Płowy kocur wskoczył na płot, po czym zaczął węszyć. Od strony lasu, znajdującego się po drugiej stronie cuchnącej Drogi Grzmotu, dobiegał coraz silniejszy zapach patrolu jednego z klanów. Kot prychnął cicho, wzbudzając zainteresowanie innego kocura, który po chwili przykucnął obok niego.
- O co chodzi, Sokole? - zapytał właściciel białego futra o lekko kremowym zabarwieniu.
- Klan Borsuka - prychnął z pogardą jego towarzysz, wlepiając spojrzenie w drzewa. Minął ich jeden z potworów Dwunożnych, sprawiając, że powietrze śmierdziało jeszcze bardziej, mieszaniną smrodu Drogi Grzmotu i wonią znienawidzonego przez płowego kocura klanu.
Sokoli Cień dawno nie napotkał żadnego z dawnych pobratymców. Minęło wiele księżyców, odkąd opuścił Klan Borsuka - niewątpliwie zmienił się nieco jego skład. A płowego kocura, choć nie zamierzał się do tego przyznawać, ciekawiło, jak wygląda teraz życie w lesie. A gdyby tak złożyć dzikim kotom niezapowiedzianą wizytę?
- Chodź za mną - mruknął do Mlecznego, zeskakując na drugą stronę płotu. Młodszy kocur niepewnie poszedł w jego ślady. Z zaniepokojonego spojrzenia towarzysza wywnioskował, że obawia się on bliskości Drogi Grzmotu, jak i tego, co Sokół zamierzał zrobić.
- To nie jest dobry pomysł, Sokoli Cieniu - stwierdził biały kot. - To dzikie koty, wojownicy.
- A myślisz, że jak kim byłem, mysi móżdżku? - prychnął starszy z kocurów. - To dwa, góra trzy koty. Chodź, będzie ciekawie.
Po czym, nie czekając na odpowiedź, przemknął na drugą stronę Drogi Grzmotu. Czekając pod osłoną krzewu na Mlecznego, Sokoli Cień przypomniał sobie, jak przyjemne potrafi być przebywanie w lesie. Rozległ się szelest i płowy kocur dostrzegł jasne futro przyszywanego syna. Machnął ogonem, nakazując młodemu kotu wdrapać się na drzewo. Mleczny nie protestował. Jak podejrzewał Sokół, nie był chętny do spotkania oko w oko z patrolem Klanu Borsuka.
Sokoli Cień przygotowywał się właśnie do skoku, kiedy zapach dzikich kotów nasilił się.
- A ty co tutaj robisz? - Rozpoznał wściekły syk Płonącej Paproci. Ruda kotka machała gniewnie ogonem. Obok niej stanął potężny szary kocur; Sokół rozpoznał w nim Samotną Skałę.
- Wybrałem się na spacer, Płonąca Paproci - odparł płowy kot.
- Zdrajco, nie masz prawa tu być! - syknął Samotna Skała, jeżąc sierść. Wyglądał, jakby szykował się do ataku. Tak samo jak jego ruda towarzyszka.
- Spokojnie, na pewno możemy to załatwić...
W tym momencie oba koty z Klanu Borsuka rzuciły się na niego. Sokolemu Cieniowi udało się umknąć przed śmiercionośnymi pazurami i zbliżyć nieco do Drogi Grzmotu. Liczył na to, że patrol nie będzie miał większej ochoty wystawiać się na zagrożenie ze strony potworów Dwunożnych. I miał również nadzieję, że w najgorszym razie Mleczny go pomści.
< Płomienna Paproć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz