- Jakie są tam stanowiska? - spytał Laurens - Wiemy już, że są tam Wojownicy. Jest tam też na pewno jakiś wasz szef czy coś.
- Są Kociaki, Uczniowie, Wojownicy, Karmicielki, czyli kotki w ciąży, jeden Medyk, jeden Przywódca i jego Zastępca. - odpowiedziała któtko kotka.
- Co robią Uczniowie i Zastępca? - wypytywał przyjaciel.
- Uczeń to kociak, który skończył 6 księżycy i uczy się na Wojownika. Zastępca za to wybiera koty do patroli granic i patroli łowieckich. Zajmuje się teze obozem, gdy nie ma Przywódcy lub ten jest chory.
- Medyk leczy koty prawda? Jak udaje mu się połączyć takie obowiązki z patrolami i polowaniami?
- Medyk nie poluje, ani nie walczy. Tylko leczy.
- Aha... A.. macie jakieś swoje reguły? Kiedyś słyszałem, że macie jakiś... kod czy coś takiego?
- Kodeks Wojownika. Tak jest takie coś, ale nie mogę wam powiedzieć jego zasad. Tylko wojownicy mogą to wiedzieć.
- Mogę tylko spytać ile jest tych zasad? Czy tego też nie możesz powiedzieć?
- To chyba mogę... Jest ich 15.
- Czy klany, albo ich Przywódcy spotykają się czasem, aby podzielić się informacjami?
Przy tym pytaniu zauwarzyłem na pyszczku kotki małe zakłopotanie, ale po chwili milczenia Milczący Wicher powiedziała:
- Tak. Są takie spotkania wszystkich czterech klanów. Odbywają się one przy Czterech Drzewach. Panuje wtedy bezwzględny pokój, inaczej Klan Gwiazdy się pogniewa.
- A co to ten cały... Klan Gwiazdy? - spytał Laurens zaciekawiony.
- Do Klanu Gwiazdy trafiają wielcy i szlachetni Wojownicy po śmierci. Chyba wiecie już wszystko, możecie iść.
- Dobrze, dobrze. Jeszcze jedno ostatnie pytanie. Proszę.
- Ech... no dobrze. Pytaj.
- Gdzie aktualnie jest twój Przywódca?
- Em... on... jest w obozie.
- Kłamiesz. - powiedziałem.
- Wcale nie! Pewnie teraz śpi w swoim legowisku po porannym polowaniu. - powiedziała kotka.
- Więc chodźmy do niego. Złożymy mu małą wizytę. - powiedziałem.
- Rozszarpią was, gdy wiejdziecie do obozu. I mnie za to, że was przyprowadziłam. - powiedziała kotka.
- Jeśli będziemy mięli zginąć, to przynajmniej wszyscy trzej. - powiedział Hercules.
Ja i Laurens przywarliśmy do niego bokami.
- Tak. Wszyscy trzej zaznamy spokoju i żaden z nas nie będzie musiał cierpieć po stracie innego. - powiedział John.
- Pierwsza zasada naszej paczki? Żyjemy razem, trzymamy się razem, razem walczymy i umieramy. - miauknąłem.
Kotka spojrzała na nas z iskrą w oku, a potem spuściła wzrok. Chyba na prawdę jeszcze nigdy nie widziała takich przyjaciół jak my.
Milcząca? (jakby coś, to Szary jest w drodze do księżycowego kamienia, a kocury i tak nie dotrą do obozu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz