Przechadzałam się to tu to tam po obozie rozmyślając nad sensem życia. Wtem ni z tąd ni zowąd pojawiła się Miętowe Oko mówiąc coś na temat patrolu.
-Chodź weźmiemy coś do jedzenia i wszystko mi opowiesz.-zaproponowałam na co ona przytaknęła i ruszyłyśmy w stronę stosu zwierzyny. Od kąt Śnieżna Gwiazda nie żyje Miętowe Oko zaczęła być bardziej otwarta na inne koty w tym mnie. To taka bezwarunkowa przyjaźń. Przynajmniej miałam osobę na której mogłam polegać w każdej sytuacji. Wieczorem poszłyśmy do legowiska wojowników i zasnęłyśmy.
***Następny dzień***
-Płonąca Paproć!-obudził mnie wrzask Burzliwej Gwiazdy.
-Czego on się tak wydziera?-pomyślałam. Wstałam, przeciągnęłam się i wyszłam z legowiska właściwie jeszcze śpiąc.
-Słucham Burzliwa Gwiazdo?-zapytałam nieprzytomnie.
-Poprowadzisz patrol na granicy z Klanem Półmroku do Czterech Drzew. Pójdzie z tobą Miętowe Oko i Świetlisty Blask.-powiedział. Pokiwałam ochoczo głowa i popędziłam do mojej przyjaciółki która własnie wybierała sobie jedzenie, aby przekazać jej informacje.
Miętowe Oko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz