sobota, 3 czerwca 2017

Od Sekretnej Gwiazdy Do Wilczego Płomienia

Skinęłam na kocura głową.
- Weź jeszcze Bladego Pazura i Czerwony Kwiat - nakazałam.
- Dobrze - odparł i ruszył po dwójkę wojowników.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym ruszyłam do żłobka. Ciemne Futerko przywitała mnie cichym miauknięciem. Odpowiedziałam jej tym samym. Jej jedyne żywe kocie niedługo zostanie uczniem. Usiadłam przy siostrze, liżąc delikatnie.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptałam do niej.
***
Minęło parę wschodów i zachodów słońca. Wracałam z zgromadzenia. Gdy tylko dotarliśmy do obozu, ruszyłam do żłobka, do siostry. 
Z wahaniem opowiedziałam jej zgromadzenie. Na twarzy kotki pojawiło się przerażenie.
- K-Klan B-Borsuka? B-brak k-klanu B-Błyskawicy? - wyjąkała.
Ze smutkiem pokiwałam głową. Tak, to była prawda. Klan Błyskawicy wyginął, a te nic nie warte kupy futra zaczęły przywłaszczać sobie las! Liznęłam delikatnie Pręgowaną. Kotka miała rację. Teraz już nic nie było dobrze. Zło, jakim jest Klan Borsuka, zawładnęło lasem. Jeśli chcemy przeżyć, musimy dać z siebie wszystko.
***
Czas leciał nieubłaganie, kolejne wschody i zachody słońca mijały. Dziś obudził mnie głośny pisk dobiegający ze żłobka. Siostra! Popędziłam w tamtym kierunku. W legowisku był już medyk. Moja siostra... rodziła! Ostry Cierń łapą wyraźnie zabronił podejścia bliżej. Zostałam w bezpiecznej odległości. W końcu, było po wszystkim. Pręgowana wydała na świat dwa kocięta. Gdy medyk odszedł, a siostra przysunęła kocięta tak, by mogły się napić, podeszłam bliżej i wtuliłam się w jej futro.
- Wszystko dobrze? - spytałam.
Kotka powoli pokiwała głową. Dobrze jak ja wiedziała, że nic nie jest dobrze.
Spojrzałam z uwagą na maluchy.

Kociaki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz