wtorek, 30 stycznia 2018

Od Szumiącego Kocięcia do Bluszczowego Kocięcia

Przez chwilę nie odpowiadała, tylko wbiła wzrok w ziemię. Nie lubiła gadać z rodzeństwem, a w szczególności z Bluszczowym Kocięciem. Była naprawdę irytująca, i, według Szumiącej, zbyt pełna energii. W dodatku nie słuchała się mamy! Tak nie można! No, nie lubiła siostry i już.
W końcu, uniosła łebek i ominęła łapy ogonem, mierząc białą wzrokiem.
- Obudziłam s-sie i n-nie zauwazylam c-ciebie w l-legowisku - wyjąkała. - M-mamusia nie pozwala n-nam o-opuscac k-kocialni! - dodała nerwowo, szepleniąc.
Na pyszczku drugiego kociaka pojawił się grymas niezadowolenia, że została przyłapana na lekcoważeniu zasad ustalonych przez matkę.
- Nikomu nie mów... - szepnęła, ale było już za późno.
Za kotkami pojawiła się sylwetka cętkowanej kocicy, trzepiącej wściekle ogonem. Gdy Szumiące Kocię ją ujrzała, wręcz podskoczyła i skuliła się ze strachem. Co prawda wciąż stała w kociarni, ale mimo to obawiała się gniewu karmicielki. Tymbardziej, że zawsze starała się jej słuchać i była taka ułożona... Jak zareaguje na to Lamparcie Serce?
- Co wy robicie? - warknęła.  - Mówiłam, że nie macie opuszczać tego miejsca!
- J-j-ja... - wyjąkała, ale przerwał jej wrzask kocicy.
- Co ty? Myślałam, że jesteś taka grzeczna! Obydwie marsz do kociarni!
- Ale to nie ja! - wypaliła z zwieszonym łebkiem. Nie chciała patrzeć matce w oczy. - J-Ja t-tylko zobaczyłam, że B-Bluszczowe K-Kocię jest na z-zewnątrz... n-nie wychodziłam!
- Bluszczowe Kocię, oby mi się to więcej nie powtórzyło! Zabroniłam wam - warknęła, ale już spokojniej. - No, chodźcie!
Choć Szumiące Kocię zdawała sobie sprawę, że nie była już o nic obwiniana, czuła się okropnie i z uszami położonymi po sobie powoli weszła do środka. Skuliła się w najdalszym kącie posłania z mchu, unikając matki i rodzeństwa.

Bluszczowa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz