Było to wczesnym południem. Złapały mnie straszne skurcze. Zaczęłam rodzić. Po chwili na świat przyszedł pierwszy kociak. Był rudy z białą piersią i brzuchem i był kocurkiem. Nazwałam go... W sumie wolałam nie nazywać kociąt, które i tak oddam. Następny urodził się też kocurek, ale ten był biały. Trzecim kociakiem, które przyszło na świat była ruda kotka. Ostatnia na świecie była czarna kotka. Wylizałam je wszystkie i nakarmiłam. Kiedy kociaki zasnęły wzięłam rudą koteczkę i zabrałam ją do jednego z czterech klanów, a dokładniej do Klanu Borsuka. Położyłam ją przed wejście do obozu i gdy tylko zabrał ją jakiś biały kot szybko pobiegłam po następne. Wzięłam rudego kocurka i zaniosłam go do Klanu Półmroku. Tego też zostawiłam przez wejściem i czekałam aż ktoś go zabierze. Zabrał go brązowo-biały kocur. Następnie pobiegłam po białego kocurka. Oddałam go do Klanu Śniegu i znów czekałam. Zabrały go dwa koty. Jeden biały, a drugi czarno biały. Ostatnia była czarna kotka. Była najmniejsza z rodzeństwa. Ją oddałam do Klanu Tornada. Słońce już zachodziło. Miałam wracać do siebie, ale wolałam tu zostać i przynajmniej obserwować jak dorastają...
(Kasztanowa zostaje NPC)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz