Jakaś kotka gdzieś mnie niesie. Jak ją nazwali? Chyba Królicze Futerko... Bardzo ładna nazwa, strasznie mi się podoba. Kotka kładzie mnie gdzieś. Jest tu miło i przyjemnie, ale nie ma tu nikogo oprócz mnie i Króliczego Futerka, a ona chyba zaraz sobie pójdzie. Będzie mi pewnie nudno. Cicho wymawiam imię kotki. Ona przystaje i obraca się do mnie.
- Jeśtem głodny... -mówię cicho. Królicze Futerko Podchodzi do mnie i daje mi napić się mleka.Od razu robi mi się ciepło i przyjemnie. Jeszcze trochę piję. Gdy kończę, przytulam się do futerka kotki, która od teraz zapewne będzie moją mamą. Trochę zasmuciły mnie słowa tej... Czarnej Gwiazdy, czy jak mu tam było, że Królicze Futerko będzie moją mamą tylko przez jakiś czas.
- A co będzie ze mną potem? -zastanawiałem się w myśli. W tym czasie kotka zdążyła przenieść mnie do legowiska i polizać po nosie. Potem sobie poszła. Zrobiło mi się smutno, ale zziębły i wyczerpany wkrótce zasnąłem.
wtorek, 9 stycznia 2018
Od Gorącego Kocięcia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz