiliśmy. Szliśmy tuż obok granicy jednak jeszcze po naszej stronie. Czasami przystawaliśmy i odświeżaliśmy zapach naszego klanu pocierając się o drzewa i skały tuż przy granicy. Rudy Wąs szedł żwawo do przodu a ja się zagapiłem i nagle straciłem go z oczu. Byliśmy tuż przy granicy i było ryzyko że ktoś mnie zaatakuje. Nie jestem dość odważnym kotem, bardziej nerwowym więc zacząłem się denerwować.
-Pewnie poszedł już polować. A może wrócił do obozu.-myślałem gorączkowo. Było mi coraz cieplej ze zdenerwowania. Wtedy po drugiej stronie granicy zobaczyłem za krzakiem ogon. Był całkowicie biały.

Aksamitna Gwiazdo?

Nowy członek Klanu Błyskawicy

Znalezione obrazy dla zapytania koty



Imię: Dzikie Serce
Poprzednie imiona: Dzikię kocię>Dzika Łapa
Płeć:  Kocur (samiec)
Wiek: 40 księżyców
Klan: Klan Błyskawicy
Stanowisko: Wojownik
Opis: Dzikie serce jest miły. Często można go sobaczyć jak komuś pomaga, żadko odmawia. Jest silny ale za to mało skoczny jaśli można tak powiedzieć. W przyszłości chciał by mieć partnerkę, jednak wątpi że któraś go zechce. Stara się być lojalny wobec klanu jednak chętnie nawiązuje przyjaźnie poza klanowe. Uwielbia spacery, polowania i patrole. Nie lubi walki, uważa że należy żyć w pokoju, ale jak trzeba to wysunie pazury i będzie bronił honoru swojego i klanu. Jeśli ktoś powie że on lub jego klan są słabi zaraz będzie miał na pysku „śliczne” wzorki. Mimo że jest miły czasem coś umie doprowadzić go do szału. Lubi kocięta, czasami jak ma trochę wolnego czasu przygląda się im bądź idzie do żłobka żeby spojrzeć na te puchate kuleczki.
Mentor: Gorący Powiew (*)
Uczniowie: Brak
Rodzina: 
Mama – Niedźwiedzia Jagoda (*)
Tata –Biały Ogon (*)
Rodzeństwo - Jedynak
Partner/Partnerka: Brak, ale chciał by
Kocięta: Może kiedyś
Umiejętności: 
Siła - 35
Szybkość - 25
Zwinność - 25
Skoczność - 15
Właściciel: Katalog/kita

Akutalizacja!

Witam!
Mamy dla was kilka aktualizacji.
1. Dodanie strony Pochwały i Uwagi. Jak sama nazwa wskazuje jest to strona z waszymi pochwałami jak i uwagami, która rusza od 1 kwietnia (jutra).
2. Od dziś jest wymagany e-mail w kontakcie. Nie będzie on publikowany, jest to tylko na potrzeby administracji. Ale jeśli macie już tu postać to nie musicie podawać e-maila.
Na chwilę obecną to już wszystko!
 
~Administracja

czwartek, 30 marca 2017

Od Polarnej Rosy

Wracaliśmy z klanem tą samą dragą którą przyszliśmy. Wszystkie koty były poranione i brudne od krwi, moje futro za to było czyste i nie miałam nawet zadrapania. Bałam się że Aksamitna Gwiazda się domyśli że nie walczyłam. Droga trwała w nieskończoność. Miałam wrażenie że idziemy już kilka godzin. Każde drzewo wyglądało tak samo. Zaczęłam się martwić o to że Aksamitna Gwiazda odkryje prawdę. Byłam już zmęczona. Wreszcie weszliśmy do obozu, większość wojowników poszła do medyka ale część siedziała na polanie i wylizywała sobie rany. A ja siedziałam i myślałam co ze sobą zrobić. Pomyślałam że inne koty będą głodne, więc poszłam zapolować. Bardzo to lubiłam. Szłam i szłam aż wreszcie zobaczyłam królika. Przybrałam pozycję do skoku i czekałam na odpowiednią chwilę. Po chwili złapałam i zabiłam królika. Pochodziłam jeszcze trochę w nadziei że coś znajdę, jednak na próżno. Zaczęłam się wracać, po drodze odkopałam i wzięłam królika którego zakopałam wcześniej pod krzakiem.
-W drogę!- pomyślałam. Byłam kawałek od obozu więc miałam czas pomyśleć co powiedzieć Aksamitnej Gwieździe w razie czego. Nic nie przychodziło mi do głowy, droga zleciała mi dość szybko. Weszłam do obozu, zostawiłam królika na stercie i poszłam do legowiska trochę odpocząć. Bolały mnie poduszki łap. Zwinęłam się w kłębek i próbowałam zasnąć.

Ktoś? (zachęcam do odpowiedzi :3)

Od Szarego Błysku do Jagodowej Łapy

Minęło trochę czasu. Jagodowa Łapa i ja już wyzdrowieliśmy. Dziś zabrałem moją uczennicę na jej pierwsze w życiu polowanie.
- Zacznij węszyć. - powiedziałem.
Mała kotka otworzyła pyszczek i zaczęła robić to co jej powiedziałem.
- Czuję mysz. - odpowiedziała.
- To spróbuj ją odnaleźć. - powiedziałem.
Jagodowa Łapa zaczęła się rozglądać i nasłuchiwać. Po chwili przykucnęła.
- Zadek niżej Jagodowa Łapo. I nie machaj tak tym ogonem. - warknąłem.
Kotka wyprostowała ogon i wzięła swoje cztery litery bliżej ziemi.
- Jagodowa Łapo, klatka piersiowa nie może dotykać ziemi. Mysz czuje drgania ziemi i w każdej chwili może się spłoszyć. - powiedziałem.
Kotka poprawiła swoją postawę.
- Tak lepiej? - spytała.
- Tak. - odparłem.
Kotka znów zaczęła wpatrywać się w mysz. Po chwili skoczyła i jednym kłapnięciem szczęki udusiła mysz. Potem wróciła do mnie z dumnie wypiętą piersią.
- To teraz pokażę ci jak polować na króliki. Potem wracamy do obozu. Dziś zebranie. - powiedziałem.
- Też będę mogła iść? - spytała podniecona.
- Nie! - syknąłem.
W oczach małej kotki pojawiły się łzy.
- Czemu? - spytała.
- Bo Martwa Gwiazda wybrał tylko mnie z Wojowników. A teraz chodź! - warknąłem.
***
Wróciliśmy do obozu, gdy słońce zaczynało zachodzić. Upolowaliśmy 2 króliki i 2 myszy i 1 nornika. Położyliśmy nasze łupy na stertę. Dałem rozkaz mojej uczennicy, że może wziąść coś do jedzenia i odejść. Kotka wzięła mysz i odeszła do swojego legowiska. Wziąłem jakiegoś małego ptaka i odszedłem do swojego legowiska, aby się posilić i w spokoju czekać aż Martwa Gwiazda da sygnał do wyjścia na zgromadzenie.

Jagodowa Łapo?

środa, 29 marca 2017

OD JAGODOWEJ ŁAPY DO SZAREGO BŁYSKU

Leżę teraz u Medyczki. Bardzo bolała mnie łapka, bardzo krwawiła. Ah, czemu mnie tak zraniono? Co ja takiego zrobiłam!? Ał! Oh, moja łapa, moje plecy, moje puszyste futerko.... Boli mnie łapka jeszcze troszkę. Mogę chodzić ale kuleję. Często płaczę, teraz lepiej uważać na wszystko. Najlepiej nie będę wychodzić z mojego Legowiska jak tylko wyzdrowieję.
-Nic mi nie będzie, nie umrę prawda?-Zapłakana zapytałam się medyczki.
-Nic ci nie będzie. -Odpowiedziała kotka i coś warknęła pod nosem.
-Co tam jesz?-Zapytałam.
-Ptaka.-Odpowiedziała medyczka.
-Mogę trochę?-Zapytałam.
-Zaraz coś ci przyniosę.- Odpowiedziała.
Powoli obróciłam się na drugi bok i usnęłam. Śniło mi się, że wróciłam do zdrowia. A Klan Śniegu i Tornada przegrało wojnę. Mi, nic się nie stało w tym śnie. To było jak by wszystko cofnęło się w czasie! Niesamowite! Ale to tylko sen. Nie zdarzyło się to naprawdę, szkoda. Pospałam godzinkę aż usłyszałam Szarego Błyska. Obudziłam cię i od razu wytrzeszczone oczka. Niech zobaczy, że chcę już wracać do siebie.
-Jagodowa Łapo już ci lepiej? -Zapytał się mnie Szary Błysk.
-Tak, jest zdecydowanie lepiej.-Odpowiedziałam mu.
Zaraz po tym przyszła Medyczka i przyniosła mi myszkę.
-Dziękuję.- Uśmiechnęłam się i zaczęłam zajadać myszkę. Medyczka zaczęła przeliczać swoje zioła i te, których jej brakuje.
-Nudzi ci się, prawda?-Zapytał mój Mentor.
-Tak, i to bardzo. Tak, zastanowiłam się, czemu Szary Błysk jest dla mnie taki miły, przecież ma wszystko gdzieś.
-Heh, mi też.
-A w ogóle czemu jesteś dla mnie miły? Przecież zawsze masz wszystko gdzieś.
-No wiesz... jesteś moją uczennicą.

Szary Błysk?
(przepraszam zapomniałam o malutkiej czciące ;c)



Od Martwej Gwiazdy Do Aksamitnej Gwiazdy

Kiedy zabiłem Aksamitną Gwiazdę poczułem lekką dumę. W końcu nie każdy pokonał przywudczynię Klanu Śniegu. Byłem gotowy zabić ją znowu żeby mnie popamiętała, ale ona miała inny pomysł. Odepchnęła mnie, krzyknęła coś i wyszła z legowiska.  Usłyszałem   tylko rozkaz odwrotu i kiedy wyszedłem zobaczyłem tylko białą kitę Aksamitnej Gwiazdy.
- Koty Klanu Półmroku- wezwałem wszystkich z mojego klanu wstakując na głaz leżący niedaleko.
- Dziś przegraliśmy z Klanem Tornada i Śniegu. Mieliśmy jednak wiele szczęścia, następnym razem może być inaczej. Popielate Pióro! Zajmij się wszystkimi kotami, ja poczekam aż wszyscy będą opatrzeni.- skończyłem mówić, zszedłem z głazu i skierowałem się na środek polany. Kiedy myłem swoje rany i zadrapania myślałem o tej walce, nie planowałem ataku na Klan Śniegu więc następnym razem spodkamy się na zgromadzeniu.

Od Ostrego Kwiatu do Mściwego Syku

Dzień jak codzień. Wstałam i zaczęłam poranne wylizywanie. Potem wyszłam ze swojego legowiska. Zobaczyłam jak ten nowy gdzieś idzie. Nie chciałam się mieszać, bo podobno lepiej z nim nie zadzierać. Podeszłam do sterty i wzięłam z niej nornika, a następnie wróciłam do swojego legowiska. Gdy skończyłam jeść spojrzałam na małą skalną półkę, na której leżały różne medykamenty. Sprawdzałam czy niczego mi nie brakuje. Jak się po chwili okazało brakowało mi trochę mięty i powoli zaczynało braknąć maku. Wiedziałam już co dziś muszę zrobić. Już szykowałam się do wyjścia, gdy nagle do mojego legowiska wbiegł czarno-biały kocur. Po chwili zobaczyłam jak jego bok i jedna z tylnych łap krwawią.
- O Klanie Gwiazdy! Co ci się stało!? - spytałam.
- To tylko głópie borsuki. Nic mi nie jest. Potrzebuję tylko trochę pajęczyn i coś przeciw bólowego. - odowiedział kocur.
- Połóż się tu. Muszę to sprawdzić. - odpowiedziałam i wskazałem na legowisko, gdzie zazwyczaj przebywały ranne koty.
Kocur położył się na zdrowym boku, a ja spojrzałam na jego rany.
- Obawiam się, że to coś gorszego. - powiedziałam.

Mściwy Syk?

Od Popielatego Pióra do Polarnej Rosy

Przyjrzałam się kotce zdezorientowana. Skojarzyłam ją dopiero po chwili, to ta sama osoba, którą spotkałam wcześniej na terenach klanu Śniegu.
- Popielate Pióro - odparłam po chwili wahania.
- Nie masz zamiaru mnie atakować? - dodałam.
Kotka przekrzywiła głowę.
- Nie, raczej nie. Nudzi mi się tylko, reszta daje sobie radę.
Prychnęłam.
- Macie przewagę liczebną. Ale skoro nie zamierzasz mnie atakować, to ja też nie. Jestem Medykiem, nie wojownikiem.
- Będziesz miała sporo pracy, kiedy to się skończy - powiedziała Polarna Rosa, teraz już rozluźniona.
Przytaknęłam.
- Lubię swoją pracę, nie sprawia mi ona problemów.
Nasłuchiwałam chwilę.
- Lepiej wracaj - rzuciłam cicho.
- Nie powinni mnie tu widzieć, kiedy nic nie robię. Do zobaczenia, Popielate Pióro.
Kotka uśmiechnęła się i rzeczywiście wyszła. Jedna z dziwniejszych sytuacji w mojej karierze medyka. Była także jedną z niewielu osób, z którymi ostatnio rozmawiałam. Co śmieszne, należała do wrogiego klanu. Wyszłam na zewnątrz, by zaopiekować się rannymi.

Polarna Roso?

wtorek, 28 marca 2017

Od Szarego Błysku do Jagodowej Łapy

Dwaj wojownicy z wrogich klanów wbiegli do żłobka. Szybko rzuciłem się na jednego z nich i zrobiłem mu krwawe ślady na szyi i lewej łopatce. On najmocniej jak umiał ugryzł mnie w przednią prawą łapę. Zirytowany, szybko odepchnąłem przeciwnika i kuśtykając wróciłem do żłobka, gdzie zobaczyłem zranioną, lecz nadal walczącą Jagodową Łapę i moje rodzeństwo podgryzających przeciwnika w ogon i tylne łapy. Czarna kota szybko odepchnęła moją uczennicę, a ja szybko na nią skoczyłem i podrapałem jej grzbiet. Po chwili kotka wybiegła z legowiska. Po chwili wszyscy usłyszeli jak Przywódczyni Klanu Śniegu ogłasza odwrót. Koty zaczęły wybiegać, a gdy polana prawie cała opustoszała zobaczyłem jak bardzo koty z mojego klanu są ranne. Wiedziałem już, że wrogowie wygrali. Roznosiła mnie złość i już chciałem za nimi wybiec, gdy nagle odezwała się moja ranna łapa. Rozejrzałem się po żłobku. Kociakom nic się nie stało tak jak Liliowemu Kwiatu, która właśnie wróciła do żłobka. Szybko przytuliła swoje dzieci. Ja spojrzałem na Jagodową Łapę, która leżała w kącie żłobka. Próbowała wstać, ale nie dawała rady. Podszedłem do niej i wziąłem ją za kark i zaniosłem do legowiska Medyka. Było już tam kilka mocniej rannych kotów. Położyłem Jagodową Łapę na legowisku dla rannych kotów.
- Co jej jest? - spytała Medyczka.
- Została mocno odepchnięta przez Wojownika innego klanu. - odpowiedziałem.
- Zobacz. - powiedziała wskazując na tylną prawą łapę Uczennicy.
Dopiero teraz zobaczyłem, że kotka ma tam mocno zdartą skórę. Popielate Pióro szybko podskoczyła do małej półki skalnej, na której leżały różne rośliny.
- A tobie co jest? - spytała kotka dobierając odpowiednie zioła.
- Ja mam tylko kilka zadrapań. Ale boli mnie łapa, bo zostałem ugryziony. - odpowiedziałem.
- Bardzo cię boli? - spytała.
- Trochę. - odpowiedziałem.
-Weź kilka ziaren maku i możesz iść. Gdy ból się nasili wróć do mnie. - powiedziała kotka i podała mi ziarna maku.
Potem wróciła do mieszania ziół.

Jagodowa Łapo? (możesz napisać, że Szary wrócił po mak i przy okazji spytał jak czuje się Jagodowa)

poniedziałek, 27 marca 2017

Odchodzi!

Obraz znaleziony dla: kot
Powód: Brak aktywności

A Fiołek zostaje NPC

Od Laska do Niespodziewanego Ataku

Kocur wrócił z jedzeniem. Rzucił nam jakiegoś ptaszka. Od razu zacząłem wyrywać mu piórka, ale siostra mi w tym przeszkadzała. Cały czas chciała mi go zabrać i się nim bawić. Gdy wreszcie dotarłem do skóry szybko ją wygryzłem i się najadłem, a resztę dałem resztę siostrze. Gdy zjedliśmy było już ciemno. Położyłem się, a siostra obok mnie. Wtuliliśmy się w siebie.
- Opowiedz nam bajkę. - powiedziała siostra.
- Bajkę? - spytał kocur.
- Tak. Mama zawsze nam je opowiadała. - odpowiedziałem.
- Ale... Ja nie jestem waszą mamą. Nie umiem opowiadać bajek. - wyjaśnił kot.
- Prosimy... - powiedziała siostra.

Niespodziewany Atak?

Od Aksamitnej Gwiazdy do Martwej Gwiazdy

Sekretna Gwiazda ruszyła mi na pomoc, ale kocur szybko ją z siebie zrzucił. Potem Martwa Gwiazda skoczył na moje plecy, obróciłam się, a on ze mnie zleciał. Po chwili uderzyłam go w pysk, a on złapał mnie za szyję i rzucił go jakiegoś legowiska. Wstałam i chciałam wyjść, ale kocur wbiegł do legowiska i zaczą mnie dusić. Po chwili straciłam przytomność, a raczej jedno z moich żyć. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą moją matkę. Jej futro lśniło tysiącami drobnych światełek, a oczy błyszczały jakimś światłem.
- Aksamitna Gwiazdo, straciłaś jedno ze swoich dziewięciu żyć. Następnym razem uważaj na siebie i bądź ostrożna. - powiedziała moja matka.
Pochyliłam głowę na znak zgody i szacunku dla niej, a ona w tym czasie dotknęła mnie nosem między uszami. Po chwili cały ból znikł, ale w okół nic nie słyszałam. Po kilku uderzeniach serca do moich uszu docierały coraz głośniejsze odgłosy walki, a obraz zaczą się wyostrzać. Po chwili zobaczyłam Martwą Gwiazdę pochylonego przede mną i gotowego do odebrania mi kolejnego życia. Szybko udeżyłam go w pysk z całą mocą Klanu Gwiazdy, a kocur odleciał na drugi koniec legowiska i chyba zemdlał.
- Nigdy nie zadzieraj z Klanem Śniegu! - fuknęłam.
Wyszłam z legowiska i krzyknęłam:
- Klanie Śniegu, Klanie Tornada! Odwrót!
Koty zaczęły wybiegać z obozu, a ja tuż za nimi.
***
Gdy byliśmy już bezpieczni pożegnaliśmy się z kotami z Klanu Tornada i wróciliśmy do obozu. Tam czekała już na nas Nocne Niebo.
~ Mam nadzieję, że teraz zobaczymy się dopiero ja zgromadzeniu. - pomyślałam.

Martwa Gwiazdo? (będziesz mógł zakończyć naszą fabułę)

niedziela, 26 marca 2017

Od Lodowego Futra Do Ciemnego Futerka

Powoli kolejny dzień budził się do życia. Lodowe Futro przeciągnął się w swoim gnieździe, czując pierwszy raz od wielu dni ciepłe promienie słońca. Pora Opadających Liści w końcu okazała ułaskawienie i pozwoliła odrobinie ciepła spłynąć do lasu.
Lodowe Futro zerknął za siebie. Wewnątrz legowiska wojowników nie było tylko Ciemnego Futerka. Pręgowane Pióro po przeciwnej stronie krzewu, pod którym sypiali wojownicy, kopała tylnymi nogami mechowe posłanie, jak gdyby goniła za zdobyczą.
Kocur przeciągnął się raz jeszcze, ziewnął i wciąż rozbawiony zachowaniem Pręgowanego Pióra wyszedł na obozową polanę. Od razu dostrzegł Ciemne Futerko stojącego razem z Sekretną Gwiazdą, a naprzeciwko legowiska uczniów siedział Wilcza Łapa z podekscytowanym wyrazem pyska.
- O, Lodowe Futro! Podejdź - zawołała Sekretna Gwiazda, przywołując go do siebie ruchem ogona. Wojownik posłusznie podbiegł do niej i wysłuchał, co ma do powiedzenia. - Trzeba iść na poranny patrol. Pójdziesz z Ciemnym Futerkiem i Wilczą Łapą. Sprawdźcie granice terenów z Klanem Półmroku. Przy okazji spróbujcie coś upolować, stos świeżej zdobyczy prawie zniknął pod wczorajszym polowaniu.
- Nie ma problemu - miauknęła Ciemne Futerko, przywołując swojego ucznia do siebie i odwracając się w kierunku tunelu prowadzącego ku lasowi.

Ciemne Futerko? Co powiesz?

Od Jagodowej Łapy do Szarego Błysku

Klan Śniegu i Klan Tornada zaatakowali z zaskoczenia. Byłam taka podjarana podekscytowana! Nie wiedziałam co robić aż przydzielili mnie do pilnowania kociąt. Bronię kociąt razem z Liliowym Kwiatem i Szarym Błyskiem czyli moim mentorem. Bronię ich jak własnego puchatego ogonka. Boję się, bardzo. Nie chcę żeby się to źle skończyło. 
-Szary Błysku, boję się trochę. - Powiedziałam.
-Nie ma co się bać damy radę. - Pocieszył mnie Szary Błysk.
-Jagodowa Łapo, to twój pierwszy raz?- Zapytała kocica obok mnie.
-Tak.-Odpowiedziałam. *Wzdycha* wzdechnęłam.
Siedzieliśmy, pilnowaliśmy kociąt i czekaliśmy na jakąś bójkę i w ogóle tak nie wiem 10 minut. Aż w końcu wbiegło do nas  dwóch wojowników! 
-Jagodowa Łapo pilnuj tu kociąt my się nim zajmiemy!- Powiedział Liliowy Kwiat.
-Okej, spoko Dobrze. Wszystkim się zajmę....- Powiedziałam.
Walczyli i walczyli...


Szary Błysk?

Koty nie znają takich wyrazów jak ,,podjarana", ,,okej" lub ,,spoko". Jeśli chcesz wyrazić coś co kot robi np. wzdycha, to nie bierz tego w *gwiazdki*.

Od Polarnej Rosy Do Popielatego Pióra

W walce nie miałam co robić bo inne koty zdecydowanie dawały sobie radę. Chciałam znaleźć kogoś z kim mogła bym pogadać i przegonić nudę. Biegałam po obozie Klanu Półmroku udając że próbuję znaleźć sobie przeciwnika.  Wbiegłam do jakiegoś legowiska, prawdopodobnie medyka. Rozglądałam się dookoła. Panował tam półmrok, było dość cicho. Pierwszy raz w życiu widziałam tyle ziół! Usłyszałam jakieś kroki a potem nad moim uchem przeleciała szaro-czarna łapa.
-Cześć! co tu tak siedzisz?- zapytałam cicho. Nie dostałam odpowiedzi więc postanowiłam się przedstawić.
-Jestem Polarna Rosa a ty?- dalej nie było odzewu od strony medyka Klanu Półmroku, jedynie próba kolejnego uderzenia mnie łapą zakończona niepowodzeniem. Nagle do legowiska wpadł Płowe Pióro. Szybko podniosłam się i przybrałam pozycję do skoku. Nie chciałam żeby zobaczył że z nią gadam tylko że walczę. 
-Ja się nią zajmę- syknęłam na niego. On tylko przytaknął i wyszedł. Kotka wyglądała bardziej na zdezorientowaną niż przestraszoną. 
-Jak się nazywasz?- spróbowałam jeszcze raz.

Popielate Pióro?

Nowy Członek Klanu Tornada!



Imię: Lodowe Futro
Poprzednie imiona: Lodowe Kocię || Lodowa Łapa
Płeć: Kocur
Wiek: 72 księżyce
Klan: Klan Tornada
Stanowisko: Wojownik
Opis: Lodowe Futro wyróżnia się z tłumu głównie z powodu swojego charakterystycznego futra. Rzadko spotyka się bowiem czarnego kota, który powoli zmienia ubarwienie na białe [informacja dla ciekawych - jest to choroba o nazwie bielactwo nabyte]. Niektórzy, w tym jego siostra, wyśmiewali go niegdyś i nazywali pomiotem kotów z Ciemnego Lasu, a przyczyną był właśnie nietypowy wygląd. Z czasem Lodowe Futro zyskał jednak ich szacunek, będąc silnym i zdolnym Wojownikiem. Wyspecjalizował się w polowaniu na zwierzęta nadrzewne oraz ptactwo. 
Choć wygląd ma dosyć niezwykły, jest to kot zwyczajny pod względem charakteru. Nie lubi rzucać się w oczy (na co nie może poradzić), nie odzywa się nieproszony. Jeśli jednak coś wyraźnie mu się nie spodoba, z pewnością o tym powie. Lubi przewodzić polowaniom lub patrolom, czuje się wtedy wyróżniony. Nie rządzi jednak arogancko i nie wywyższa się. Czasami brakuje mu pewności siebie, rezygnuje więc z wielu rzeczy, za co karci go jego siostra Czerwony Kwiat. Na ogół jest przyjacielski, łatwo mu jednak popsuć humor, a nawet wyprowadzić z równowagi. Potrafi wdać się w groźne bójki, jeżeli ktoś obrazi jego Klan, przekroczy granice terytoriów lub znieważy członków Klanu Tornada. Zależy mu na nieskazitelnej reputacji grupy, a wynika to z jego pochodzenia. Został oddany razem z Czarwonym Kwiatem jako kocię pod opiekę Klanu Tornada. Stąd też oboje muszą ciężko pracować na akceptację nawet po wielu księżycach zamieszkiwania w tym Klanie.
Mentor: Wilcza Skóra [*]
Uczniowie: Brak uczniów.
Rodzina:
Mama - Chmura; samotnicza kotka
Ojciec - Liść; samotniczy kot
Rodzeństwo - Czerwony Kwiat, wojowniczka również w Klanie Tornada
Partnerka: Brak.
Kocięta: Brak kociąt. Wolałby uniknąć posiadania potomstwa.
Umiejętności:
Siła - 30
Szybkość - 25
Zwinność - 15
Skoczność - 30
Właściciel: howrse: universum || chat: Lodowy

Od Martwej Gwiazdy Do Aksamitnej Gwiazdy i Sekretnej Gwiazdy

Wysłałem Czarny Sztorm na patrol. Wrócił bardzo szybki i poważnie mi wytłumaczył że atakują nas Klan Śniegu i Tornada. Kazałem Liliowemu Kwiatu, Szaremu Blaskowi i Jagodowej Łapie bronić kociąt a ja Czarny Sztorm i Czerwony Płomień będziemy bronić reszty obozu. Kiedy we troje wypadliśmy z obozu Czarny Sztorm i wojownik Klanu Tornada  od razu rzucili się na siebie.  Ja stałem i blokowałem wejścia do obozu odpychając  wrogie koty. Zaczęliśmy przegrywać więc wydałem rozkaz wejścia do obozu moim wojownikom. Za nami na polanę wpadli wrogowie. Jagodowa Łapa podrapała jakiegoś mniejszego kocura po nosie.  Po chwili w tłumie wypatrzyłem Aksamitną Gwiazdę. Wściekły skoczyłem na nią i przygwoździłem do ziemi.   Wszystko stało się tak szybko. Biliśmy się z Aksamitną Gwiazdą gdy przybyła jej z odsieczą Sekretna gwiazda.  

 Aksamitna? Sekretna?

Od Ostrego Kwiatu do Polarnej Rosy

Wyszłam z obozu na poszukiwania Trybuli, bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. Nagle zobaczyłam jakiegoś kota z innego klanu. Schowałam się w krzkach, ale kiedy kotka się odezwała wyszłam z nich.
- Jestem Ostry Kwiat. Co tutaj robisz? - spytałam.
- Wyszłam na mały spacer. A ty? Co tutaj robisz? - odezwała się kotka.
- Szukam pewnej rośliny. Jak ci na imię i z jakiego klanu pochodzisz?
- Jestem Polarna Rosa i jestem Wojowniczką Klanu Śniegu.
- Nie powinnaś więc być teraz ze swoim klanem? Z tego co mi wiadomo to twój klan i Klan Półmroku mają ze sobą wojnę.
- Tak, ale oni uciekli i my mamy na razie spokuj.
Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś idzie w stronę terenów Klanu Półmroku. To były inne koty. Dużo kotów. Kotka zaczęła węszyć.
- To mój klan. Muszę iść. - powiedziała Polarna Rosa.
- Niech Klan Gwiazdy przyniesie wam szczęście w tej bitwie. - powiedziałam.
Kotka skinęła głową w podziękowaniu i poszła. Nie wydawała się być zagrożeniem, więc miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkmy.

Polarna?

Od Aksamitnej Gwiazdy do Martwej Gwiazdy

Wojownicy Klanu Półmroku uciekli jak żmije do swoich legowisk.
- Idziemy! - krzyknęłam.
- Gdzie chcesz iść Aksamitna Gwiazdo? - spytała Sekretna Gwiazda.
- Musimy dać im nauczkę.
Wskoczyłam na Wysoki Pień.
- Klanie Śniegu i Klanie Tornada! Musimy wyruszyć na tereny Klanu Półmroku i dać im nauczkę. Taka wojna nic nie da! Dalej będą nachodzić nasze terny! Musimy dać im nauczkę kończąc tą wojnę! Ale pamiętajcie, nikogo nie zabijamy! Dobry wojownik nie musi zabijać innych aby udowodnić jaki jest silny i sprawny. - powiedziałam.
Koty z mojego klanu zaczęły miałuczeć na znak zgody z moim słowem. Koty klanu Tornada spojrzały na swoją Przywódczynię.
- Wydaje się, że to jedyne wyjście. - powiedziała Sekretna Gwiazda.
- Dobrze. Kwiecista Noco ty zostać w obozie z Kociakiem i Uczniami. Klanie Śniegu i Klanie Tornada, ruszamy! - zarządziłam.
Zeskoczyłam z drzewa i razem z Sekretną Gwiazdą u boku poprowadziłam oba klany na tereny Klanu Półmroku. Zaatakowaliśmy z zaskoczenia.

Ktoś z KT lub KP?

Nowy członek Klanu Błyskawicy!

Imię: Mściwy Syk
Poprzednie imiona: Zemsta
Płeć: Kocur
Wiek: 18 księżyców
Klan: Klan Błyskawicy
Stanowisko: Wojownik
Opis: Mściwy Syk nie jest kocurem pobłażliwym ani łaskawym. Swą twardą łapą stara się manipulować innymi tak, aby przynosili mu korzyść. Na jego pysku rzadko kiedy widuje się uśmiech - ewentualnie mógłby się on zdarzyć jedynie w tedy, kiedy pokonałby swojego wroga. W jego głosie zawsze znajduje się mnóstwo 'jadu' oraz chamskości, co bardzo utrudnia komunikację z nim. Cieszy się z błędów innych, gdyż zawsze chętnie wytknie je komuś prosto w pysk. Niekiedy jednak udaje dobrodusznego i pokrzywdzonego, aby nie ponieść kar za swe winy. Bardzo trudno do niego dotrzeć, ponieważ praktycznie zawsze będzie trzymał się swojego zdania. Niekiedy jednak stara się o to, aby inni go popierali. Dążąc do swego celu może nawet poświęcić kogoś ważnego tylko po to, żeby wygrać.
Mentor: Mech
Uczniowie: -
Rodzina:
Mama - Sójka [*]
Tata - Mech
Rodzeństwo - siostra Złość
Partner/Partnerka: -
Kocięta: -
Umiejętności:
Siła - 42
Szybkość - 18
Zwinność - 25
Skoczność - 15
Właściciel: Ameria

Od Kasztanowego Kocięcia

Jeszcze chwilę temu siedziałem gdzieś, gdzie było ciepło i miło. Leżałem spokojnie, choć zupełnie nie wiedziałem, gdzie jestem.  Ale za to miałem tu ciepło. Dużo ciepła. Duże, puchate coś, co nazywało siebie "mamą", położyło się obok mnie. Poczułem zapach jedzenia. To coś przysunęło mnie delikatnie i zacząłem ssać. Było pysznie. Zmęczony, zasnąłem.
***
Ciepło skończyło się. Poczułem, jak duże coś mnie podnosi. Zapiszczałem. Powoli wyniosło mnie z miejsca, w którym to znajdowałem się do tej pory. Poczułem straszliwe zimno. Zapiszczałem. Chciałem wracać tam, gdzie byłem! A zresztą, czułem głód. Straszny głód.
- Cicho, będzie dobrze - usłyszałem nie bardzo zrozumiały odgłos. Chyba wydobywał się od dużego czegoś, co wcześniej zapewniało mi ciepło i jedzenie, a teraz... chyba chciało mnie zabić. Zacząłem się wyrywać.
- To tutaj! - głos rozległ się na nowo. Co? Nic z tego nie rozumiałem.
Nagle poczułem, że inne duże coś mnie bierze. Zapiszczałem ponownie. Ile tych dużych cosi tu było?
I wtedy poczułem, jak mi miło. I ciepło. Ułożyłem się obok innego dużego cosia, który wydał z siebie, miły, ciepły odgłos.
Znów jedzenie. Zacząłem ssać. Tu było całkiem przyjemnie. Nagle, wystraszyłem się. Co, jeśli ten duży coś mnie opuści, tak jak ta "mama"?
Przytuliłem się kurczowo. Duże coś powoli dotknął mnie szorstkim czymś. Było to nawet przyjemne, więc zasnąłem.
 ***
Obudziłem się. Ciepłe coś dotknęło mnie, pokazując, że tu jest.
Nagle, wyczułem  zapach podobny do zapachu dużego cosia. Jeszcze jeden duży coś?  Ile ich tu było?! Ten podszedł do mnie i musnął. Wystraszyłem się. On chce mnie stąd zabrać! Wpadłem w panikę, próbując czołgać się do dużego cosia, który zapewniał mi ciepło i jedzenie.

Ktoś?

sobota, 25 marca 2017

Od Polarnej Rosy

Po udanym polowaniu udałam się do obozu. Zobaczyłam tam pobojowisko, domyśliłam się że Klan Półmroku zaatakował. Chcąc oszczędzić sobie kazań od Aksamitnej Gwiazdy zostawiłam moją zdobycz przy wejściem do obozu i się wycofałam. Postanowiłam jeszcze zapolować lub pospacerować. Wybrałam to drugie, przy okazji chciałam sprawdzić granice. Kiedy przechodziłam obok granicy Klanu Półmroku zobaczyłam ślady łap prowadzące na ich terytorium.                      
-Ha! Uciekali w popłochu!- pomyślałam. Szłam dalej, kiedy byłam przy granicy Klanu Błyskawicy usłyszałam szelest w krzakach. Krzak ten był po stronie Klanu Błyskawicy ale mimi wszystko się zaciekawiłam.                                                                                                        –Kto tam?- zapytałam głośno.



Ostry Kwiat? (brak weny xD)

Pytanie!!!

BARDZO WAŻNE PYTANIE!!!
Czy wam też pojawia się komunikat że strona została usunięta? U mnie tak jest! Proszę o kontakt na howrse moja nazwa to: LadyHorseGirl
Chcę wiedzieć co się stało.


Kita: Pewnie wchodzisz na stary adres  (sorki że ci tu pisze ale chce mieć pewność że zauważysz odp XDD)

Od Wilczej Łapy do Ciemnego Futerka

Mój ogon drgał z podekscytowania. Moja pierwsza własna zdobycz! Zacząłem węszyć, zwęszyłem mysz.
-Jak to było? Mysz wyczuje drgania podłoża? Oh... już sam nie wiem... Jestem beznadziejny-pomyślałem. Zacząłem się powolutku skradać do myszy jednak najwyraźniej za głośno bo uciekła. Postanowiłem spróbować jeszcze raz. Wszystko szło dobrze i szybko. Kiedy byłem kilka mysich ogonów od myszy skoczyłem na nią. Zabiłem ja jednym szybkim ruchem i zacząłem ją trącać łapą żeby sprawdzić czy na pewno nie żyje. Wziąłem ją w pyszczek i zacząłem paradować ze zdobyczą po całej polanie. Jednak na mojej drodze stanęła drzewo którego nie zauważyłem i za chwile leżałem już na trawie. Nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać, jednak zacząłem się cicho śmiać. Podniosłem się do pozycji stojącej i podbiegłem z martwą myszą do Ciemnego Futerka.

Ciemne Futerko?

Od Martwej Gwiazdy Do Aksamitnej Gwiazdy

Ponownie rzuciłem się na Aksamitną Gwiazdę, złapałem ją za tylną łapę i przewróciłem. Przywódczyni Klanu Śniegu  wyrwała łapę z mojego pyska i skoczyła na mnie  łapiąc mnie za kark. Przeturlałem się po ziemi żeby się jej pozbyć, wreszcie mnie puściła a ja pobiegłem  pomóc  Czerwonemu Płomieniowi który użerał się z Brunatnym Cieniem.      
-Klanie Półmroku!  Odwrót!- wrzasnąłem.  Było nas za mało zaledwie czterech na dwa klany. Mój klan jeszcze chwile walczył ale w końcu zaczął uciekać. Udało mi się jeszcze zadrapać Brunatnego Cienia i sam uciekłem z obozu. Powrót trwał wieczność, wszyscy bez wyjątku byli zmęczeni. Nareszcie dotarliśmy do ciemnego lasu  i naszego obozu.  Myślałem   nad naszym atakiem i nad tym co mogłem nim wywołać. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Byłem wściekły że przegraliśmy.
-To jeszcze nie koniec Aksamitna Gwiazdo!- pomyślałem.

Aksamitna Gwiazdo? (jakiś atak? cokolwiek? :3)

Od Aksamitnej Gwiazdy do Sekretnej Gwiazdy i Martwej Gwiazdy

Następnego dnia wzięłam ze sobą Płowe Pióro i Złotą Sadzawkę i ruszyłam w miejsce umówionego spotkania. Na miejscu była już Sekretna Gwiazda z dwoma swoimi wojownikami. Usiadłam przed kotką rozluźniona, a gdy kotka zobaczyła, że nie jesteśmy dla niej oraz jej wojowników zagrożeniem, również usiadła.
- Witaj Sekretna Gwiazdo. Jaką podjęłaś decyzję?
- Rozmyślałam nad tym długo Aksamitna Gwiazdo, ale końcu podjęłam decyzję. Ja i mój klan zgadzamy się na sojusz zaproponowany przez Ciebie.
Poczułam ulgę, a przez mój kręgosłup przebiegł mały przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się do kotki, a ona do mnie.
- Możecie wracać na swoje tereny. - oznajmiłam.
- AKSAMITNA GWIAZDO! - usłyszałam głos Brunatnego Cienia.
Wojownik po chwili był przy nas.
- Co się dzieje Brunatny Cieniu? - spytałam z niepokojem.
- Klan Półmroku atakuje! Zobaczyłem ich na patrolu! - powiedział.
- Blady Pazurze idź po resztę naszych wojowników. - powiedziała Sekretna Gwiazda do rudego kota.
Ten szybko pobiegł do swojego obozu. My pobiegliśmy do naszego obozu, gdzie już trwała walka. Martwa Gwiazda stał nad Słonecznym Blaskiem i już miał pozbawić go oka, ale skoczyłam na przywódcę Klanu Półmroku i zrobiłam mu 4 krwawe linie na lewym boku. Kocur podrapał mnie na lewej łapie, a potem zrzucił z siebie aby pomóc swojemu Wojownikowi. Po chwili rzucił się na mnie czarny kocur z Klanu Półmrku. Zdapną mnie za prawym uchem, ale ja kopnęłam go tylnymi łapami, a kot odleciał (nie dosłownie) gdzieś w stronę legowiska Wojowników.

Ktoś z KP lub KT?

Od Niespodziewanego Ataku CD. Laska

Po odejściu kocura, wstałem z brudnej ziemi. Nie chciałem wywoływać bójki, a co najważniejsze nie chciałem tego robić przy kociakach, wole bym kojarzył się im z tym neutralnym, przynajmniej do pewnego momentu. Popchnąłem kociaki nosem nakazując im iść przed siebie. Kierowaliśmy się w stronę małej jaskini w której zazwyczaj sypiałem. Mała koteczka zostawała w tyle, jej brat truchtał zaraz obok moich łap, starałem się iść powoli. Kiedy kroki młodej były już coraz cichszy odwróciłem się. Podszedłem do małej i wziąłem ją za skórkę na karku, ruszyłem znowu. W końcu byliśmy już na miejscu, położyłem kotkę ma mchu, powiedziałem kociakom że mają tu poczekać a ja pójdę coś upolować. Kotek pokiwał głową.
Poszedłem na tereny Klanu Błyskawicy. Będąc tam, wyczułem mysz i kilka wróbli. W oddali zobaczyłem stadko ptaków. Zacząłem się skradać w ich stronę. Po chwili jeden z nich mnie zauważył. Wszystkie jednocześnie wzbiły się w powietrze, skoczyłem na równe łapy i zerwałem się w pogoń za jednym z nich. Wyskoczyłem w górę i pazurami chwyciłem tłustego wróbla. Nie wierze w Klan Gwiazd więc nie podziękowałem im za zdobycz. Kociaki powinny najeść się pierzastym. Musze zapolować też na coś dla siebie. Gdybym zaniósł młodym już teraz zapach zwabiłby drapieżniki, bezpieczniej będzie kiedy zakopie to na razie tutaj. Wykopałem mały dołek i położyłem tam zdobycz. Znów zacząłem węszyć, wyczułem nornika. Zwierzaczek chrupał sobie jakieś ziarenko, nie spodziewał się ataku. Byłem coraz bliżej, jeszcze tylko kilka mysich długości. Wreszcie skoczyłem. Przygwoździłem gryzonia do ziemi i zabiłem jednym machnięciem łapy. Wróciłem po ptaka i ruszyłem w stronę kociaków.

<Lasek?>

Od Martwej Gwiazdy

-Koty Klanu Półmroku! Mam dla was wiadomość-oznajmiłem siadając na dość wysokim pieńku.  
-Koty z Klanów Tornada i Śniegu zagrażają nam wojną. Dlatego uznałem że my zaatakujemy pierwsi! Będzie to atak z zaskoczenia!- wytłumaczyłem a od strony kotów usłyszałem pomruk zgody.
-Pójdą ze mną wszyscy wojownicy, Liliowy Kwiat zostanie w obozie z kociętami i Jagodową Łapą.-kiedy skończyłem mówić zeskoczyłem  z pieńka zacząłem kierować się w stronę wyjścia a wojownicy poszli za mną. W końcu weszliśmy na teren Klanu Śniegu i cicho szliśmy w stronę ich obozu.

Aksamitna Gwiazdo? (sorry za estetykę ale piszę na tel)

Od Szarego Błysku do Jagodowej Łapy

- Idzie stąd. - powiedział kocur siedzący przy ogniu.
- Wracamy Jagodowa Łapo. - powiedziałem do swojej uczennicy.
Odeszliśmy od jaskini. I zaczęliśmy wracać do obozu.
- Jaka jest piąta zasada Kodeksu Wojownika? - spytałem.
- Pią-Piąta? E... To...Kocię musi mieć przynajmniej sześć księżyców, by zostać terminatorem. - odpowiedziała kotka.
- Dobrze. a dziewiąta?
- Po śmierci lub odejściu zastępcy, nowy zastępca musi zostać wyznaczony nim księżyc dojdzie do szczytu nieba.
- A ile jest wszystkich zasad?
- Czternaście.
- Piętnaście.
Weszliśmy do obozu.
- Dobra na dziś to tyle. Weź sobie coś ze sterty jedzenia i idź do swojego legowiska. Jutro pokażę ci jak się poluje czy coś. - powiedziałem.

Jagodowa Łapo?

Nowy członek Klanu Błyskawicy!

Imię: Ostry Kwiat
Poprzednie imiona: Ostre Kocię> Ostra Łapa
Płeć: Kotka
Wiek: 27 księżyców
Klan: Klan Błyskawicy
Stanowisko: Medyczka
Opis: Może zacznijmy od historii tej kotki. Był raz sobie Wojownik Klanu Błyskawicy o imieniu Tygrysi Mróz. Razem z Zieloną Korą mięli całkiem dobre życie mimo, że ona była Medyczką. Pewnego dnia Tygrysi Mróz spotkał piękną kotkę domową o imieniu Coffie. Jej uroda była tak nie ziemska, że Tygrysi Mróz zdradził Zieloną Korę. Po jakimś czasie z tej zdrady wyszedł kociak, a dokładnie Ostre Kocię. Coffie chciała zatrzymać przy sobie córkę, ale Tygrysi Mróz zabrał malutką kotkę od jej matki i zabrał ze sobą do obozu. Tam wmówili jej, że Zielona Kora to jej prawdziwa matka. Starsza kotka chodź nie chętnie przygarnęła kociaka, a potem wyszkoliła najlepiej jak umiała. Gdy Ostry Kwiat była Uczniem, Tygrysiego przejechał Potwór Dwunożnych. Zielona Kora załamała się po tym i popełniła samobójstwo. Takim też sposobem Ostry Kwiat przejęła swoje stanowisko.
Co do jej charakteru, to ta kotka na pierwszy rzut oka jest nie miła, ba nawet wredna i zawsze ma swoje zdanie którego kurczowo się trzyma. Na prawdę jest bardzo miła i opiekuńcza. Za pierwszym razem, gdy się ją spotka jest nieufna i trzyma dystans do tego kota. Ale gdy zobaczy, że można ci zaufać szybko się z nią zaprzyjaźnisz. Lubi zawierać przyjaźnie poza klanowe jak i te w swoim klanie. Lubi swoją robotę Medyka i jak na razie nie chce z niej zrezygnować. Przestrzega Kodeksu Wojownika, choć kilka razy zdarzyło się jej go złamać. Ma wielki szacunek do Przywódcy i starszych Wojowników. Uczniów traktuje jak młodsze rodzeństwo, którego nigdy nie posiadała. To chyba wszystko co można powiedzieć o tej kotce.
Mentor: Zielona Kora (*)
Uczniowie: Brak
Rodzina:
Mama - Coffie (*)
Tata - Tygrysi Mróz (*)
Rodzeństwo - Jedynaczka
Partner/Partnerka: Nie może go posiadać, ale zawsze może mieć jakiegoś przyjaciela.
Kocięta: Nie może ich posiadać.
Umiejętności:
Siła - 30
Szybkość - 40
Zwinność - 15
Skoczność - 15
Właściciel: Lucjanek1122/Aksamitma Iskra

Od Szarego Błysku do Ciemnego Futerka

- Mógłbym to zrobić, ale to WY jesteście na MOICH terenach. - syknąłem.
- Więc od dziś to nasze tereny. - odpowiedziała kotka
- Osz ty... - nie dokończyłem, bo jeden z kotów na mnie skoczył. Zrobiłem mu kilka ran i odepchnąłem go. Kolejny skoczył na mnie, ale tego też odepchnąłem mocnym kopnięciem w brzuch. Po chwili Ciemne Futerko i jeszcze jakiś kot się na mnie rzucili. Nie dawałem sobie rady, ale walczyłem dzielnie. Zobaczyłem, że jeden z kotów zbliża się do kociaków, chciałem się do niego dostać, ale koty mi na to nie pozwalały. Po chwili usłyszałem wojownicze syki i miałknięcia. Usłyszałem też głos mojego ojca, po raz pierwszy w życiu cieszyłem się, że go zobaczę. Po chwili koty z mojego klanu zaatakowały koty z Klanu Tornada. Mój ojciec zrzucił ze mnie Ciemne Futerko mówiąc:
- Nigdy nie zbliżaj się do mojego syna!
Po chwili bitwy dołączył do nas nasz Przywódca i przerwał naszą bitwę. Potem podszedł do kotów z wrogiego klanu i powiedział:
- Chcecie wojny? Więc ją dostaniecie. Przekażcie to swojej Przywódcy.
Koty odeszły na swoje tereny, ale Martwa Gwiazda wysłał mojego ojca i Czerwonego Płomienia w pogoni za nimi.

Ciemne Futerko? (sorki, brak weny)

Od Ciemnego Futerka do Szarego Błyska

Spojrzałam na kocura wściekłymi oczami i ruszyłam na pomoc Blademu Pazurowi.
Moje spojrzenie utkwiło w dwóch kociakach.
- Proszę proszę, nas niemiły pan pesymista opiekuje się kociętami - zadrwiłam. Oczywiście chciałam tym zdenerwować przeciwnika, nie miałam zamiaru krzywdzić kociąt.
- To moje rodzeństwo - syknął.
Prychnęłam na kocura.
- Jak tam twoja biedna łapka? - zaśmiał się, z udawanym współczuciem w głosie.
- Bardzo dobrze. Jest gotowa walczyć za mój Klan!  - warknęłam.
Pręgowane Piórko, Blady Pazur i Wierzbowa Gałązka stali obok mnie, gotowi na atak. W powietrzu nie było zapachchów innych wojowników Klanu Półmroku. Był sam, z kociętami ledwie gotowymi do opuszczenia obozu.
- Możesz teraz odejść, a nic ci nie zrobimy - syknęłam.
Kocur pogonił maluchy w krzaki, by tam siedziały i spojrzał na mnie. Podszedł bliżej.
Najeżyłam sierść i wystawiłam pazury.

Szary?

Od Sekretnej Gwiazdy do Aksamitnej Gwiazdy

Popatrzyłam uważnie na liderkę Klanu Śniegu.
- Czy to nie jakiś atak, że musiałaś przyprowadzić ze sobą wojowników? - warknęłam.
- Nie! - zaprotestowała.
- To o  co Ci chodzi? - miauknęłam, nadal z groźbą w głosie. 
Kotka odetchneła i zaczęła opowiadać. O tym, jakie to stosunki ma Klan Śniegu z Klanem Półmroku, czyli złe. "Nas też niezbyt traktują" prychnęłam, przypominając sobie atak wojownika Klanu Półmroku na Ciemne Futerko. I to na naszych terenach! Lecz wiedziałam, że nie powinnam tego mówić Aksamitnej Gwieździe.
- Dlatego chcemy mieć z wami sojusz - zakończyła.
- Przemyśle Twoją propozycje, Aksamitna Gwiazdo - odparłam. - Spotkamy się jutro na granicach naszych terytoriów. A teraz, wracaj do siebie.
Kotka skinęła głową i odeszła razem ze swoimi wojownikami.

***
Przemyślałam to i zgodziłam się na propozycje.
Ruszyłam w stronę granicy. Zabrałam ze sobą Bladego Pazura i siostrę, gdyby propozycja okazała się atakiem.
Usiadłam przed rzeką, która powoli zamarzała. Już rozumiałam obawy Aksamitnej Gwiazdy.
Nagle, wyczułam jej zapach. Biała kotka wyszła z krzaków.

Aksamitna? Brak weny :c

piątek, 24 marca 2017

Od Polarnej Rosy Do Popielatego Pióra

Zwęszyłam klan Pół mroku, wiedziałam że od jakiegoś czasy u nas polują i wojna wisi na włosku.
-Kim jesteś?!- syknęłam
-Popielate Pióro- odpowiedziała dalej spokojna
-Skoro się już znamy możesz się z tąd wynosić?
-Muszę zrobić zapasy, zbliża się Pora Opadających Liści- wyjaśniła szara kotka
-Nie obchodzi mnie to wcale a wcale!- warknęłam
Rzuciłam się na kotkę z dziką furią i zraniłam ją w grzbiet. Ona syknęła i również mnie zaatakowała robiąc mi "piękne" wzorki na boku. Skoczyłam na nią ale ona stanęła na tylnych łapach i odepchnęła mnie z całą siłą klanu gwiazdy, i uciekła zabierając po drodze liście pokrzywy które wcześniej odłożyła. Pobiegłam jeszcze kawałek za nią żeby upewnić się że odeszła od naszego terytorium. Potem skierowałam się do obozu, w nim spotkałam Brunatnego cienia i
opowiedziałam mu całe zajście. Następnym moim przystankiem był Nocne Niebo.
Przywitałam się, opisałam sytuację, dostałam coś na ból i wyszłam. Poszłam jeszcze zapolować skoro nadchodzi wojna warto być przygotowanym. Polowałam przy granicy z klanem Półmroku żeby zobaczyć czy tamta kotka się tu nie kręci.
ktoś?

Od Jagodowej Łapy Do Szarego Błysku

 -Pier...pierwszą zasadą Wojownika jest:
Bronić swojego klanu nawet kosztem własnego życia! Możesz przyjaźnić się przyjaźnić się z członkiem innego klanu, ale lojalność musi pozostać przy własnym Klanie, kiedy pewno będziesz musiał walczyć ze swoim przyjacielem...-Szybko powiedziałam i zaczęłam głośno dyszeć.
-Co się stało?- Zdziwił się Szary Błysk.
-Eh...Nic za szybko wszystko....-Zaczęłam mówić lecz Szary Błysk wszedł mi w zdanie.
-Ale co, jak to ZA szybko? -Podniósł na mnie głos.
-Ja, nie, eh...nie ważne. -Przestraszyłam się. Spłynęła mi po policzku mała łezka. 
-Ja coś ci zrobiłem?- Zapytał.
-Jestem nieśmiała... to tyle i boję się często. Zawsze reaguję tak na podwyższony głos-Powiedziałam ściszonym głosem.
Przechodziliśmy przez las i zobaczyliśmy dużą jaskinię w której palił się ogień. Szary Błysk podszedł. A ja tuż za nim. Zerknęliśmy do środka spojrzeliśmy na skały które tam leżały i zobaczyliśmy sylwetkę kota patrzącego w ogień. 

Szary Błysk?


Od Popielatego Pióra do Polarnej Rosy

Wymknęłam się z obozu, po dopełnieniu swoich obowiązków. Oszaleć można. Lubię swój Klan, jestem w nim od kociaka. Obserwowałam różne koty, zmianę władzy. Ale ileż można to znieść?
Potrzebowałam chwili samotności i wytchnienia. Wyszłam pod pozorem poszukania roślin leczniczych. Wybrałam się na powolny, długi spacer. Dotarłam aż na tereny klanu Śniegu, ale nie zamierzałam tu polować.
Spostrzegłam liście pokrzywy. Zatrzymałam się, na terenach Półmroku już dawno jej nie było. Wolałam mieć zapasy przed nadejściem śniegu. Pochyliłam się, zrywając ją ostrożnie. Teraz już nie kłuła, ale wolałam uważać.
Nadejście kotki mnie zaskoczyło.
- Hej, co ty tu robisz? - usłyszałam za sobą gniewny głos.
Obejrzałam się natychmiast. Pręgowana kotka z klanu Śniegu.
- Spokojnie - mruknęłam, nadal bez śladu irytacji.
Mimo pozornego spokoju, w każdej chwili byłam gotowa do ucieczki, oczywiście wraz z zerwaną pokrzywą, nie odpuszczam aż tak łatwo.

Polarna Roso?

Od Martwej Gwiazdy Do Laska

Zjeżyłem futro na widok rudego kocura.
-Ja jestem Martwa Gwiazda- syknąłem i czekałem na atak od strony rudego kota. Nie zapowiadało się na bójkę więc zamachnąłem się na niego moją wielką łapą, przewróciłem i zacząłem powoli wracać kierować się w stronę mojego obozu. Po drodze udało mi się jeszcze zapolować, miałem szczęście bo złapałem kilka myszy. Odłożyłem je na stertę po czym wybrałem sobie dość dużego jak na tę porę królika i usiadłem na środku polany. Kiedy zjadłem podszedłem zobaczyć kociaki.


Ktoś? (sorki że tak mało)  

Od Laska do Martwej Gwiazdy

-Nie jestem kotem klanowym. Jestem Samotnikiem. Jak chcecie to też możecie nimi być. - powiedział Niespodziweany Atak.
Spojarzałem na siostrę, a ona na mnie.
- Możemy. - odpowiedziałem.
- No to chodźcie. Upoluję wam coś bo pewnie jesteście głodni i przy okazji poznacie tereny. - powiedział kocur.
Potem poszliśmy w stronę... E... Sam nie wiem, ale po jakimś czasie byliśmy nie daleko wody, ponieważ było słychać jej szum. Po chwili coś skoczyło mi przed pyszczkiem. Zacząłem to gonić, a po chwili zobaczyłem innego kota.
~ Może to też jest Samotnik? Warto to sprawdzić! - pomyślałem.
Podbiegłem do kota, który z bliska wydawał się OGROMNY!
- Cześć! Jestem Lasek i jestem Samotnikiem. - wypiołem dumnie pierś - A ty?
- Ja... - zaczą kocur, ale nie dokończył.
Po chwili podbiegł do nas Niespodziewany Atak z moją siostrą.
- Lasku nie ładnie się tak oddalać. - powiedział rudo-czerwony kocur.

Martwa Gwiazdo? Niespodziewany Ataku?

Nowy członek Klanu Śniegu!

Imię: Nocne Niebo 
Poprzednie imiona: Nocka - Nocna Łapa
Płeć: Kotka 
Wiek: 23 księżyce
Klan: Klan Śniegu 
Stanowisko: Medyczka
Opis: Nocna mimo swojego specyficznego wyglądu nie ma w swojej najbliższej rodzinie żadnego pieszczoszka. Kotka ma krótkie, gładkie i kruczoczarne futerko. Szpiczaste uszu i żółte oczy. Jest lekko ślepa na prawe oko. Jeśli chodzi o jej charakter jest bardzo "zróżnicowany". Na pierwszy rzut oka jest bardzo tajemnicza i skryta, w jej legowisku panuje wiele zasad, których złamanie wiąże się z podaniem przez medyczkę innych ziół. Dla przyjaciół kotka jest o wiele bardziej otwarta, jednak nawet oni nie znają jej całkowicie. Posiada maniery, do lidera odzywa się jedynie za pozwoleniem i nigdy nie narzuca mu swojego zdania. Rodzina dla kotki jest niezwykle ważna, może oddać za nią życie ale jeśli jesteś tylko przyjacielem nie łudź się że pobrudzi sobie łapki krwią. Nigdy nie chciała mieć partnera, a co więcej kociąt. Uważa że z tymi małymi kulkami jest za wiele roboty. Medyczka ogólnie nie przepada za młodszymi od siebie, jednak do starszych ma niewyobrażalnie wielki szacunek. 
Nocne Niebo urodziła się w Klanie Kruka, jako córka wojowniczki. Nigdy nie poznała swojego ojca, gdyż powstała z gwałtu. Matka powiedziała jej tylko że kocur pochodził z wrogiego Klanu Strumienia. Kotka była wychowywana jedynie przez matkę, razem z dwójką rodzeństwa miała być trenowana na wojownika. Wszystko zmieniło się kiedy do kociarni wpadł borsuk. Królowe broniły kociąt jak tylko mogły. Mimo ich starań drapieżnik, swoimi ostrymi pazurami zrobił sporą szramę Nocnej na prawym ślepiu. Załamana kociczka uznała że taki ślepnący kot nie przyda się klanowi. Wtedy pojawił się Jodłowa Gałąź, medyk powiedział kotce że jeśli tak uważa może szkolić się na medyka. Uradowana Nocka zaczęła swój trening jako Nocna Łapa. Po kilku księżycach stała się już asystentem, nadano jej imię Nocne Niebo. Były to czasy niepewności, koty z Klanu Kruka przewidywały już od dawna że Strumienni szykują się do ataku. Pewnego letniego dnia na ich obóz napadły koty z Klanu Strumienia. Liczniejszy klan bez problemu wygonił Kruczych z terenów. Nocna błąkała się kilka wschodów słońca, aż w końcu dotarła tutaj gdzie obejmuje stanowisko medyka w Klanie Śniegu.
Mentor: Jodłowa Gałąź
Uczniowie: Narazie brak
Rodzina: 
Mama - Czysty Strumień
Tata - Zwichrzone Futro
Rodzeństwo - Malowana Kość, Rdzawy Ogon, Spieniona Łapa
Partner/Partnerka: Chyba sobie żartujesz
Kocięta: Nie
Umiejętności: 
Siła - 23
Szybkość - 37
Zwinność - 21
Skoczność - 19
Właściciel: kaia123 / NiespodziwanaKrucza

czwartek, 23 marca 2017

Od Szarego Błysku do Jagodowej Łapy

Martwa Gwiazda wezwał nas na zebranie. Miało odbyć się mianowanie Kociaka za Ucznia. Nie chciało mi się iść, ale poszedłem z czystej ciekawości kto będzie uczył tego nieszczęśnika
 Kiedy usłyszałem swoje imię, oczy prawie wyszły mi z orbit.
~ Co!? Przecież ja się nie nadaję na mentora! Ledwie zdałem swoje szkolenie, a teraz przyszło mi jeszcze szkolić kociaka. To chyba jakieś żarty. - pomyślałem.
Koty się rozeszły, a moja uczennica podbiegła do mnie.
- To co robimy? - spytała.
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. - odpowiedziałem obojętnie.
- Kiedy zaczynam szkolenie?
- Jutro.
- Co...? Ale ja chcę dziś!
Nastała chwila ciszy.
- Dobra idziemy. Połazimy trochę po terenach a w między czasie przepytam cię z Kodeksu Wojownika. - powiedziałem.
Potem udałem się do wyjścia, a kotka podreptała za mną. Gdy tak szliśmy w ciszy kotka zaczęła miałczeć coś pod nosem. Irytowało mnie to, więc znienacka spytałem:
- Jaki jest pierwsza zasada Kodeksu Wojownika?

Jagodowa Łapo?

Nowi członkowie Klanu Półmroku!







Imię: Popielate Pióro

Poprzednie imiona: Popiołek, Popielata Łapa
Płeć: Kotka
Wiek: 42 księżyce
Klan: Klan Półmroku
Stanowisko: Medyk
Opis: Popielate Pióro to cicha kotka, chłodno podchodząca do innych. Nie pozwala się do siebie zbliżyć, jedyne, co naprawdę kocha, to jej praca Medyczki. Ma sporą wiedzę na przeróżne tematy, ale rzadko się nią dzieli. Swoje zdanie również najczęściej zachowuje dla siebie. Nie pozwala sobą pomiatać, sama nie gardzi innymi, traktuje wszystkich z lodowatą uprzejmością. 
Stanowisko Medyka odziedziczyła po ojcu, który wychował ją samotnie. Jej matka była samotniczką, która przyniosła kocię Płonącemu, tuż po tym, jak przyszło na świat, po czym sama zostawiła córkę i odeszła. 
Mentor: Płonące Futro (*)
Uczniowie: Brak
Rodzina:
Mama - Burza
Tata - Płonące Futro (*)
Rodzeństwo - Jedynaczka
Partner/Partnerka: Brak
Kocięta: Brak
Umiejętności: 
Siła -10
Szybkość - 30
Zwinność - 30
Skoczność - 30
Właściciel: Mary Sue







                                          Imie: Jagodowa Łapa

Poprzednie imię: Jagódka
Następne imię: Jagodowa Aura
Płeć: Kotka (samica) 
Wiek: 7 księżyców
Klan: Klan Półmroku
Stanowisko: Uczeń
Opis: Jagodowa Łapa jest nieśmiała i nie ufna, jednak jeśi zdobędziesz jej zaufanie będzie ci ufać bezgranicznie. Lubi polowania na mniejsze zwierzęta typu myszy. Jak jej się nudzi poluje na koniki polne. Ma miękkie i aksamitne futro po matce która umarła kiedy Jagoda miała zaledwie jeden księżyc. Kiedy jej matka umarła przygarnęła ją kotka samotniczka ale jej ojciec ją porwał i porzucił. Znalazł ją klan półmroku i przygarnął. Kotka jest leniwa i czasem nie chce jej się wstawać na trening, więc jak ktoś ją budzi to udaje że śpi, jednak czasem jest bardzo energiczna i chętna do ciężkiej pracy.
mentor: 
Rodzina: 
Mama - Jagodowy Kieł (*)
Tata - Wilcze Futro (*)
Rodzeństwo - jedynaczka
Właściciel: LadyHorseGirl/Jagoda

Nowa administracja!

Głosowanie zakończone!
Drugim administratorem zostaje...
KITA! 
Z wynikiem: 8 głosów!

Ale, ale... To jeszcze nie wszystko!
Tuż za Kitą była... NiespodziewanaKrucza!
Z wynikiem: 4 głosów!
Z tej racji, Krucza zostaje pierwszą MODERATORKĄ!

GRATULUJEMY!

środa, 22 marca 2017

Od Martwej Gwiazdy

Jakiś czas temu wysłałem Czarny Sztorm na patrol, właśnie wrócił i kiedy zdawał relacje powiedział o zamarźniętej rzece. Zastanawiałem się nad wysłaniem kogoś na polowanie jednak doszedłem do wniosku  że pójdę sam. Kiedy szedłem przez swoje terytorium złapałem zapach królika, był jeszcze świeży więc poszedłem za zapachem i wreszcie go zobaczyłem. Siedział na nie dużym kamieniu a obok niego siedział inny królik. Cicho skradałem się wśród trawy. Kiedy byłem w odpowiedniej odległości skoczyłem i dwoma szybkimi ciosami zabiłem króliki. Uważałem że mam wielkie szczęście. Wróciłem do obozu i położyłem króliki na  malutkiej stercie, było na niej zaledwie kilka zwierząt czyli dwa króliki, trzy myszy i jedna sikorka. Zaniosłem jednego królika do żłobka dla Liliowego Kwiatu. W tej chwili przypomniałem sobie o zamarźniętej rzece.
-„A co gdyby zapolować na terytorium Klanu Śniegu? Tam na pewno jest więcej zwierzyny.”-pomyślałem i szybko pobiegłem w stronę rzeki. Ostrożnie przeszedłem na drugą stronę i zacząłem polowanie, kiedy złapałem kilka myszy wróciłem się do obozu. Uznałem że zapoluję jeszcze raz i wróciłem się do Klany Śniegu i to był mój błąd. Po chwili zobaczyłem kocią sylwetkę na horyzoncie. Schowałem się w krzakach choć wiedziałem że i tak mnie znajdzie.


Ktoś?

Od Aksamitnej Gwiazdy do Słonecznego Blasku

Minęły 3 wschody słońca od polowania mojego i Słonecznego Blasku. Pogoda z dnia na dzień się zmieniała, było coraz zimniej, a zwierzyny coraz mniej. Nasza rzeka powoli zamarzała dając innym klanom dostęp do naszych terenów. To właśnie mnie martwiło. Nie mieliśmy zbyt dobrych stosunków z Klanem Półmroku, a jego Przywódca jest nieprzewidywalny. Koty z tamtego klanu mogą zaatakować w każdej chwili, a znikąd pomocy. Postanowiłam udać się więc do Klanu Tornada, aby złożyć im propozycje zawarcia sojuszu i wzajemnej pomocy. Wskoczyłam na Wysoki Pień i zwołałam wszystkich moich Wojowników.
- Jak już wiecie - zaczęłam - Nadchodzi pora nagich drzew, rzeka zamarza i jest to dobra droga dla naszych wrogów, a z Klanem Półmroku mamy nie łatwe stosunki. Postanowiłam więc pójść do Klanu Tornada i poprosić ich Przywódcę o sojusz. Wezmę ze sobą kilka kotów jako eskorta. Pójdzie ze mną Słoneczny Blask i Złota Sadzawka. Reszta zostaje w obozie, a na czas mojej nie obecności dowodzenie obozem zostawiam dla Brunatnego Cienia. To wszystko. Możecie się rozejść. - zeskoczyłam z drzewa i podeszłam do wyjścia.
Po kilku uderzeniach serca dołączyli do mnie moi Wojownicy. Wyszliśmy z obozu i zaczęliśmy kierować się w stronę terenów Klanu Tornada.
***
Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Spotkaliśmy patrol Klanu Tornada.
- Czego tu chcecie? - sykną jeden z kotów.
- Zabierzcie nas do swojego Przywódcy. - odpowiedziałam.
Koty zabrały nas do swojego obozu. Sekretna Gwiazda wyszła ze swojego legowiska i podeszła do nas.
- Witaj Aksamitna Gwiazdo. - powiedziała kotka.
- Witaj Sekretna Gwiazdo. Musimy pogadać. - odpowiedziałam.

Sekretna Gwiazda? Słoneczny Blask?

Nowy członek Klanu Półmrku!

Imię: Czerwony Płomień
Poprzednie imiona: Czerwony> Czerwona Łapa
Płeć: Kocur
Wiek: 30 księżyców
Klan: Klan Półmroku
Stanowisko: Wojownik
Opis: Czerwony Płomień jest wierny wobec klanu, silny ale wredny. Lubi denerwować wszystkich do około. Jednak lubi kociaki, jak ma wolny czas spędza go z nimi lub śpiąc. W swoim żywiole jest podczas zapasów i walk z innymi kotami. Zawsze chciał zostać liderem lub jego zastępcą i często się podlizuje przywódcy z nadzieją na wyższą rangę.
Mentor: Lwi Nos (*)
Uczniowie: Brak
Rodzina:
Mama - Leśna Aura (*)
Tata - Lwi Trop (*)
Rodzeństwo - jedynak
Partnerka: Brak
Kocięta: Brak
Umiejętności:
Siła - 40
Szybkość - 25
Zwinność - 15
Skoczność-20
Właściciel: melon185/Płomień

wtorek, 21 marca 2017

Od Słonecznego Blasku CD Aksamitnej Gwiazdy

Przeciągnąłem się leniwie. Liderka spojrzała na mnie dziwnie.
-Idziesz?-rzuciła odwracając się w moją stronę. Przeciągnąłem się ponownie i spojrzałem wymownie w jej żółte oczy. Przekrzywiłem lekko głowę jakby mówiąc "Nigdzie się nie wybieram", jednak po chwili leniwie ruszyłem za białą kotką.
-Nasz klan ma kłopoty...-zaczęła.
-A ja o tym nie wiem-rzuciłem ironicznie. Spojrzała na mnie lekko urażona. Spuściłem głowę, przez chwilę ja i liderka szliśmy w milczeniu.
-Przepraszam cię-powiedziałem cicho.Spłonąłem rumieńcem nie podnosząc wzroku na białą kotkę.
-Wiem jaka jest sytuacja naszego Klanu. Zagrożenie nie zniknie dopóty dopóki nie urośniemy w siłę. Potrzebujemy wojowników. Wojowników z krwi i kości. Nie chodzi tu o dopuszczenie do nas samotników czy pieszczochów. Chodzi o kocięta z krwi naszych wojowników.
-Mamy Jasną i Świetlistą Łapę...
-I Kasztanka. I co z tego? Przydaliby się wojownicy jak ty. Złota Sadzawka czy Sowie Pióro nie wyszkolą wojownika tak jak ja czy ty...
-Do czego zmierzasz?
-Domyśl się-posłałem kotce szelmowski uśmiech aby po chwili rzucić się na zająca. Położyłem martwe zwierzę obok liderki. Kotka ruszyła aby zapolować razem ze mną.
-Niezłe polowanie... Wykarmimy tym spokojnie wszystkie koty, jeśli będziemy oszczędzać wystarczy na dwa dni.
-To takie dziwne...
-Co takiego?
-Nagle pojawiło się pożywienie...
-Mamy szczęście. Mogę się założyć, że już za kilka dni nie będzie tak kolorowo...

Aksamitna?

Od Aksamitnej Gwiazdy

- Za nim! - syknęłam.
Wtedy Brunatny Cień i Płowe Pióro ruszyli za Martwą Gwiazdą. Ja poszłam do żłobka sprawdzić czy wszystko dobrze z kociakiem.
- Wszystko dobrze? - spytałam.
- Tak. - odpowiedziała Kwiecista Noc.
- A kociak?
- Tylko trochę się wystraszył. Ale nic więcej mu się nie stało.
- Dobrze. Nakarm go, a ja zaraz przyniosę ci coś ze sterty.
- Dobrze. Dziękuję Aksamitna Gwiazdo.
Wyszłam, z legowiska i udałam się do sterty z jedzeniem. Wybrałam z niej tłustą mysz i zaniosłam mojej Królowej. Po chwili koty wysłane za intruzem wróciły do obozu. Podeszłam do nich.
- I jak? - spytałam.
- Uciekł... na swo-swoje... terytorium. - odpowiedział zasapany Brunatny Cień.
- Całe szczęście, że nic nie stało się uczniom i kociakowi. Dobrze idźcie odpocząć.
Kocury odeszły do legowiska, a ja poszłam w ich ślady i również poszłam do swojego legowiska.
***
Słońce powoli zachodziło, więc już czas wybrać nowy patrol. Wskoczyłam na Wysoki Pień i  zwołałam wszystkie koty.
- Na dzisiejszy nocny patrol - zaczęłam - Pójdzie Płowe Pióro i Złota Sadzawka. Na jutrzejszy dzienny patrol pójdzie Słoneczny Blask i Brunatny Cień. To wszystko, możecie się rozejść.
Płowe Pióro i Złota Sadzawka podeszli do sterty z jedzeniem, aby najeść się przed patrolem. Brunatny Cień poszedł do legowiska Wojowników. Ja zeskoczyłam z drzewa i podeszłam do Słonecznego Blasku.
- Słoneczny Blasku, musisz iść ze mną na polowanie. - powiedziałam do kocura.
- Czemu akurat ja? - spytał.
- Brunatny Cień musi odpoczywać, dobry z niego Wojownik, ale nie jest już taki młody. Płowe Pióro i Złota Sadzawka szykują się do wyjścia na patrol. Zostajesz tylko ty. Zwierzyny jest mało, a wszystkie koty muszą zostać nakarmione. - wytłumaczyłam.

Słoneczny Blask?

Od Laska do Nispodziewanego Ataku

- Nie wiemy. - powiedziała siostra.
- Dziś rano mama zabrała nas na spacer, a gdy tak szliśmy to po prostu poszliśmy spać, a gdy się obudziliśmy mamy ani Rudego Wąsa już nie było. - wyjaśniłem smutny.
- Moje biedactwa. - powiedział kocur - Porzucili was. Chyba was nie chcą lub nie lubią.
Na te słowa mojej siostrze pocieknęło kilka łez.
- Ale nie martwcie się. Ja was przygarnę. Jestem Niespodziewany Atak, a wy? - spytał kot.
- Ja jestem Lasek, a to moja siostra Fiołek. Z jakiego klanu pochodzisz? - również spytałem.
- Właśnie. Mama kiedyś mówiła nam o czterech klanach. My wiemy, że na pewno jest Klan Błyskawicy i ... - zawiesiła się siostra.
- I... Chyba Tornada albo jakoś tak. Z jakiego jesteś ty? - dopytywałem.

Niespodziewany Atak?

Od Niespodziewanego Ataku CD Aksamitnej Gwiazdy

Kiedy kotka odeszła wróciłem do moich poprzednich zajęć. Znowu położyłem się na kamieniu, mój pyszczek był skierowany w stronę promieni słonecznych. Mimo silnego wiatru, który targał mi krótką sierść było bardzo przyjemnie. Po chwili znużył mnie sen, jednak nie trwał on długo. Po kilku godzinach, obudził mnie szelest w krzakach. Otworzyłem leniwie oczy, od razu spojrzałem w miejsce skąd dochodził hałas. Mignął mi tylko jasny, puchaty ogon, wiedziałem do kogo należał. Nie chciałem iść na Aksamitną Gwiazdą, jednak coś innego zaprząta mi głowę. Co kotka robiła w środku terenów niczyich? Ciekawy odpowiedzi zeskoczyłem z kamienia i ruszyłem w stronę skąd kotka odchodziła. Przedzierałem się przez gąszcza i ostrokrzew. Po chwili usłyszałem cichy pisk, nie za bardzo mnie to na początku obchodziło, jednak po chwili postanowiłem to sprawdzić. Po kilku krokach zobaczyłem dwie małe kuleczki. Ten widok napełnił mnie pewnym dziwnym uczuciem, nie wiem jak go opisać. Czyżby Klan Śniegu zostawił dwa małe kociaczki, tutaj w ciemnym lesie, całkiem same? A może myśleli że się nad nimi zlituje? Jeśli tak to powinni się dziwić jak zobaczą ich małe wychudzone ciałka. Tylko teraz co zrobić, zostawić i patrzeć jak będą powoli umierać z głodu albo jak porywa je jakiś lis albo drapieżny ptak? A może wziąć, a potem zabić? Ta druga opcja wydaje się bardziej kusząca. Wyłoniłem się z gęstwiny, kotki gdy mnie zobaczyły zaczęły jeszcze głośniej piszcześć. Czas zacząć moją gierke. Uśmiechnąłem się do młodych, dwójka nie podejrzewała że jest to sztuczny i wymuszony uśmiech.
- Cześć małe, gdzie są wasi rodzice? - zapytałem a uśmiech nie znikał z mojej twarzy.

< Lasku?>

To są kociaki Klanu Błyskawicy, a nie Klanu Śniegu.