- Trochę... - zaśmiała się, spoglądając na niebo.
Zaczęło się ściemniać. Kocur popatrzył na nią nerwowo. Głośno zaburczało mu w brzuchu. Zachihotała cicho. W sumie, też by coś przękąsiła.
- Chodź, zjemy kolację - miauknęła z uśmiechem.
Wilczy kiwnął łbem i podeszli do stosu świeżej zdobyczy, biorąc dla siebie po myszy. Podczas posiłku radośnie rozmawiali i śmiali się. Kotka czuła się wspaniale. Jak za dawnych czasów! Wtuliła się w jego sierść, mrucząc radośnie. Nie obchodził ją za nadto jej stary Wiek, cieszyła się życiem jak tylko mogła. Kątem oka ujrzała idącego w ich stronę Błyszczącego Pazura. Natychmiast się podniosła i ogonem zachęciła syna, by usiadł obok nich. Kocur z uśmiechem to zrobił i wziął dla siebie srokę. Rozpoczął jej konsumpcję. Był już taki duży, a niedawno to była taka słodka, puchata kuleczka odżywiająca się jej mlekiem i zupełnie bezbronna.
- Witajcie - miauknął.
- Cześć - zamruczała koteczka.
- Witaj - odparł spokojnie Wilczy Płomień.
- Co tam u ciebie? Jak sobie radzisz jako jedyny medyk w klanie? - spytała czule.
- Dobrze - wzruszył ramionami. - Jest bardzo nudno, nie ma kogo leczyć - zaśmiał się.
- Hehe - uśmiechnęła się.
- Muszę już iść -mruknął medyk, kończąc jedzenie zwierzyny. - Do zobaczenia - dodał i wstał.
- Na razie - miauknęli obydwoje.
Kotka ziewnęła leniwie, pokazując stare zęby.
- Idziemy już spać? - miauknęła zaspale.
- Tak, dobry pomysł - odparł, mrużąc oczy.
Wtuliła się w niego, oplatając swój ogon wokół jego ogona. Uśmiechnął się i tak przytuleni do siebie weszli do legowiska wojowników. Położyli się obok siebie, na środku legowiska - w końcu ona była drugą najstarszą wojowniczką, a on - zastępcą, bardzo ważnym kotem w klanie. Kotka jeszcze raz ziewnęła i zasnęła przytulona do jego boku.
Wilcz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz