niedziela, 7 stycznia 2018

Od Wilczego Płomienia (Gwiazdy)

To wszystko zdarzyło się jak w zwolnionym tempie. Sekretna Gwiazda straciła grunt pod łapami i spadła w dół. Szok. To było takie nieprzewidywalne. Całym patrolem pobiegliśmy za nią próbując ją złapać ale ni jak nie da przegonić się spadającego kota. Coś wbiło jej się głowę i turlając się krótki odcinek zostawiała krwawe ślady aby następnie spocząć na dole. Po chwili dopadliśmy ja na samym dole. Kałuża krwi rozprzestrzeniała się w około. Widok był przerażający. Liderka spojrzała na nas po czym jej oczy zaszły mgłą. Usiadłem ciężko patrząc na ciało kocicy. Jeszcze przed chwilą szła dumnie tam na górze a teraz leży bez życia ubrudzona własną krwią. Zamknąłem oczy abym nie musiał patrzeć na to wszystko. Miałem ochotę krzyczeć na Klan Gwiazdy za to co spotkało mój klan. Zamiast krzyczeć na głos krzyknąłem w duchu i westchnąłem. Sekretna Gwiazda była dla mnie jak trochę jak matka. Rzuciłem okiem na nieruchome ciało. Wstałem i na niepewnych łapach podszedłem bliżej.  Spojrzałem na kotki. Pręgowane Piórko płakała pocieszana przez Wieczorny Wiatr.
-Mu-musimy zabrać ją do obozu.-powiedziałem łamiącym się głosem. Złapałem zwłoki Sekretnej Gwiazdy delikatnie za kark i zacząłem ciągnąć ją sam powoli do obozu. Kotki również wstały i w ciszy podążyły za mną. Świat jest niesprawiedliwy. Życie jest niesprawiedliwe. Wreszcie weszliśmy do obozu. Wszyscy patrzyli na nas z niedowierzaniem wymalowanym na pyskach. Położyłem szarą kotkę na środku obozu. Właśnie wtedy coś dotarła. Będę liderem klanu.
***Wieczór***
-Sekretna Gwiazda była wielką przywódczynią.-miałknął Brzyszczący Pazur.- Podziękujmy Klanowi Gwiazdy za jej życie. W całości oddana klanowi, pamięć o niej nigdy nie zaginie. Teraz polecamy jej ducha Klanowi Gwiazdy. Niech strzeże nas po śmierci tak, jak robiła to za życia.-kiedy medyk skończył mówić wszyscy znów podeszliśmy do ciała i ostatni raz podzieliliśmy się z nią językami. Usiadłem by odbyć czuwanie.
***Rano***
Obudziłem się przy zwłokach Sekretnej Gwiazdy. Nie powinienem w ogóle spać ale bywa. Spojrzałem się na boki czy nikt mnie nie widział. Na szczęście na polanie nikogo nie było. Wstałem i przeciągnąłem się. Mimo snu czułem się zmęczony jak bym całą noc biegał po lesie. Wziąłem sobie jedną mysz która w efekcie i tak ledwo przeszła mi przez gardło.
-Czas ruszać.-usłyszałem za sobą głos Błyszczącego Pazura. Spojrzałem się za siebie i zobaczyłem jak mój syn połyka resztki ziół. Wyszliśmy z obozu. Przeszliśmy przez teren Klanu Tornada żeby zaraz stanąć na granicy z Klanem Śniegu. Westchnąłem cicho i przeszedłem przez granice dzielącą tereny.
-Mam nadzieję że nie spotkamy patrolu Klanu Śniegu.-miałknąłem.
-Ja też.
Przeszliśmy najkrótszą drogą po terenie Zwęglonej Gwiazdy a dalej prosto do Ust Matki. Kiedy zaczęło się ściemniać weszliśmy w głąb ciemnego tunelu prowadzącego do Księżycowego Kamienia. Zwinąłem się w kłębek i dotknąłem nosem kamienia, aby za chwilę zasnąć.
***
Obudziłem się... a właściwie to nie obudziłem się na polanie do złudzenia przypominającą ta przy czterech drzewach. Przede mną stali Piaskowy Wiatr, Blady Pazur, Szara Chmura i Tajemniczy Potok-moi rodzice-, Wczorajsze Kocię, Sekretna Gwiazda, Białe Kocię, Szafirowa Łapa oraz Czerwony Kwiat.
***Tutaj nie chce mi się opisywać i skok w przyszłość jak już dostał imię i życia.***
Obudziłem się. Tym razem na prawdę. Rozejrzałem się w ciemności dostrzegając jasnoszare futro Błyszczącego Pazura. Pokazał mi swoim ogonem, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Wstałem więc i poszedłem za nim. Odpoczęliśmy chwilę i udaliśmy się w drogę powrotną do obozu.

Ciemne Futerko? Ktoś z klanu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz